piątek, 29 lipca 2016

Rozdział 6 : I jak się podobało córeczko ?

••• Francesca •••

Wiedziałam , że moja matka jest zdolna do wszystkiego. Po jednym dniu wypisała mnie ze szpitala. Oczywiście dostało mi się i to bardzo. Teraz nie spotykam się z mężczyznami trzy razy w tygodniu ale codziennie. Zabrała mi też telefon.

- Francesca za chwile masz pracę. 
- Znowu ?! 
- Tak znowu. 
- Dwie godziny temu miałam klienta. 
- I myślisz , że jeden dziennie to dużo ? Wiele zarabiamy dzięki tobie.
- Może sama zacznij zarabiać ! 
- Nie podnoś na mnie głosu ! 
- Kto dał ci prawo by się mną zajmować ! 
- Twój ojciec gdy nas zostawił. 
- Zostawił ? Podobno nie żyje. 
- No tak nie żyje o to mi chodziło.

No i musiałam znowu to robić z kolejnym klientem. Nie chce się jej przeciwstawiać co by to dało , nic. Nie mam gdzie pójść. Nawet nie wiem gdzie teraz jestem. Babcia była ściemą nie mam już nikogo. Kolejny obrzydliwy klient.




••• Violetta •••

Dzisiaj jest już czwartek gdy rano weszłam do szkoły nie mogłam uwierzyć. Wszędzie wisiały zdjęcia Fran w stroju dziwki. Od razu zadzwoniłam do Diego. Poszłam do Ludmiły , Camili i Naty. Pomogły mi ściągnąć plakaty. Przebrałyśmy się i mocno umalowałyśmy. Na drugiej przerwie zjawił się Diego.

- Co to za strój ? 
- Ratuje dupę Fran.
- Myślisz , że jej to pomoże ?
 - Gadamy , że to do przestawienie.
 - Co ?

- Że niby po lekcji kręcimy film.
- No mądrze. 
- Kto mógł to zrobić ?
- Nie wiem Viola.


- Nie jesteś uczniem proszę wyjdź.
- Znajdź ją Diego ...
- Znajdę obiecuję.
 - Idź już. 
- Tak.

Wróciłam na lekcje , a Diego poszedł. Po zajęciach poszłam do domu , w salonie siedziała mama. Postanowiłam wypytać o Francesce , może jej mama się odezwała do niej. Gdy zaczęłam rozmowę , z pokoju wyszedł Diego.

- Nie gadałaś z nią ?
- Nie. 
- Diego wiesz coś ?
- O kim ?
- O Fran. 
- A co mnie ona obchodzi ? To twoja przyjaciółka.
- Wcześniej ci zależało. 
- Ciekawe kiedy ? Obie jesteście idiotkami. 
- Ale ...
- Oj zamknij się już.
- Diego nie odzywaj się tak do siostry. 
- No sama mnie prowokuje.
 - Myślałam ... - Powiedziałam z łzami w oczach
 - Ooo zdarza ci się myśleć ? To dobrze Violetto.
 - Dosyć Diego wyjdź ! - Krzyknęła mama
- Jasne. Będę u siebie jak coś. Adres masz na lodówce.

Diego jest okropny myślałam , że chce mi pomóc a on tylko udawał. Teraz muszę sama znaleźć Francesce i ją przeprosić. Jest w niebezpieczeństwie wiem to. Jesteśmy dla siebie jak siostry , nigdy się nie rozłączaliśmy. A teraz tak po prostu się do mnie nie odzywa. Przyszedł sms od Diego. 

Frajer : Idiotko nie bądź dla mnie miłą przy mamie.
Ja : Co ?
Frajer : Dużo. By się czegoś domyśliła. Wyjdź na miasto za godzinę. 
Ja : Po co ?
Frajer : Mam plan. Jedziemy do mnie.
Ja : Mam się bać ?
Frajer : Normalnie tak , ale na razie mamy rozejm. 
Ja : Jak znajdziemy Fran wszystko wróci do normy.
Frajer : Zgadzam się.
Ja : Dziękuje. 
Frajer Brat : Spoko.

Wyszłam o omówionej godzinie. Przyjechał po mnie samochodem. Opowiedział mi o swoim planie , nie uważam , żeby to był dobry pomysł. Innego jednak nie mamy. Zostało mi tylko wierzyć , że się uda. Potem mnie odwiózł do domu.




••• Francesca •••

Osoba z którą uprawiałam seks miała około trzydzieści lat. Był dosyć dziwny. Kazał mi założyć jakieś majteczki i bawił się pilotem. 
One zaczęły wibrować , a on patrzył jak się wije. Ogólnie był odrażający.

Następnie kazał mi ściągnąć pończochy i położyć się bokiem. Dokładnie gładził moje ciało. Zaczął od nóg , potem był brzuszek. Chwile zatrzymał się na piersiach. Zaczął mnie namiętnie całować. Po tej grze wstępnej zrobiliśmy to.


- I jak się podobało córeczko ? - Spytała mama po wszystkim
- Fajnie ...
- Tak myślałam. Wypij się jutro od rana jedziesz. 
- Co ?
- Masz klienta o dziewiątej.
- Pogięło cie ?! 
- Nie córeczko , dał dużo.
- Mówisz do mnie córeczko ? Ty nie umiesz być matką ! 
- Zamknij się smarkulą. - Uderzyła mnie po raz pierwszy
- Nienawidzę cie ! 
- Oj przyzwyczajaj się córuś. 
- Uh ...

 
Wykąpałam się i poszłam spać. Nienawidzę jej. Mogłam wszystko powiedzieć Diego. Pomógłby mi , Violetta też. Jednak wolałam z sobą skończyć , po co oni mnie ratowali. Rano pojechaliśmy do jakieś bloku , byliśmy w Buenos Aires poznałam to miejsce. Podeszliśmy do Diego , byłam w szoku on chyba też.


- Diego prawda ?
- Tak. - Odpowiedział
- Proszę jest twoja na całe trzy godziny. 
- Jest pełnoletnia ?
- Tak , zresztą ma dowód. Jak coś proszę uderzyć jakby się opierała. 
- Dobrze ja sobie poradzę. 
- Tutaj jest moja wizytówka. 
- Będziesz grzeczna prawda ? - Zwrócił się do mnie

- No odpowiedz. - Szturchnęła mnie matka
- Tak ...
- No widzi pani , myślę że nie będzie problemu. 
- Dobrze do widzenia.
- Do widzenia. - Otworzył drzwi , niepewnie weszłam
- Twoja matka cie do tego zmusza ?!
- Diego ...
- Już dzwonie na policje !
- Nie ! 

Chłopak spojrzał na mnie. Byłam w szoku , skąd on wiedział jak ma się mnie zamówić. Pewno Leon mu powiedział. Jak zadzwoni na policje to będzie jeszcze gorzej. Rozejrzałam się po mieszkaniu , to chyba jest to jego co miał kupić.

_____________________________________________________________________

Phi weny nie mam. Nie myślcie , że na tym się skończy.
To dopiero początek tej przygody.

1) Diego zadzwoni na policje ?
2) Będą uprawiać seks ?
3) Matka dowie się , że to był przekręt ?

środa, 27 lipca 2016

Rozdział 5 : Mam za nimi do łazienki chodzić ?

••• Diego •••

Spokojnie czekałem na Francesce. Już od ponad czterdziestu minut jej nie ma. Violetta wróciła do domu , postanowiłem z nią porozmawiać. Normalnie bym się cieszył , że straciła przyjaciółkę , ale obie siebie potrzebują.

