sobota, 27 lutego 2016

Rozdział 37

••• Diego •••

Spałem dzisiaj na kanapie. Nie chciałem przez przypadek obudzić Francesce. Muszę jak najszybciej ją stąd zabrać. W jakieś bezpiecznie miejsce z dala od Krystiana , Kevina i innych osób. Gdzieś gdzie będzie mogła odpocząć , spokojnie żyć podczas ciąży nienarażona na jakikolwiek stres. Usłyszałem kroki to była Violetta.

- Viola , chodź tutaj na chwilę.
- Em ... po co ? - Usiadła obok 
- Leon jeszcze śpi ? Bo tak bez niego zeszłaś.
- Tak.
- Po co ci zerówki ? 
- Do włosów pasują. Muszę się do nich przyzwyczaić.
- Kupi sie farbę i będzie spoko. Co wam tam zrobili ?
- Nie wiem ... nie pamiętam. 
- A Fran ? Nie skrzywdzili jej ?
- Jak widzisz nie. 
- Nie chodzi mi o to wiesz ...
- Yyyy ... 
- Siema wam. Violetta buzi bym dostał co ? Tak mi uciekłaś. 
- Leon ...
 - Gdzie Fran ? 
- Na górze w tym no ... gdzie instrumenty.
- Dobrze. Pójdę do niej. Miłej zabawy.

Zaśmiałem się i poszedłem do dziewczyny. Stała przy oknie. Stanęłam przed nią i dotknąłem jej bioder. Podskoczyła ze strachu. Nie przemyślałem tego. Słodko się zaśmiała , obróciła i przytuliła mnie. Uniosłem ją lekko do góry.



 - Jak się spało gwiazdeczko ?
 - A dobrze. 
- Dobrze się czujesz ? Nic nie nie zrobili ? Przywalić im ?
- Nie Diego. Spokojnie.
- Bym ich zabił wszystkich.
- Słodko ...
 - Jesteście dla mnie wszystkim.
- Ja z Violetta ?
- Nie żartuj słońce.

Wziąłem ją za rękę i zeszliśmy na dół. Tam Violetta kłóciła się z Leonem. Poszliśmy do kuchni zrobić śniadanie. Zjedliśmy je , poszliśmy do salonu. Siedzieli na kanapie. Usiedliśmy obok nich.

- Ja tak nie mogę ... - Powiedziała Violetta
- Jak ? - Spytałem 
- No ... 
- Zamknij się Viola ! - Krzyknęła Francesca
- Kochanie spokojnie. Wiem , że się denerwujesz. 
- Tak ... 
- One tam cierpią !Krystian też ! Wiesz o tym ! 
- Zamknij się powiedziałam !
- Chwila co ? - Spytał Leon 
- Nic. - Zaśmiała się Fran i wtuliła we mnie
-  Ja im powiem. 
- Tylko spróbuj. - Wysyczała 

Violetta wstała , Francesca patrzył groźnie na nią. Nigdy nie widziałem tego wzroku. Objąłem ją ręką. Wzięła jakaś kartkę i  długopis. Fran chciała wstać , ale ją przytrzymałem. Leon podszedł i patrzył co dziewczyna pisze. Moja dziewczyna krzyczała i wyrywała się. 

- Jesteś idiotką ! - Wykrzyczała 
- Diego ... to nie Francesca. - Powiedział Leon 
- Wiem. Ona by się tak nie uniosła. I nie krzyczała by na przyjaciółkę. 
- Zamknij Fauste w pokoju. 
- Fausta ta ? Ciekawie. - Złapałem ją za ramię i wyprowadziłem
- I co to za ściema ?
- Kevin nas wynajął byśmy udawały. Jestem Roxy. 
- Czułem , że to było zbyt proste. Ale czemu powiedziałaś ?
- Nie chciałam tego. Trzeba im pomóc. Ale on mnie zabije. 
- Nie bój się. Nic ni nie zrobi. Pomogę ci znaczy wam ...
- Wiesz gdzie one są ?
- Wywiózł je do innego budynku. 
- Cholera. Są tam już dzień prawie ... wiesz gdzie dokładnie ?
- Chyba tak. Ale je pilnują. 
- Trzeba będzie je odbić ... 
- Zdecydowanie. Pomożesz nam ? - Spytał Leon 
- No tak ...
- A i nieźle całujesz. - Uśmiechnął się 
- Ty też , nie najgorzej.  


