Rozdział 18

Rano obudził mnie Diego. Nie wiem czego mogę się po nim spodziewać. Podał mi talerz z pokrojonymi owocami. Spojrzałam na niego , pewno coś dosypał. Wzruszył ramionami i wyszedł. Cały on , nie zmienił się ani trochę. Zaczęłam jeść , przyniósł mi szklankę wody  jakaś tabletkę. Położył to na stoliku , obok łóżku. Spojrzałam na niego.

- Co to ?

- Lekarstwo. - Powiedział

- Na pewno ?

- Cholera Francesca ! Nie chcesz nie bierz proste !

- Spokojnie. 

- Wkurwiasz mnie ! Wydaje kasę by było ci dobrze , a ty mnie o 

coś podejrzewasz ! Źle ci tutaj mogę cie tam zawieźć jak chcesz !

 - Przepraszam ...

- Okej ... będę u siebie jak coś. 

Chyba go zezłościłam. To nie jest moja wina , że sam załatwił sobie taką opinie u mnie.  Zjadłam owoce i łyknęłam tabletkę , wstałam i ubrałam się. Ciężko było zrobić to bez lustra , ale udało się jakoś , chyba. Poszłam do chłopaka , rozmawiał przez telefon. Pokazał bym usiadła na łóżku.

- Jak się czujesz ?

- W miarę , z kim gadałeś ?

- Z kolegą. Nie bój się nie oddaje cie gwiazdeczko. 

- Dziękuje Diego ...

- Powiedz mi co ci zrobili. No przyszłaś kazali ci wybrać to wiem. Wybrałaś Luise no i co było dalej ?

- Tak ... w ogóle Lusie to facet czy kobieta ? 

-Lusie , kobieta czyli dziwka. Gwałciciel , facet czyli seks publiczny. A czemu pytasz gwiazdko ? - Kucnął przede mną

- No bo wiesz ... no ....

- Proszę cie ... powiedz , że żartujesz. 

- Em ...

- Co cie do tego skłoniło ?! Oszalałaś !

- Raczej kto ! - Krzyknęłam , aż brzuch mnie zabolał

- Spokojnie ... nie denerwuj się bo będzie cie boleć.

Usiadł obok mnie i czule przytulił.  Takie jest życie z Diego. Tyran lub słodziak. Nie wiem jaki jest naprawdę. Nie wiem kogo gra i która połowa jego jest silniejsza. Rozum podpowiada , że zła. Serce mówi na odwrót. Miesiąc spędzony z nim wiele mnie nauczył. Wylałam milion łez , ale to co przeżyłam w burdelu było gorszę. 

- Kto ci kazał go wybrać ?

- Nie mogę ci powiedzieć ...

- Fran proszę ... ty byś tego nie robiła. Jesteś mądra wiem o tym. 

- Miło ...

- Tak wiem ... więc czemu go wybrałaś ?

- Eh ... będziesz zły. 

- Nie będę ...

- Obiecaj , że jak ci powiem ... nie skrzywdzisz mnie ...

- Misiek przez tydzień masz ochronę. Ale tylko tydzień.

- Dzień przez wyjazdem. Po tym trójkącie ... 
Krystian gadał bym wybrała gwałciciela.

- Krystian ? Przecież ... pieprzył cie tak ?!

- Tak ...

- Zabije gnoja ! Gadał , że nie wie gdzie jesteś ! 
Że nie ma z tobą kontaktu !

- Diego spokojnie.

- Spokojnie ?! Prosiłem go o pomoc ! To mój kumpel ! 
A on co ! Zabije go !

- Uspokój się ! - Krzyknęłam i złapałam za brzuch 

- Przepraszam ... no już ... 

Znowu mnie przytulił , prosił go o pomoc. Krystian go okłamał , ale dlaczego. Miałam wrażenie , że chce mi pomóc , a on okłamuje swojego kumpla. Z drugiej strony Diego prosił go o pomoc w odzyskaniu mnie. Czy powinnam się cieszyć , nie jestem pewna. Widać jednak , że się przejął. Może jednak do końca nie jest zimnym draniem.

_______________________________________________________________

Rozdział XVIII dedykuje Alice Verdas

Więc misiaki informacja dla was. Dnia 26 lutego jadę na Międzynarodowe Targi Ogrodnictwa i Architektury Krajobrazu w Poznaniu. Kto by chciał się ze mną spotkać zapraszam ;)

1) Jakie były intencje Krystiana ?

2) Stan Francescy się poprawi czy pogorszy ?

3)  Z kim rozmawiał Diego przez telefon ?