- Violetta ...
- Nie broń jej Diego ...
- Daj jej to wyjaśnić. Myślisz , że ona sama tego chce?
- Nic nie wiem ... 
- No właśnie. Przyjaźnicie się. Przecież ją znasz pomyśl trochę. 
- Ona by tego nie zrobiła ...
- Brakuje jej pieniędzy ?
- Nie wiem ... nie skarżyła się mieszka z matką.
- Ojciec ?
- Nie ma ojca. 
- A ta babcia , do której często chodzi ?
- Nigdy u niej nie byłam. 
- Porozmawiajcie ze sobą.
- Dobrze ... gdzie jest ?
- Na górze w łazience.
- Długo ?
- Trochę. 
- I nie słychać prysznica ?
- Nie chcesz powiedzieć ... 
- Widziałeś w jakim obie byłyśmy stanie ... 
 - Francesca !

Oboje pobiegliśmy na górę. Pukałem ciągle do łazienki , a moja siostra przeszukiwała w tym czasie pokoju. Nie wyszła z domu , zauważył bym. Czemu wcześniej nie zareagowałem jeśli coś sobie zrobiła może już dawno nie żyć.

- Odsuń się. 
- Co chcesz zrobić ?
- Wyważę drzwi.
- Oszalałeś ? Będziesz musiał za to płacić !
- Trudno ! 
- A jeśli jest tam pod drzwiami ? 
- Dobra w garażu jest siekiera.

Zrobiłem dziurę w drzwiach i otworzyłem je. Francesca leżała przy ścianie z pociętą ręką , było już dużo krwi. Nie wierzę , że to zrobiła. Violetta od razu zaczęła krzyczeć , że to jej wina. Natychmiast sprawdziłem jej puls.


 - Uspokój się !
- Diego ...
- Masz kluczyki wyprowadź z garażu.
- Nie potrafię ...
- Musisz mi pomóc ! 
- Boję się ...
- Wiem ...

Po chwili Violetta poszła. Da sobie radę , wiem o tym. Niedawno ją z mamą tego uczyłem. Podstawowe rzeczy już umie. Obwiązałem rany Francescy. Jej puls jest słaby , ale wyczuwalny. Zaniosłem ją do samochodu. Szybko ustawiłem nawigacje. Na szczęście szpital był dwie minuty drogi stąd.

- Diego ... ona jest blada ...
- Spokojnie. - Lekarze od razu się zjawili
- Są państwo kimś z rodziny ?
- Nie to jest jej przyjaciółka. Proszę zajmijcie się nią. 
- Niech pan zadzwoni do jej rodziców. Jest na coś uczulona ?
- Nie wiem ...
- Tylko na orzechy. - Powiedziała Violetta 
- Dobrze.
- Wyjdzie z tego ?
- Zrobimy wszystko co w naszej mocy.
- Diego ... - Wtuliła się we mnie 
- Spokojnie. Zajmą się nią. 
- To moja wina. Ona to zrobiła przeze mnie.
- Nie mów tak. Już dobrze. 
- Jak ona umrze ...
- Nie umrze. Jest w dobrych rękach.

Usiadłem z Violettą. Jedyne co nam zostało to czekać. Cała się trzęsła i płakała. Widać ile Francesca dla niej znaczy. Przytulałem ją , nie wiedziałem co mam innego zrobić. Błyskawicznie zjawiła się nasza mama. Była wściekła.

- Diego miałeś się nimi zajmować , a ty co ?
- To nie moja wina. 
- Masz dziewiętnaście lat. Uważałam , że jesteś odpowiedzialny.
- Mam za nimi do łazienki chodzić ?
- Nie zauważyłeś , że coś nie tak z Francescą ?! Przez ciebie może zginąć.
- No tak moja wina. 
- Oczywiście , że twoja. A ty chcesz mieszkać sam !
- I będę mieszkał sam ! Czy ci się to podoba czy nie ! 
- Jesteś nie odpowiedzialny zrozum to ! 
- Nie mamo , to że ona się pocięła to nie moja wina. 
- On ma racje , wiedział co ma zrobić. Zachował się bardzo odpowiedzialnie.
- Violetta ty go bronisz ?
- Tak ... on naprawdę jest odpowiedzialny ...
- No proszę ... - Wyszeptała
- Dzięki Violu ...
- Drobiazg.
- Idę się przewietrzyć jak coś dzwoń.
- Dobrze.

Wyszedłem na dwór. Bardzo się o nią martwię. Jednocześnie jestem w szoku. Violetta stanęła po raz pierwszy w mojej obronie. Po kilku minutach wróciłem. Dowiedziałem się , że przyjechała matka Fran. Z mamą i siostrą wróciliśmy więc do domu. Minęły trzy dni. Violetta powiedziała , że nie ma kontaktu z Fran. Razem pojechaliśmy ją odwiedzić. Poszliśmy do recepcji.

- Dzień dobry chcieliśmy odwiedzić Francesce yyyy ...
- Resto. - Dopowiedziała Violetta
- Tak Francesce Resto.
- Panna Resto została wypisana dwa dni temu. 
- Co ? Jak to ?
- Mama wypisała ją na żądanie. 
- I to tak można ? Przecież była po próbie samobójczej. 
- Tak , ale jeśli matka tak chciała nie możemy jej zatrzymać. 
- Przecież to chore.
- Przykro mi nic więcej nie wiem.
- Okej. Dziękuję.
- I co teraz ? Nie odzywała się do mnie i nie odpisuje mi.
 - Nie wiem. Jedziemy do jej chaty. 
- Okej , ale nie podoba mi się to. 
- Nie tylko tobie. Masz numer do jej matki ?
- Tak. 
- To jak coś będziemy dzwonić. 
- Okej. 
- W szkole nic nie mówili ?
- Nie , nawet nic nie wspomnieli że jest w szpitalu.
- Może nie wiedzą.
 - Boję się Diego.
- Spokojnie , niedługo wszystkiego się dowiemy.

 Pojechaliśmy pod dom Francescy. Tam też jej nie ma. Jej matka nie odbiera telefonu , Fran też nie. To wszystko jest dziwne. Która normalna matka wypisuje dziecko ze szpitala po jednym dniu gdzie chciała popełnić samobójstwo.

 __________________________________________________________________

Rozdział teraz bo wcześniej byłą burza , no i wstałam o 11.
Nie będzie mnie na dniach młodzieży , no niestety.
Będę za to na dniach Sławy (lubuskie) na tym całym koncercie itd.

 1) Gdzie podziała się Francesca ?
2) Diego i Fran ją znajdą ?
3) Czy wszystko z nią w porządku ?

wtorek, 26 lipca 2016

Rozdział 4 : Zrozumie , że jestem dziwką ?

••• Diego •••

Violetta nareszcie za namową Francescy postanowiła posprzątać. No normalnie kocham 
tą dziewczynę. Teraz jej szukam. Zniknęła gdzieś z piętnaście minut temu. Zacząłem jej szukać. Usłyszałem krzyki z jej pokoju. Jak najszybciej wbiegłem po schodach , bez namysłu otworzyłem drzwi. Siedziała zapłakana obok łóżka , a na środku pokoju stał Leon. Popatrzył na mnie , nie wiedziałem czy coś jej zrobił. Znowu się kłócili , wydaję mi się że znają
 się dosyć dobrze. To prawie pewne.

- Co jej zrobiłeś ?
- Nic. 
- Gadaj do cholery !
 - Ja nic nie zrobiłem. To ona wymięka. - Wyszedł z pokoju 
- Co się stało ? - Usiadłem obok niej
- Nic ... to na prawdę nic ...
- Uderzył cie ? 
- Co ? Nie ! - Przytuliłem ją , ale szybko wstała 
- To czemu płaczesz ?
- Nawilżam cerę.
- Francesca nie kłam ! Mów prawdę ! 
- Wiesz Violetta miała rację. Krzyczysz na dziewczyny !
- Nie Fran to nie tak ...
- A pytasz czy mnie uderzył bo sam pewno wszystkich bijesz !
- Francesca ...
- Jesteś taki jak każdy , zwykły pieprzony dupek !
- O co ci teraz chodzi ?
- Zostaw mnie i nie wtrącaj się w moje życie !
 - Chciałem tylko pomóc ...
- Nie pomożesz ! Nikt nie pomoże !
- Fran zaczekaj ...
- Idę się przejść ! Zostaw mnie !