••• Francesca ••• 

Jesteśmy w jakiś pokoju. Na szczęście we dwie. Nie wiem co się stało. Siedziałyśmy w pokoju , nagle zemdlałam. Jakiś gaz usypiający czy coś w tym stylu. Violetty przez pewien czas nie było. Mówiła , że chcieli z niej wyciągnąć słabe punkty chłopaków. Nic im nie powiedziała , więc ją pobili. Zlitowali się jednak i dali jakieś plastry więc opatrzyłam lekkie rany. Jesteśmy im potrzebne żywe , nie zabiją nas. Na pewno nie mnie.

- Lepiej się czujesz ? 
- Tak. Po ciebie pewno też przyjdą. 
- Wiem ... coś wymyśle. 
- Nie powiesz im chyba ?
- Jasne , że nie powiem. 
- Mam nadzieje , że nas znajdą. Pamiętaj o dziecku. 
- Wiem ... znajdą nas na pewno. 

Usłyszałyśmy otwieranie drzwi. Do pokoju wpadł pół przytomny pobity Krystian. Wstałam z kanapy. Nie wiedziałam czy mu pomóc czy patrzeć jak cierpi. Niby przez niego tutaj jestem. Podeszłam do niego i kucnęłam. Leżał na ziemi i patrzył w sufit. 

- Kris ? 
- Fran ? Jesteście we dwie ?
- Zdziwiony ? Jesteśmy przez ciebie.
- Auć ... zostaw ... nie przez ze mnie. Nic im nie powiedziałem.
- Nie ?
- Nie wydałbym Diego lub ciebie. 
- Myślałam , że ... 
- To nie myśl ... nie mów im o ciąży ...
- Wiem. Wstań pomogę ci.
- Nie trzeba. To już koniec ... 
- Nie mów tak. Violetta pomóż mi proszę on gada głupoty.

Pomogłam mu wstać i razem z przyjaciółką posadziliśmy go na krześle. Dałam mu szklankę wody i zaczęłam opatrywać rany. Wierze mu , że nic nie powiedział. Inaczej by go tutaj nie było. Chyba , że to jakiś chory plan. Siadłam na kanapie i czekałam aż po mnie przyjdzie.

______________________________________________________________

Lektura na dobranoc hahaha. Miłego czytania , dostałam nagłej weny tak wyszło. Czy ktoś przeczyta , zobaczymy. Pewno tak , chyba że mnie zaskoczycie i nikt nie skomentuje. Ale myślę że coś będzie. 

1) Chłopaki odbiją dziewczyny ?
2) Kevin dowie się o ciąży dziewczyny ?
3) Roxy pomoże chłopakom ?

Rozdział 36

••• Leon •••

Diego zszedł na dół. Wiedziałem , że nie będzie zadowalany i się na nich rzuci. Zachował się jednak inaczej. Stanął spokojnie i zaczął rozmowę. Francesca go zmieniła i ta wpadka w skutek czego będzie mieć dziecko. Kevin już dawno siedział i czekał na niego.



- Cóż za okazja , że do mnie wpadłeś ?
- Wiesz.
- Ze mną rozmawiać nie chciałem. 
- Dlaczego ja wcześniej na to nie wpadłem. Przecież ty chciałeś ją wykupić. Odmówiłem ci to co postanowiłeś ją odbić ?
- Nie wiem o czym mówisz. 
- Oddaj mi ją , a o wszystkim zapomnimy. 
- A co ? Za mało kasy macie ? - Zaśmiał się 
- Jasne. Możemy się dogadać. 
- Wykluczone więc już pogadaliśmy wyjdź. 
- Chyba śnisz. Ona należy do mnie. 
- Należała i należy tylko do mnie. Pogódź się z tym.
- Chyba nie. 