 Francesca wzięła torebkę i wyszła. Zszedłem na dół. Tam była Violetta. Czarnowłosa ma problem. Boję się , że może tego nie wytrzymać. Nigdy jej nie widziałem w takim stanie. Leon na pewno maczał w tym palce. Niestety muszę porozmawiać z siostrą. Razem musimy rozwiązać problemy Fran.

- Violka pogadajmy.
- Mam cie nauczyć rozpinać rozporek ? 
- Kurcze no ... - Zapiąłem go , nigdy nie założę tych spodni
 - Chcesz się kłócić ?
- Nie. Pogadać o Fran. 
- Diego bzykaj sobie kogo chcesz , ale ją zostaw w spokoju. 
- Nie chodzi mi o to.
- A o co ?
- Znasz ją prawda ?
- No ba. Przyjaźnimy się od dwóch lat. Nikt jej nie zna tak jak ja.
- Ona ma jakiś problem ?
- Problem ?
- W sensie , ktoś jej dokucza ? Coś finansowo ?
- Nie. A czemu pytasz ?
- Na pewno ? To ważne Violetta.
- Na pewno. Coś się stało ?
 - Nie wiem. Wczoraj kłóciła się z Leonem.
- Co ty zazdrosny ?
- Nie o to chodzi. Teraz też się kłóciła i wyszła z domu z płaczem.
- Wyszła ? Kiedy ?
- Nie widziałaś by wychodziła ?
- Nie , znaczy wiem że Leon wyszedł. 
- Leon ! Kiedy ?
-  Em przed chwilą.
- Idziemy go znaleźć. 
- Po co ?
- Bo może coś zrobić Fran. Ona chyba mu się podoba.
- Naprawdę ?
- Tak znaczy bardziej mi się wydaję , że chce ją no wiesz ...
- Co ?
- Bzyknąć. 
- Co ! Idziemy !

Wyszliśmy z domku. Violetta kilka razy dzwoniła do dziewczyny. Zauważyłem Leona , poszliśmy tam. Nie myliłem się szedł za Francescą. Poszła nad fontannę , on chwycił ją za ramie i obrócił do siebie. Violetta szybko zareagowała.

- Zostaw ją zboczeńcu !
 - A wy co tutaj robicie ?
-  A ty ! Łazisz za Francescą ! - Przytuliła ją
- Przechodziłem. 
- Jasne. Gadaj skąd się znacie ! - Krzyknąłem wściekły
 - Niech Francesca wam powie czym się zajmuje. 
- Fran ? 
- Ja ... 
- No co teraz się wstydzisz ? Przecież to uwielbiasz. 
- O czym on mówi ? 
- Ja przepraszam ...
- Co ty jej zrobiłeś ? - Spojrzałem na Leona 
- Sprawiłem jej rozkosz.
- Zgwałciłeś ją ! - Rzuciłem się na niego 
- Nie ! Sama chciała ! 
- Co ? To prawda Fran ?
- Nie ... 
- Sprzedała się. Jest dziwką taka jest prawda. 
- Francesca ... on kłamie tak ? - Violetta na nią spojrzała 
- Nie ... - Wyszeptała 
- Jest zwykła szmatą. 
- Zamknij się ! - Uderzyłem go 
- A tobie co odbija. Ona daje za kasę czaisz ?!
 - Mam poprawić ?! - Wysyczałem 
- Przepraszam ...
 - Jak mogłaś ... sprzedajesz się ? Nie wierzę ... 
- Violetta ... chciałam ci powiedzieć ...
- Że dajesz dupy za kasę ! 
- Viola ja ...
- Nic nie mów ... wystarczająco wiem ...
-Violetta ...

 Moja siostra nie chciała jej słuchać. Po prostu poszła. Ja też jestem w szoku , nie pomyślałbym że mogłaby to robić. Teraz wiadomo dlaczego wtedy była tak ubrana. Leon też sobie poszedł. Nie wiedziałem co mam zrobić.

- Francesca ...
- Co ? Chcesz się ponabijać ? Proszę ... 
- Chce ci pomóc. 
- Jasne ... 
- Nie bądź zła na Violettę. Ona jest w szoku na pewno to zrozumie.
- Zrozumie , że jestem dziwką ? Ona mi nigdy nie wybaczy ...
- Wybaczy zobaczysz ... Leon z tobą spał ?
- Tak ... tego samego dnia co przyszliście ...
- O to się kłóciliście ?
- Groził , że wszystkim powie ... jak ...
- Jak co ?
- Jak nie będę się z nim codziennie bzykać ... - Wybuchła płaczem
- No już chodź do mnie. - Przytuliłem ją 
- Jestem dziwką ...
- Nie mów tak ... sama tego chcesz ?
- Taka prawda ...
- Zadałem pytanie.
- Muszę iść.
- Kto cie zmusza ?
- Nikt ...
 - Nie kłam.
- Naprawdę.
- Chodź przebierzesz się i pójdziemy gdzieś.
- Nie spojrzę jej w oczy ...
- Ja to załatwię.
- Dobrze ...
-Kto jeszcze wie ?
- Nikt nie wie ...

Zabrałem dziewczynę z tamtą. Nie wiem czy ktoś słyszał rozmowę. Pewno tak , ale nikt nas tutaj nie zna więc jej nie zaszkodzi. Jestem pewny , 
że ktoś ją zmusza i dowiem się kto. 
Po drodze mijaliśmy Violettę.


- Violetta ...
- Daj spokój Fran ...
- To nie tak jak sądzisz ...
- Przyjaźniłam się z dziwką ! Jak w szkole się dowiedzą ...
- Violetta znacie się tyle czasu. Daj jej wyjaśnić.
- Nie Diego. Chce wracać do domu.
- Wyjeżdżamy za dwie godziny.
- Dobrze.
- Ona mi nie wybaczy ...
- Wybaczy daj jej trochę czasu. Wszyscy jesteśmy w szoku.
- Nie chciałam by ktoś się dowiedział , ale Leon.
- Wiem jaki jest Leon. Zrobi wszystko by tylko zaliczyć laskę. 
- Nie jestem dziwką Diego. To wcale nie jest tak ...
- Nie musisz mi się tłumaczyć Fran.
- Dziękuje za pomoc. 
- Drobiazg.

Dziewczyna poszła do pokoju. Zostałem w salonie. Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Wydawała mi się inna , nie może tego robić bo to lubi. 
Gdzieś musi być racjonalne wytłumaczenie.

______________________________________________________________________

Przyspieszyłam trochę akcje. Miałam ujawnić prawdę w 10 rozdziale.
Ale skoro Leonescy nie chcieliście plany zmieniłam.

1) Violetta wybacz przyjaciółce ?
2) Dlaczego Diego będzie musiał zapłacić szkody wyrządzone w domku ?
3) Francesca powie mu komuś całą prawdę ?

poniedziałek, 25 lipca 2016

Rozdział 3 : Chcesz się pobzykać ?

••• Francesca •••

Zapadła cisza. Patrzyłam na siebie z Leonem. Zerknęłam na Diego i Violettę , którzy też na nas patrzyli. Szatyn obrócił się w ich stronę i objął mnie ręką. 

- Wy się znacie ? - Spytała Violetta
- Muszę iść ...
- Tak poznaliśmy się dzisiaj prawda Fran ? - Uśmiechnął się do mnie
- Tak ...
- Wpadła na mnie na mieści przez przypadek. Tak było tak ? 
- Tak ... 
- Dobra mam kartkę idziemy ? - Powiedział Diego
- Tak.
- Narka. - Krzyknęła Viola
- To nie koniec , wrócimy do tego. - Szepnął mi do ucha

Super , teraz ma na mnie haka. Ale nie tylko on , wątpię by pochwalił się Diego , że korzysta z takich usług. Nie wsypał mnie na szczęście. Pogadałam trochę z Violettą i poszłam do siebie. Mamy nie było , nic nowego. Już rano dziś sobota jedziemy z Violettą i jej wujkiem w góry do domku na weekend. Przynajmniej tam nie będę musiała się kochać z inni wbrew własnej woli. Podjechało auto Diego.

- Co ty tutaj robisz ?
- Przyjechałem po ciebie.
- Bo ?
- Jadę z wami i Leon też jedzie. 
- Żart ?
- Nie. No wsiadaj bo już na nas czekają w domu.
- Miałyśmy jechać z wujkiem ! Nie pojadę z Leonem ! 
- Gdyż ? Co zakochałaś się ?
- Zapomnij !
- To dobrze. 
- Dobrze ?
- Tak wsiadaj marudo jedziemy z wami i koniec.  
- Po co z nami jedziecie ? Przecież tam będzie nudno !  
- Oj nie będzie ....
- Czekaj ! Chcesz dopiec Violettcie ?!
- Wiedziałem , że jesteś bardzo mądra. 
- Ale Leon ?
- To mój kumpel , pomoże mi. Dwa dni z dwiema babami to nie dla mnie.
- Ah tak ? Masz się do mnie nie zbliżać.
- Jak sobie życzysz królewno.
- I nie mów tak do mnie. A Leonowi powiedz by też się nie zbliżał.
- Powiedział mi coś ciekawego.
- Yyy co ? - Wystraszyłam się
- Podobasz mu się.
- Ha ha ale , żart. 

Podjechaliśmy pod dom chłopaka. Viola też nie była zadowolona , że z nami jadą. Leon wciąż mnie obserwował. Wiecie jakie to trudne siedzieć w aucie z chłopakiem , z którym wczoraj uprawiałaś seks. W końcu byliśmy na miejscu , zostawiliśmy rzeczy i poszliśmy zwiedzać. Leon był blisko mnie.

- Musisz tak za mną łazić ? - Wyszeptałam
- A jak jakiś klient będzie cie napastował ?
- Ciszej ...
- Okłamałaś mnie.
- No i co z tego ?
- Dużo Fran masz szesnaście lat. 
- Uhhh buzia na kłódkę jasne ?
- Oczywiście.
- Bo też cie wydam. 
- Nie zrobisz tego. 


- Co tak szepczecie ? - Spytała Viola

- Fran prosiła by zrobić jej zdjęcie. 
- Tak właśnie. 
- No ustawiaj się. - Szybko zrobił mi zdjęcie
- Będzie z autografem dla klientów.
- Leon ! - Krzyknęłam 
- Coś nie tak ? Dokuczasz jej ? 
- Nie , tak sobie gadamy. 
- Viola zaczekaj ! 
- No uciekaj i tak cie dorwę. 
- Zapomnij Leoś.

 Chłopak puścił mi oczko i poszedł. Upierdliwy typ , naprawdę co za człowiek. teraz będzie mi to wypominał. Jako jedyny zna mój sekret. Czuje się zagrożona , ale nie mogę mu ulegnąć. Niech nie myśli , że może mnie szantażować. Może mam szesnaście lat , ale wiele już się nauczyłam.

 - Mam plan musisz mi pomóc.
- Plan ? - Popatrzyłam na Violette
- Leon na pewno wie z kim spotyka się Diego.
- No zapewne.
- Zbliż się do niego. Niech się zakocha i wtedy ci powie.
- Oszalałaś ? Sama to zrób.
- Nie , od razu się domyśli.
- Bo u mnie to nie ?
- Nie. Jesteś zbyt miła , żeby coś kombinować.
- Nie zbliżę się do niego.
 - Fran proszę cie. Zrób to dla mnie. Przecież się przyjaźnimy.
- Jak ty sobie to wyobrażasz ?
- Normalnie , zagadaj. Idzie z Leonem no idź.
- Zapomnij Violetta. 
- Proszeeeeeee.
- Uhhh dobra , ale tylko dlatego że cie kocham.
- Dziękuje ! Jesteś najlepsza ! 
- Wisisz mi za to paczkę chipsów. Paprykowych , albo nie ! Cebulowych !
 - Kupie cie te i te ! Uwielbiam cie !
- Tak wiem ! Kto jest najlepszy ? Fran najlepsza !
- Taka kochana !

Podeszłam do chłopaków , nie musiałam długo czekać , Leon sam mnie zaczepił. Gdy szliśmy usłyszeliśmy grajków. Sami też postanowiliśmy trochę pośpiewać. Potem poszliśmy do domu , wykąpałam się i wyszłam w piżamie. Gdy weszłam do pokoju , na łóżku siedział Leon.


- Co ty tutaj robisz ?
- Chcesz się pobzykać ?
- Oszalałeś ? - Zamknęłam za sobą drzwi
- No chodź. Ostatnio nie narzekałaś. 
- Nie. - Zbliżył się do mnie
- Odsuń się. 
- Oj no chodź. - Dotknął mojego policzka 
- Leon proszę. Zapomnij o tym co było.
- Nie potrafię. Ciągle cie widzę jak ...
- Jak ci loda robiła ?! Jak we mnie właziłeś ?! 
- Jak byłaś we mnie wtulona. Podobam ci się wiem o tym. 
- Ty mi ? Zapomnij Leon. 
- Mnie nie oszukasz ślicznotko. 
- Leon wyjdź.
- Chodź ze mną. 
- Wyjdź proszę ...
- Twoja mama o tym wie ?
- O czym ?
- O twojej mini pracy. Tym twoim zarobku. 
- Nic jej nie powiesz.
- Chcesz się założyć ?
- Co ty myślisz , że ja będę twoją dziwką ! 
- Co się tutaj dzieje ? - Do pokoju wszedł Diego 
- Nic ... rozmawiamy ... 
- O czym ty mówiłaś jaką dziwką ?
- Dziwką ? Przesłyszałeś się , umawiałem się z Fran na randkę. 
- Randkę ? - Powiedziałam jednocześnie z Diego
- Tak. Wrócimy do tego.

Oboje wyszli z mojego pokoju. Super widzę. On o tym nie zapomni i co ja mam zrobi bzykać się z nim kiedy sobie tego zażyczy. Po moim trupie. Nigdy tego nie zrobię. A wcześniej uważałam , że jest miły. To tylko pozory , dobrze że wszedł Diego bo mogło by do czegoś dojść. Od razu poszłam spać.




••• Diego •••

Pierwszy dzień minął dobrze. Violka nawet tak bardzo mnie nie wkurza. Specjalnie powiedziałem , że to ja pojadę a nie wujek. Niech ma za swoje , za to co nagadała Francesce. Słyszałem jej wczorajszą rozmowę z Leonem. 

- Violetta ! Zostawiłaś syf w kuchni !
- To posprzątaj ?
- Sama sprzątaj ! Nie będę tego za ciebie robił.
- To będzie syf ! 
- Ja odpowiadam za domek ! 
- To posprzątaj. - Zaśmiała się
- Jak ja cie zaraz ...
- Nic nie możesz mi zrobić wiesz o tym. 
- Dlaczego jestem twoim bratem !
- Też zadaje sobie to pytanie !
- No i fajnie mogłaś się nie urodzić !
- I wzajemnie !
- Przypominam ci , że ja byłem pierwszy !
- No i dlatego ja jestem ta mądra i utalentowana !
- Ty ? Nie bądź śmieszna gdzie ty mądra !
- Phi daj spokój nawet rozporka zapiąć nie potrafisz. 
- Gdzie się gapisz !
- Tam gdzie me oczy wiatr poniesie !
- Znowu się kłócicie ? - Do kuchni weszła Fran 
- Bo syfu narobiła !
- To sprzątnij ?
- Ty też przeciwko mnie ?
- Diego rozporek. - Zaśmiała się
- Następna !