No i zaczęło się. Parę przepychanek , cios za ciosem. W końcu wyszli , jednak było wiadomo , że wrócą. Diego był lekko poobijany. Leciała mu krew z prawej brwi. Opatrzyłem mu rany i poszliśmy na górę. 


- I gdzie one ? - Spytałem 
- No wysłałem tutaj Violette. 
- Może są w innym pokoju. 
- Spoko chodź. Ale czekaj. Był Kevin , a tych trzech ?
- Nie wiem. Znikli mi z oczu.
- Szlag ! Zaplanowali to ! On miał odwrócić naszą uwagę.
- Viola ... - Wydukałem 
- Musimy tam jechać już. Nie mogą być daleko.

Szybko wsialiśmy do samochodu i po paru minutach byliśmy na miejscu. Nie chcieli nas wpuścić , Diego pchnął ochroniarzy o ścianę i wszedł. Wiedział po co tutaj jest. Z wielkim hukiem otworzył drzwi do gabinetu zdezorientowanego Kevina.

- Gdzie one są !
- O witam pana szybko coś.
- Gadaj do cholery ! 
- Co ty taki nerwowy ?
- Nie prowokuj go. Gdzie są dziewczyny ? - Spytałem 
- Zaraz je przyprowadzą. Trochę zmieniliśmy ich wygląd. Ciekawe czy nadal będziecie je chcieli. A i krzyczały więc narkotyki.
 
- Zabije cie ! - Wysyczał Diego 
- Oto i one.
- Fran ? - Spytał zdziwiony
- No hej Dieguś.- Zaśmiała się
- Violetta ...
- Wiedziałam , że przyjdziesz. - Rzekła Fran 
- Tak ... 
- Coś nie tak ? 
- Wszystko w porządku.



Czułem się dziwnie. Nie wyglądała jak Violetta. Inne włosy i te okulary. Francesca też inaczej. Zabraliśmy je stamtąd i wróciliśmy do domu.Zrobiliśmy kolacje i dziewczyny poszły spać. My z bratem siedzieliśmy na dole. To było podejrzane , że Kevin bez walki je oddał.

- Coś mi tutaj śmierdzi. - Powiedziałem
- Mi też ... w ogóle co za zmiana ? Nie wygląda jak Fran ...
- No właśnie ? Dziwne jakieś ...
- On coś knuje i tylko wie o tym jedna osoba. 
- Krystian ?
- Dokładnie. Ale Francesca musi z nim porozmawiać. 
- Fran ? Czemu ?
- Bo mu się podoba i się przy niej wygada.
- Spoko. Idę do Violi. Mam ochotę. 
- Zazdroszczę ... ja się boje , że skrzywdzę dziecko ...
- No tak dwumetrowy wąż boa.  - Zaśmiałem się
- Weź idź już bo mi nie pomagasz.
- Kup sobie lalkę dmuchaną , pomoże.
- No Leon ! Zaraz cie walnę. - Zaśmiał się

Poszedłem na górę do pokoju. Położyłem się obok śpiącej już dziewczyny. Odgarnąłem jej włosy z twarzy. W ogóle jej nie poznawałem. Jakby to była całkiem inna osoba. Poruszyła się , czuje mnie jak zawsze. Jednak nie przytuliła się , pierwszy raz od dawna. 
_________________________________________________________________

Rozdział XXXVI dedykuje Candy

Więc rozdział jest. I od razu chciałam powiadomić , że jestem ostatni miesiąc na blogu. Wątpię , że zmienię decyzje. Wypaliłam się i już nie potrafię pisać jak dawniej. Nie mam pomysłów po takim długim czasie. Przepraszam was i myślę , że mnie zrozumiecie.

1) Co zaplanował Kevin ?
Resztę pytań wymyślcie sami bo za dużo się dowiecie.

środa, 24 lutego 2016

Rozdział 35

••• Diego •••

Francesca wystraszyła mnie tak jak nigdy wcześniej.  Przez to , że jest w ciąży zachowuje się inaczej. Nie ona , ale ja. Nie wiem co mi odbija. Chyba naprawdę ją kocham , nie wiem jak to się stało. Spanikowałem razem z bratem i przyjacielem. Jedynie Violetta zachowała zimną krew.