Laski co one niby mają w tej głowie. Wziął się rozporek i rozpiął. To chyba logiczne jak w spodniach jest taki skarb. Ale nie ważne , trzeba się zemścić na Violettcie i to porządnie. A na kim jej najbardziej zależy , właśnie na Fran. Czarnowłosa już od dawna mi się podoba i gdy będzie ze mną chodziła Violka chyba oszaleje ze złości. Tak to plan idealny.

__________________________________________________________

Darusia w domku jej ! 
Powoli akcja się rozwija. Może zrobię trochę Leonescy.

1) Plan Diego wypali ?
2) Leon da spokój dziewczynie ?

sobota, 23 lipca 2016

Rozdział 2 : A ty taki przystojny i korzysta z usług ?

••• Diego •••

Rano wstałem szybciej. Zamknąłem drzwi i szedłem na dół. Super mama w domu , jak mam teraz przemycić Francesce. Dzisiaj piątek musi iść do szkoły , jest wzorową uczennicą , nie to co moja ukochana siostrzyczka. Zrobiłaś kanapki z nutellą i herbatę. Po drodze mijałem Violette , popatrzyła na mamę.

- Mamo , a Diego wczoraj przyprowadził dziewczynę. 
- Nie ! - Krzyknąłem 
- Ooo może bym ją poznała ? Jest jeszcze.
- Nikogo nie przyprowadziłem.
- Oj synku nie wstydź się jest w pokoju. - Zaczęła iść po schodach w górę
- Nie ! Niedawno wyszła ...
- Nie słyszałam by ktoś wychodził.
- Bo ona o piątej ma pracę i ją odwiozłem.
- Tak ? A gdzie pracuje ? - Dopytała moja złośliwa siostra
- W kawiarni tutaj nie daleko.
- To może tam pójdziemy ? Chętnie ją z mamą poznamy prawda ?
- Tak myślę , że to dobry pomysł.
- Nie , to bardzo zły pomysł. Niedługo ją poznacie.
- No dobrze jak uważasz. - Uśmiechnęła się mama
- Mogę już iść głodny jestem. 
- Tak.
- Zabije cie potem. - Wyszeptałem do Violi
- Mamo on mi grozi !
- Wcale nie , ona ma jakieś urojenia. 
- Uspokoicie się czy mam was wysłać na obóz we dwoje ! 
- Nie zrobisz tego jestem już pełnoletni.
- Taki pewny ?
- Dobra już nic nie mówię. Będę u siebie. 
- Jedziemy po Francesce ? - Spytała Viola
- Tak córciu.

 
Poszedłem na górę. Fran była już ubrana , podałem jej tacę z jedzeniem. Telefon zaczął dzwonić. Ubłagałem ją by poszła na drugą lekcje. Zgodziła się , ale zrobiła to nie chętnie. Powiedziała Violi , że będzie później bo idzie na badania. Po piętnastu minutach pojechaliśmy do niej. Przebrała się
 i zawiozłem ją pod szkołę. Chyba była na mnie troszkę zła , no wcale się jej nie dziwie.
 - Oby to się więcej nie powtórzyło.
- Przecież do niczego nie doszło.
- Lepiej już idź.
- Bo ?
- Nie chce by ktoś nas razem zobaczył Diego.
- Gdyż ?
- Powie twojej siostrze lub mojej matce. 
- I co z tego , że twojej mamie powie ?
- Moja matka mnie zabije , nie zna cie ... pewno by chciała poznać.
- Aaa w ogóle myśleli , że ja dziewczynę przyprowadziłem.
 - Aha. To niech tak nie myślą. Nic nas nie łączy.
- A chciałabyś by połączyło ? 
- O czym ty gadasz ?
 - No jesteś ładna , ja też nie najgorszy razem ...
- Ha lecisz na to jak wyglądam ? Nie znasz mnie Diego.
- Znam.
- To ja ciebie znam.
- W sensie ?
- Zaliczasz dziewczyny. Wychodzą od ciebie z płaczem i krzyczysz na nie.
- Co ! Kto ci takich głupot ... Violka !
- To sama prawda Diego , to widać.
- Ale tak nie jest. Ona to robi specjalnie. 
- Muszę iść.
- Francesca. 
- Lepiej będzie jak więcej się nie zobaczymy.
- Ale o co ci chodzi ? Czemu nagle mnie tak odpychasz. 
- Mam swoje powody.
- Ona gada głupoty. To wszystko są kłamstwa.
- Nie tylko chodzi tutaj o nią.


Chyba nigdy nie zrozumiem lasek. A Violette to naprawdę chyba zabiję. Co ona jej nagadała , nie mogę jej za to skrzyczeć bo się domyśli , że gadałem z Francescą. Pojechałem do mojego kumpla Leona. Wszystko mu opowiedziałem , o dziwo sam podsunął mi niezły plan zemsty na Violi.




••• Francesca •••

Diego jest naprawdę słodki , nawet mogłabym z nim spróbować chociaż mało się znamy. Nie mogę mieć chłopaka jestem dziwką. Matka od dawna mnie do tego zmusza. Mówi , że mnie wychowała i muszę jej się za to odpłacić. Wczoraj uciekłam przed jakimś czterdziestoletnim oblechem.

- Hej miśka jak badania ? - Podeszła do mnie Viola
- A dobrze. Co była na pierwszej lekcji ?
- Nic ciekawego potem dam ci zeszyt. 
- Dzięki. 
- W ogóle jaka akcja. Diego przyprowadził dziewczynę do domu.
- I ?
- Musisz mi pomóc dowiedzieć się kto to. 
- Po co ?
- By się jej pozbyć ?
- Bo ? 
- Bo tak. 
- Przestań jest słodki ... znaczy ...
- Co ?
- Jak chcesz znaleźć tą dziewczynę ?
- Pracuję w kawiarni.
- No i ?
- Dzisiaj o siedemnastej tam pójdziemy.
- Yyy ... nie mogę ...
- Bo ?
- Bo mam inne plany.
- Ej chłopak ?!
- Nie , idę do babci.
- Znowu ?
- Tak. Przepraszam Violetta.

Trudno jest okłamywać przyjaciółkę. Lekcje minęły szybko. O szesnastej pojechałam do hotelu przebrałam się i czekałam na klienta. Jest w wieku Diego , ma dziewiętnaście lat. W końcu przyszedł , przez dwie godziny jestem jego. Przynajmniej wygląda przyzwoicie i jest przystojny.

- Hej jestem Leon.
- Francesca. - Popatrzył na mnie
- Coś nie tak ?
- Wszystko w porządku. Jesteś za ładna i młoda chyba na to ?
- Mam osiemnaście lat. - Podałam mu sfałszowany dowód
- Okej ...
- A ty taki przystojny i korzysta z usług ?
- Lubie czasem poszaleć. No i dzięki. 
- To zaczynamy ?
- Niecierpliwa ?
- Chce to mieć za sobą. 
- Czemu to robisz ?
- Muszę.
- Ktoś ci każe ?
- Łatwo się zarabia. 

Chłopak zbliżył się delikatnie mnie pocałował i pchnął na łóżko. Całowaliśmy się długo , w tym czasie nawzajem się rozbieraliśmy. Nie był brutalny , przynajmniej na początku. Długo mnie dotykał , całował moje ciało co sprawiało , że miałam wiele dreszczy. Nie było się też bez dotykania i lizania mojej myszki. Widocznie nie chciał by za bardzo mnie bolało. Wzięłam jego sprzęt do buzi , trochę possałam i we mnie wszedł. Po chwili się rozkręcił i nie patrzył na to czy cierpię. Po prostu mnie rżnął. Zostawił kasę , pięćset złoty i poszedł.