- Diego połóż ją na łóżku. Ty wyjdź ! 
- Nie rozkazuj mi ! - Krzyknął Krystian wkurzony
- Ona się ciebie boi , nie chce cie tutaj. - Rzekła Viola
- Ma pecha ?
- Krystian wyjdź ...
- Serio ? Wyganiasz kumpla bo lalka zemdlała ?
- Wyjdź póki ci mordy nie obiłem za seks z nią bez zabezpieczenia. 
- Debil ...
 - Wzajemnie. 

Położyłem dziewczynę , a Leon wyrzucił Krystiana. Razem z Violettą poszli zrobić coś do jedzenia. Dobrze , że druga kobieta jest przytomna. Ja z bratem byśmy nie wpadli na to ,  że nic nie jadła. Dotknąłem jej brzucha i uśmiechnąłem się , wtedy otworzyła oczy.


 - Jak się czujesz ?
- Nie pozwolę ...
- Na ?
- Nie chce ... zostaw ! Nie dotykaj !
- Kochanie spokojnie.
- Odsuń się ! Zostaw ! Diego pomóż !
- Skarbie spokojnie to ja. - Kucnąłem obok kanapy
- Diego ...
- Tak kochanie. Już go nie ma. Nie dotknie cie obiecuje. Nie skrzywdzi naszego dziecka. Nikt nie skrzywdzi przysięgam ci.
- Tak ?
- Na sto procent. Musisz coś zjeść. 

Pomogłem jej usiąść na swoje kolana. Wtuliła się we mnie. Ponownie się uśmiechnąłem , to takie miłe uczucie. Naprawdę nie wiem co się dzieje.  Gładziłem ją po włosach , cała się trzęsła. Nie miała gorączki , chyba się bała. Brunetka przyniosła jakieś kanapki , a Leon herbatę. Dziewczyna wszystko chętnie skonsumowała siedząc mi na kolanach. Potem wtuliła się we mnie , objąłem ją rękę i oparłem o oparcie.

- Już dobrze kochanie ?
- Tak ... 
- Leon z Violettą nam pomogą przy dziecku co nie ?
- Tak ! Będę ciocią ! Yey ! - Krzyknęła Violetta
- Zamieszkamy z nimi i Leon będzie mnie pilnował bym was nie skrzywdził. 
- Serio ?
- Ta ... czasem pojedzie do burdelu czy coś.
- A Violetta będzie zawsze przy tobie. No prawie. To nam pomoże. 
- A Krystian ...
- Wywaliłem go. Musimy się szybko przenieść. Może się wkurzyć i dać cynk do burdelu , że jesteś u mnie. No musimy uciekać ...
- Spoko już załatwiam chatę. 
- Viola idź z nim. - Rzekłem 
- Nie chce zostanę z wami.
- I będziesz patrzeć jak całuje twoją przyjaciółkę ? Spoko nie problem.
- Em ... gdzie idziemy ?

Zacząłem się śmiać z Francesca. Wziąłem ją na ręce i wniosłem po schodach. Postawiłem ją przed drzwiami do swojego pokoju. Weszła do niego , od razu oparłem ją o ścianę i zacząłem namiętnie całować. Kilka dni bez niej , a już się strasznie stęskniłem. 

- Diego nie mam siły ...
- Nic nie musisz robić. Udostępnij mi tylko swoje usta.
 - Powiedziałeś , że mnie kochasz ?
- Nie znam tego uczucia wiesz o tym słoneczko. 
- No tak ... wydawało mi się , że zanim zemdlałam ... nie ważne ...
- Słuch masz dobry. Nie wątp w niego. - Uśmiechnąłem się
- Co ?
- Nic skarbie. 
- Powiesz mi coś ....
- Co tylko chcesz , siadaj tutaj. 
- Twoja jakaś ... dziwka ... była w ciąży ?
- Yyyy ...
- I co się z nią stało ?
- Jedną oddałem do burdelu. Druga musiała usunąć. Trzecia nie ma jej. 
- A ja ?
- Jesteś pod ochroną. 
- Dlaczego ?
- Nie wiem ... po prostu. Kiedyś trzeba zostać ojcem.
 - Dlaczego akurat ja ?
- Bo zadajesz tyle pytań. - Zaśmiałem się


 Pociągnęłam ją do siebie i pocałowałem. Nie chciałem by jeszcze o coś pytała wydałoby się , że coś do niej czuje. Położyliśmy się na łóżku. Znowu dłonią gładziłem jej brzuch. Nadal nie wierze , że to się dzieje. Będę ojcem , zakochałem się. Coś całkowicie nowego , inny świat.