- Fajnie zarobiłaś. - Powiedziałam sama do siebie
- Aaa nie mama zarobiła bo ja nic nie dostaje.
- Jeszcze gadam sama do siebie. 
- Uhhh przestań do siebie gadać.
- No Francesca ! 

Przyłożyłam poduszkę do twarzy. Ubrałam się i schowałam pieniądze. Była już dwudziesta jak wróciłam do domu. Położyłam kopertę na stolę , zjadłam kanapkę i poszłam do Violetty. Jej mama wpuściła mnie do środka. Leżała smutna na łóżku. Usiadłam obok , spojrzała na mnie.

- Co tutaj robisz ?
- Przyszłam do ciebie. Co tak leżysz ?
- Znowu dostałam jedynkę z matmy ... 
- I ?
- Mama powiedziała , że jak z testu nie dostanę przynajmniej trzy to wyśle mnie na obóz. Ja i matma się nie lubimy to wredne zło !
- A od kiedy ty się załamujesz ?
- Od teraz !
- Przecież ci pomogę nauczymy się razem.
- Eh ...
- Naprawdę. 
- Dziękuję. 
- Młoda potrzebuje czarnej kartki. - Do pokoju wszedł Diego 
- Chyba się puka. 
- Aaa no tak. - Zapukał , a ja się zaśmiałam 
- Młoda potrzebuje czarnej kartki. 
- Uhhh ... 
- Diego bo zaraz idę. - W drzwiach stanął Leon 
- No już , dasz mi ją ? 
- Tak. - Viola wstała , obróciłam się do okna 
- Francesca ? - Usłyszałam jego głos 

Fajnie teraz mnie wyda niedawno mówiłam , że Diego zalicza laski , ale ja jestem gorsza. Modliłam się , żeby sobie poszedł. Jednak on złapał mnie za ramię i obrócił do siebie. Spojrzałam w jego brązowe oczy.

_________________________________________________________________

Daria ze szpitala wychodzi w poniedziałek.
Miała zaczęty rozdział i razem z nią go dokończyłam.
Pozdrawiam Emi. 

1) Chłopak wyda dziewczynę ?
2) Violetta dostanie przynajmniej 3 z testu ?
3) Dlaczego Francesca będzie mieć kłopoty ?

czwartek, 21 lipca 2016

Rozdział 1 : Śpimy w jednym łóżku ?

••• Francesca •••

Kolejny nudny dzień w szkole. Razem z Violettą biorę torebkę i wychodzimy z budynku. Zawsze przyjeżdża po nas jej mama , ale dzisiaj nie. Tam gdzie zawsze stała , był Diego , brat mojej przyjaciółki chyba z kolegami.
 - Hej śliczne.
- Co tutaj robisz pacanie ?
- Też się cieszę , że cie widzę Violetta. Hej ... Francesca ?
- Wolę Fran. - Mało się z nim znam jestem trzy lata starszy ode mnie
- Gdzie mama ?
- Musiała zostać dłużej w pracy więc oto jestem ja. 
- Ale się cieszę wiesz ? - Sztucznie się uśmiechnęła
- No fajnie ... - Znowu był we mnie zapatrzony , zawsze mnie tym peszy 
- Zapomnij , nawet nie myśl by ją tknąć !
- Kogo ?
- Francescy , co ty tak się na nią patrzysz ? Zakochałeś się ?
 - Nie. Dobra wskakujcie do samochodu. 
- Pójdziemy pieszo. - Uśmiechnęła się Viola
- To dwadzieścia minut drogi piechotą. - Szepnęłam jej na ucho 
- Dobra jedziemy jednak autem.
- Fajnie , że w końcu się przymkniesz i wsiądziesz do samochodu.
- Pf ... nie znoszę Cię.
- Wzajemnie. 

Chłopak uśmiechnął się i otworzył drzwi. Usiadłyśmy z tyłu , a on na miejscu kierowcy. Przez chwile ustawiał lusterko na górze. Ustawił je tak by mnie widzieć. Pewno chciał zrobić na złość Violettcie. Oni strasznie się nie lubią , 
a są przecież rodzeństwem. Nareszcie ruszyliśmy , umierałam z głodu. 

- To odwożę ciebie mała , a potem Fran. 
- Zapomnij ! 
- Nasz dom jest przecież bliżej.
- I tak będziesz musiał do niego wrócić ? Najpierw Fran.
- Jadę jeszcze do sklepu po jedzenie. 
- Pojadę z tobą. 
- Jak sobie chcesz. Ja nie wiem czemu się tak boisz , przecież jej nie zgwałcę.
- Nie jestem taka pewna.
- Co ty ją tak niańczysz ?
- Bo lubię ?
- Już mnie głowa od tego boli wiecie ? - Odezwałam się
- Widzisz co narobiłeś ?! 
- Ja ? To ty zaczynasz ! 
- No raczej ty idioto ! Czekam , aż się wyprowadzisz ! 
- Nie bój się to nastąpi już za trzy dni ! 
- Zaklepuje twój pokój. 
- Oj .... mamie go oddałem wiesz ?
- Żart ?
- Nie. Proszę Fran do następnego. 
- No pa Viola. 
- Widzisz z tobą się nie żegna. - Zaśmiała się 

Przewróciłam oczami i wyszłam z auta. Dobrze , że już dojechaliśmy. Nie wiem ile bym wytrzymała jeszcze słuchając ich kłótni i krzyków. To jakieś nie normalne. Weszłam do domu , mamy nie było. Na stole leżał obiad , kartka i pudełko. Dobrze wiedziałam co tam jest. Przeczytałam jedynie kartkę.




••• Diego •••

 Moja siostra jest nieznośna. Nie wiem czemu Francesca się z nią przyjaźni. Był już wieczór , spokojnie oglądałem sobie film.Viola gdzieś wyszła , pewno do przyjaciółki. Mama poszła do kolegi , tak kolegi tak go nazywa. Nocuje u kolegi zajebiście widzę. Usłyszałem pukanie , to była Fran. Leciała jej krew z ust i była zapłakana.
 - Co się stało ?
- Diego ... pomóż ... goni mnie ! 
- Spokojnie wejdź. - Rozejrzałem się , nikogo nie było
- Kto ci to zrobił ?
- Nie wiem ... szłam do was i on mnie zaatakował , chciał ...
- Już spokojnie. Zaczekaj tutaj. - Poszedłem po chusteczki 
- Zrobił ci coś ?
- Nie tylko trochę dotykał ... i uderzył ...
- Już jesteś bezpieczna. Dziwisz się ? Ta sukienka ci prawie tyłka nie zakrywa.
- Wiem , ale ...
- Gdzie ty się szlajasz o tej porze tak ubrana ?
- Szłam do babci ...
- W tym stroju ? 
- No ... 
- Dobra nie wnikam. Boli cie coś ? 
- Nie ... 
- I tak wyglądasz blado chyba się wystraszyłaś ?
- Troszkę ... 
- Chodź. - Wziąłem ją na ręce jak panną młodą
 - Nie ! Postaw ! 
- Cichutko bez narzekania. 

Ostrożnie wniosłem ją po schodach. Jest taka lekka jakby nic nie jadła. Zaniosłem ją do swojej łazienki , posadziłem na krzesło i zacząłem szukać rzeczy. Dałem jej swoją koszulkę i ręcznik. Wytłumaczyłem gdzie jest mydło i by nalała ciepłej wody ile tylko chce. Nie była do tego za bardzo przekonana.

 - To zły pomysł. 
- To dobry pomysł. Zadzwoń do mamy , że śpisz u Violetty.
- Ale ...
- Piłem jedno piwo nie odwiozę cię.
- Sama pójdę ...
- Nie puszczę cie jest ciemno. Po za tym on może tam być gdzieś jeszcze.
- Eh ...
- Spokojnie ubierz się na razie w to ja coś znajdę od Violetty.
- Diego ...
- No ?
- Dziękuje za pomoc. 
- Nie ma za co jesteś jak młodsza siostra. 
- Dzięki.
- Miłej kąpieli będę na dole jak coś nikogo w domu nie ma. 