- Diego mogę cie prosić na chwilę ?
- Tak Viola. Poczekaj na mnie kochanie.
- Jasne. - Nadal leżała , a ja z nią wyszedłem
- Stało się coś ?
- Na dole jest czterech facetów. Przyszli po Francesce. 
- Co ! Jak wyglądają ?
- Blondyn i jakiś trzech. Nie mów jej , nie może się stresować. 
- Dobrze. Siedź z nią w pokoju. Włączcie jakiś film bardzo głośno. Powiedz , że pomagam Leonowi wybrać dom. Nie pozwól jej wyjść.

Dziewczyna kiwnęła głową i poszła do Francescy. Wyjąłem z komody broń i schowałem w tylnej kieszeni spodni.  Zszedłem spokojnie na dół , Leon gadał z chłopakami. Od razu poznałem Kevina , Krystian nas wydał. Chyba go zabije jak zobaczę. Podobno jest moim kumplem.
_______________________________________________________________ 

 Rozdział XXXV dedykuje Szymonowi

Hejo. Przepraszam , że przez tyle  nie było rozdziału. Dużo nauki , 
zbyt dużo. Zresztą na jutro też , ale chciałam napisać. Więc jutro 
pojawi się może , w piątek nie będzie bo będę w tym Poznaniu.
 Ogólnie mam mega problemy ze znalezieniem czasu na rozdział. 
I jeszcze do tego bezmyślne pisanie bo brak weny. 

1) Jak Diego rozstrzygnie sprawę z Krystianem ?
2) Zabije kogoś ?
3) Francesca dowie się , że po nią przyszli ?

niedziela, 21 lutego 2016

Rozdział 34

*** Francesca ***

Sam zmusił mnie do jakieś erotycznej sesji. Kazał mi pozować , za każdą niewykonaną pozę bił mnie. Potem wyszedł , próbowałam jakoś uwolnić ręce ale na marne sznury są zbyt grube. Rozglądałam się za czymś ostrym. Usłyszałam strzał , ma broń. Zaraz mnie zabiję. Po chwili kolejny strzał. Stanęłam za drzwiami , otworzył je , a one mnie zasłoniły. Strasznie się bałam , słyszałam kroki.


- Fran ? Cholera ! - Usłyszałam Diego , tak mi się wydawało
- Jesteś tutaj ?
- Skarbie ?
- Mmmm ... - Powiedziałam bo miałam zakneblowane usta 
- Kochanie ? - Zamknął drzwi  

Spojrzał mnie mnie od góry do dołu. Przytulił mnie i uwolnił moje usta. Nie zdążyłam nic powiedzieć , bo zaczął mnie namiętnie całować. Czułam jak moje suche wargi robią się wilgotne. Wciąż mnie całował ,  poczułam że mam wolne ręce , jaka ulga. Nie mogę uwierzyć po raz drugi mnie ratuję. Znowu mój oprawca stał się wybawicielem.

- Przepraszam kochanie , że tak późno. 
- Wiedziałam , że mnie znajdziesz ...
- Dlaczego mi znowu uciekłaś ? Wiem nastraszyłem cie , musiałem. 
- Diego ... - Okrył mnie kocem
- Wystraszyłem się. 
- Nie pozwolę ci skrzywdzić dziecka ... 
- Co ? Skarbie o czym ty mówisz ?
- Słyszałam rozmowę. Pozwól mi je urodzić ...
- Dlatego uciekłaś ... myślałaś , że rozmawiamy o dziecku ... wszystko jasne. 
- A nie ?
- Nie pozwolę , żeby ktoś je skrzywdził jasne ? 
- Ale słyszałam ...
- Podsłuchuj od początku. Wszystko ci wyjaśnię. Wracajmy do domu.
- Nie skrzywdzisz go ?
- Nigdy. Zamknij oczy. 
- Strzał ?
- Sam nie żyje. Wkurwił mnie sorka. Zamknij oczka.  