 

Wyszedłem i zamknąłem za sobą drzwi , usłyszałem jak przekręca klucz. Skłamałem , nie piłem alkoholu. Po prostu chciałem by ze mną została , to okazja by lepiej się poznać. Gdy schodziłem ze schodów zauważyłem swoją siostrę. Byłem przerażony , jak zobaczy tutaj Francesce wpadnie w furię.



- Viola ... co tutaj robisz ?
- Wydaję mi się , że mieszkam.
- Mówiłaś , że nie wrócisz na noc.
- No , ale Francescy nie ma w domu , więc wróciłam.
- Fajnie ...
- Co przyprowadziłeś kochankę ?
- Nie ...
- Słyszę prysznic na górze , już to zrobiliście ?
- Oj jaki ja gapa , zapomniałem zakręcić wody.
- Nie dziwie się , co ty niby masz w tej głowie mózg wielkości okruszka ?
- Śmieszne.
- Naciągasz rachunek za wodę !
- No tak już idę zakręcić.

Poszedłem szybko na górę. Starałem się jakoś dostać do Fran , ale woda była zbyt głośna. Nie słyszała jak pukam. Postanowiłem zaczekać i udać ,  że się kąpie. Jej telefon zaczął dzwonić , odrzuciłem połączenie , od razu go wyciszyłem. Zamknąłem drzwi od swojego pokoju na klucz. Włączyłem radio.

- Pukałeś do mnie ? - Ślicznie wyglądała w mojej koszulce
- Tak , Viola wróciła.
- Że co ! 
- Ej ciszej. - Pogłośniłem radio
- Miało jej nie być ... ona mnie zabije !
- Ej spokojnie.
- Spokojnie ? Twoja siostra jest na dole ! Rozszarpie mnie !
- Nie bo dzisiaj śpisz u mnie. 
- Oszalałeś chyba !
- Nie ma innego wyjścia. Samej cie nie puszczę , a piłem.
- Mieszkam blisko !
- To co jest ciemno , a wiesz co się stało.
- Diego ...
- Przecież cie nie skrzywdzę. Chyba się mnie nie boisz ?
- To nie tak miało być !
- Kładź się. Idę szybko się umyć.
- Czekaj. 
- Co ?
- Śpimy w jednym łóżku ?
- No raczej , chyba że chcesz mnie wygnać na podłogę ?
- Okej ...
- Na podłodze mam spać ?
- Nie ...

Szybko poszedłem się umyć. Gdy wróciłem Fran już słodko spała. Wyłączyłem radio i światło. Położyłem się obok niej i przykryłem kołdrą. Wyglądała prześlicznie , pocałowałem ją w czoło i zamknąłem oczy. Szkoda , że to ona nie jest moją siostrą przynajmniej się nie kłócimy , jest spokojna.

_________________________________________________________________

Więc piszemy opcje numer jeden. 
Tak wygląda pierwszy rozdział. Jutro jadę do szpitala. 
Nie wiem na ile może mnie wypuszczą , 
a jak nie to góra 3 dni nie będzie rozdziału.

1) Viola nie dowie się o nocowaniu Fran ?
2) Kto ją zaatakował ?
3) Diego się zakochał ?

Ps. Kolejny lekko erotyczny ;)

środa, 20 lipca 2016

Prolog (4)


Francesca od dwóch lat mieszka w Buenos Aires. 
Matka zmusza ją do prostytucji. 
Czarnowłosa przyjaźni się z Violettą , ale nikt nie wie o jej tajemnicy.
Kiedy myśli , że już zawsze tak będzie coś się odmienia.

wtorek, 19 lipca 2016

Rozdział 32 [Koniec]

••• Francesca •••

Diego zjawił się nagle. Przyszedł , przytulił mnie i pocałował. Byłam w szoku , od kiedy on uczucia okazuje. W jego oczach zauważyłam również łzy. To wszystko mi się tylko śniło ? Dotknęłam brzucha , był płaski. Spojrzałam na Diego , on się uśmiechnął. Usunął je , dlatego jestem w szpitalu jego gadanie było brednią.

- Dziecko ?
- Byłaś w śpiączce.
- Dziecko .... 
- Niestety , ale ...
- Usunąłeś je ! Jak mogłeś go skrzywdzić !
- Fran to dziewczynka ...
- Co ?
- Twój stan był ciężki. Wykonano cesarskie cięcie szybciej. 
- Żyje ?
- Tak jest cała i zdrowa. 
- Ale gdzie one ?
- W inkubatorze ? Oj jakoś tak. Już jest dobrze. 
- Violetta ? Leon ?
- Są parą przychodzą co dwa dni.
- Meg ?
- Jest codziennie o osiemnastej. 

Opowiedziałam mu co mi się śniło. To było takie realistyczne. Po chwili przyjechała Violetta z Leonem. Jejku jak ja się za nimi stęskniłam. Diego poszedł spytać czy może mi pokazać dziecko. Lekarz mnie w tym czasie zbadał. Po tygodniu mogłam wyjść ze szpitala.

- Mam wyniki. - Powiedział Diego , gdy karmiłam małą 
- I ? 
- Poczekamy na Leona. Ale nie rozumiem po co 
mi kazałaś robić badania. Liczyliśmy ,  że nie moje.
- Jest do ciebie podobna. 
- Tak mała Diana. 
- A co z seksem i twoją przemocą ?
- Coś poradzimy nie bój się nie skrzywdzę was. 
- Jesteśmy. Daj mi małą.
- Proszę. - Podałam ją Violettcie
- A ja pierdole. - Powiedział Diego 
- Nie przy dziecku ! - Krzyknęłam 
- Jestem ojcem ...
- Otworzyłeś ? - Spytał Leon 
- Tak ... sorry ... to moja córka ! 
- Co ?
- Moja ! Nasza ! Moja !
- Tak ! Wiedziałam ! - Krzyknęłam i go przytuliłam

Po miesiącu wzięliśmy ślub , potem ochrzciliśmy Dianę. Tak osoba , która poznałam w burdelu została moim mężem i ojcem mojego dziecka. Moje życie odwróciło się w mgnieniu oka. Rzekoma śmierć matki była brednią , nie utrzymuje z nią kontaktu. Zyskałam też siostrę , dobrze się z nią dogadujemy i została chrzestną Diany. Mieszkamy od roku w Kalifornii , Diego chodzi do psychologa , a ja spodziewam się już kolejnego dziecka. Rodzina się powiększy.

________________________________________________________________

Hej kończymy to opowiadanie zaczynamy kolejne. 
Mam dla was dwie propozycje pojawią się jutro na blogu.
Proszę o waszą opinie , która lepsza.

środa, 6 lipca 2016

Rozdział 31

•••Diego •••

Odkąd odwiedzili nas Alex i rzekoma matka Francecy , dziewczyna dziwnie się zachowuje. Zaczęła majaczyć , krzyczeć i mieć skoki ciśnienia. Sądziłem , że to przez ciążę , ale to już była przesada. 
Po dwóch dniach od ich wizyty zemdlała. Jak wcześniej położyliśmy 
ją na kanapie. Jednak po godzinę , nadal się nie obudziła. Zawieźliśmy ją więc do szpitala. To czego się tam dowiedziałem zbiło mnie z tropu. Francesca została czymś otruta , nie wiadomo dokładnie co to jest.

Od czterech miesięcy jest w śpiączce. Lekarze robią wszystko by się obudziła , ale bez skutku.  Powiedzieli mi nawet , że może się nigdy nie obudzić , a dziecko wyjmą przez cesarki cięcie. Ciągle zmieniają jej kroplówkę , ale ona nadal się nie budzi.

Jestem u niej codziennie. Często coś gada , krzyczy lub płacze. Jej stan lekarze nazywają jako , że śni na jawie. Podobno z dzieckiem wszystko dobrze. Siedzę u niej póki mi pozwolą , czasem pozwalają mi zostawać na noc. Szpital stał się dla naszej trójki domem. Nauczyłem się już wszystkiego. Sam ją myję i przebieram. Całuje ją w usta , głupio sądząc że się obudzi. W bajkach to przecież działa , a tutaj nie.

- Hej Diego przynieśliśmy coś do jedzenia. 
- Hej wam , dzięki. - To był Leon z Violettą , są już oficjalnie parą
- Jak tam ?
- Nic , nawet nie ma na to nadziei. 
- A dziecko ? Znasz płeć ?
- Mógłbym , ale nie chce jej znać.
- Będzie dobrze brat.
- I co mam powiedzieć ? Mamy nie ma bo ona śpi ?
- Przecież ci pomożemy. 
- Tak ... to już za miesiąc ... 
- No przynajmniej będziesz miał cząstkę Fran.
- Nie chce cząstki , chce ją całą !
- Nie krzycz.
- Idę się przewietrzyć , zostaniecie z nią ? 
- Tak.

To już za miesiąc oficjalnie zostanę ojcem. Nie wiem jak sobie poradzę bez dziewczyny. Przecież to nawet nie jest moje dziecko. Musze się jednak nim zająć , ona by tego chciała. Nie wiem czy to chłopiec czy dziewczynka ,  nie chce tego wiedzieć. Poszedłem na górę , Violetta z Leonem byli na korytarzu. Chciałem otworzyć drzwi.

- Stój ! 
- Miałeś tam z nią być ! - Krzyknąłem 
- Minute potem tym jak wyszedłeś dostała drgawek. 
- Cholera ! Jak ona umrze zabije cie !
- Bo to niby moja wina ?!
- Tak ! 
 - To ty jej nie dopilnowałeś ! 
- No jasne oczywiście , że ja ! 
- Ej uspokójcie się. - Kłótnie przerwała Violetta

Jeden z lekarzy wyszedł i powiedział , że stan był ciężki , ale już wszystko zostało opanowane. Musieli wykonać cesarskie cięcie by uratować dziecko. Przyszło na świat miesiąc zbyt szybko , dlatego dali je na sale obserwacji i podłączone do jakieś sprzętu. Dowiedziałem się , że to dziewczynka. Od tej pory nie odstępowałem Francescy prawie na moment. Może sobie uroiłem , że to wszystko przeze mnie.

Po tygodniu pozwolili mi na chwile wejść i zobaczyć małą. Była
 bardzo malutka , taka bezbronna. Patrzyła na mnie tymi małymi oczkami , a jej usta układały się tak jakby się uśmiechała. Do sali wszedł lekarz. Wiedziałem , że to już mój czas by wyjść. 

- Tak wiem , już idę. 
- Nie o to chodzi , pana narzeczona ...
- Ona ... ona żyje prawda ?
- Tak ... wybudziła się.
- Co ? Naprawdę ?!
- Proszę nie krzyczeć ...
- Przepraszam. Dziękuje. - Przytuliłem mężczyznę

Od razu skierowałem się do sali Francescy. Nawet nie użyłem windy. Wbiegłem po tych wszystkich schodach. Siedziała na łóżku , widocznie zdezorientowana. Była osłabiono patrzyła na mnie tak jak przed chwilą mała dziewczynka. Bez zastanowienia podszedłem i mocno ją przytuliłem. Nie mogłem uwierzyć , że w końcu się obudziła.

________________________________________________________________

Więc mamy już dzidziusia. Wiem dziwnie to wszystko zrobiłam. 
Dziękuje za komentarze i pamięć o mnie. 

1) Czy Francesca pamięta Diego ?
2) Co tak naprawdę się stało 4 miesiące temu ?
3) Wcześniak przeżyje ?

poniedziałek, 4 lipca 2016

Rozdział 30

••• Narrator •••

Czasem w życiu przychodzi taki czas ,  gdzie nic nie ma sensu. Próbujesz bezsilnie zmienić człowieka , jednak sama się
 przekonujesz ,  że nie dasz rady. Ludzie nie zawsze się zmieniają , czasem to robią dla niepoznaki , udają kogoś by coś zdobyć. 

Francesca spędziła w zamknięciu dwa dni. Bez jedzenia oraz wody , a przecież była w ciąży. Nie rozumiała decyzji Diego , co go zmusiło do tego że ją zamknął. Nie odwiedził jej ani razu. Dziewczyna powoli opadła z sił , zaczęła kombinować. Pewnego wieczoru na podwórku zobaczyła Alexa. Wytłumaczyła mu co tutaj robi i że nie może wyjść. Chłopak postanowił jej pomóc. Przyniósł drabinę i pomógł jej zejść. 

Dziewczyna była prze szczęśliwa. Już miała z nim iść kiedy na schodach zobaczyła krew. Zrobiła krok w przód , ale Alex ją zatrzymał. Przez chwile się z nim szarpała. Drzwi były otwarte , weszła do środka. To co zobaczyła sprawiło , że łzy zaczęły jej lecieć z oczu. Na ziemi leżała Violetta ,  już nie żyła. Spojrzała na Alexa.

- Co tutaj się stało ! - Wysyczała 
- Musieliśmy to zrobić byś wróciła do nas. 
- Ty ją zabiłeś ! 
- Tak Fran. Teraz chodź ze mną ...
- Nigdzie z tobą nie pójdę psycholu ! Co dziecko też zabijesz ?! 
- Francesca chodź ze mną ....
- Diego ! 

Wyminęła chłopaka i jak poparzona poleciała na górę. Chciała otworzyć jego pokój , ale był zamknięty. Na szafce leżał klucz więc go otworzyła. Na ziemi leżał martwy Leon , nogi jej się ugięły. Obróciła się , Alex stał uśmiechnięty oparty o futrynę. Rzuciła w niego książką , ale ją wyminął. Tylko się zaśmiał. Podeszła do niego wściekła.

- Jesteś popieprzony !
- Owszem kochanie , zapraszam cie do pokoju obok. 
- A co tam też jest trup ! - Wykrzyczała płacząc
- Idź się sama przekonaj. 
- Uhhh !

Ostatnimi siłami doszła do pokoju obok. Modliła się by tam nie zobaczyła ciała Diego.  Jej modlitwy zostały wysłuchane. Na ziemi leżała tym razem Megan. Dziewczyna , która poznała niedawno i była podobno jej siostrą. Zaczęła potwornie płakać.  Alex wciąż się śmiał.

- A ona co zrobiła ?!
- Chciała byś została. Twoja matka kazała się jej pozbyć. 
- Kłamiesz !
- Sama się przekonasz niedługo.
- Nigdzie z tobą nie pójdę !
- Pójdziesz ... nie masz gdzie iść Francesco.
- Gdzie jest Diego. 
- W piekle. 
- Chce do niego iść ...
- No dobrze chodź. Jest w ogrodzie.

Dziewczyna poszła z nim. Chciała po raz ostatni go zobaczyć. Zrozumiała czemu do niej nie przychodził. Zamknął ją w złości i już nie otworzył. Kiedy go zobaczyła od razu bardziej zaczęła płakać. Obok niego leżała broń. Kucnęła i pocałowała go w czoło. Zaczęła płakać. Spojrzała na broń. Alex domyślił się co chce zrobić. Ruszył do niej , ale była szybsza. Strzeliła w siebie. Nie chciała żyć bez niego , żyć z chorym mężem i matką. Zrozumiała , że Diego miał racje , należy tylko do niego , nie chce innego. Uzależniła się od niego. 
Teraz mogą być razem , ale czy na pewno ?

_________________________________________________________

Hej i czołem oto ja oraz nowy rozdział. 
Lekko dramatyczny , ale musi się coś dziać.
Rozdziały będę się starała pisać co dwa dni.