Chłopak wyprowadził mnie z domu. Powiedziałam mu o zdjęciach. Zamknął mnie w samochodzie i poszedł znaleźć aparat. Wrócił po paru minutach. Po drodze zadzwonił do Leona oraz Krystiana. Violetta , aż piszczała z radości , że się znalazłam. Zatrzymaliśmy się pod domem. Diego spojrzał na mnie i dotknął mojego brzucha.

- Nie pozwolę by ktoś was skrzywdził jasne ? 
- Nie zabijesz go ?
- Oczywiście , że nie. Gadałem z Krystianem o marihuanie. 
- W sensie ?
- U niego jest mała działka. Mieliśmy ją przenieść do mnie. 
 - Aaaaa ....
- Nie chciałem sie zgodzić ze względu na ciążę , więc zaproponowałem by się jej pozbyć , póki to możliwe. Rozumiesz ? 
- Teraz tak ...
- Wiem , że dziecko nie będzie mieć idealnego ojca ... 
- Racja. - Zaśmiałam się 
- Ale je wychowamy razem tak ? Nie jestem takim tyranem by je zabić. 
- Dobrze ...  

Chłopak wysiadł i otworzył mi drzwi. Dokładnie owinął mnie kocem i wziął na ręce jak panną młodą. Nie znałam go od tej strony. Wciąż mnie zaskakuję. Nie wiem jak to będzie. Jedyne co mnie pociesza to ,  że nie skrzywdzi dziecka. Mam nadzieje , że dotrzyma słowa.

- Violetta ! - Krzyknęłam , aż Diego podskoczył
- Weź bo ogłuchnę.
- Przepraszam. - Pocałowałam go w policzek
- Fran tak strasznie się martwiłam. Nie rób mi tego więcej ! 
- Przepraszam cie. Diego postaw mnie. 
- Chwila. Leon zamknij oczy. Ona jest naga. 
- Ma koc ?
- To co ? Zamknij i to już ! 
- No stary , nie widziałem jej nago. 
- I nie zobaczysz. Violetta walnij go za mnie. 
- Odda mi ... - Skrzywiła się dziewczyna 
- To mu oddam za ciebie. Zamykaj !
- Dobra ! 
- Pomożesz się Francesce umyć i przebrać ? 
- Jasne. Chodź mamy do pogadania młoda panno ! 

Poszłam z nią na górę. Umyłam się i przebrałam. Ona mnie uczesała i umalowałam. Nakrzyczała oczywiście , że uciekłam i nie powiedziałam jej o dziecku. Zeszłam na dół gdzie był Krystian. Od razu zrobił krok do tyłu. Przypomniał mi się burdel i jak mnie gwałcił. Diego podszedł do mnie i czule przytulił. Usiadłam z nim na kanapie.

- Co on tutaj robi ? - Spytałam 
- Przepraszam Francesca za wszystko. 
- Nie przyjmuje. 
- Oj skarbie.
- Diego ! On cie okłamał , a ty mu wybaczasz ? Za mnie jest nagroda ...
- Wiem , a on dba o to by nikt się nie dowiedział. 
- Wierzysz mu ! Myślałam , że się czegoś nauczyłeś !
- Francesca no ...
- Uhhhh ... idę na górę ! 
- Kochanie !
- Nie słodź mi tak ! Koniec tematu ...
- Francesca wszystko okej ?
- Tak Viola ... znaczy nie ... tak ...

Strasznie zaczęło mi się kręcić w głowie. Po chwili zamknęłam oczy i ciemność. Krzyki Violetty i Diego. Po raz pierwszy usłyszałam te dwa słowa z jego ust. Zemdlałam co pamiętam to jego słowa : Słońce przepraszam ! Nie chciałem ! Kocham cie ! 
_____________________________________________________________

Dziękuje za komentarze. Mamy już powrót Francecy i początek Diecescy. Nie będzie mega kolorowo. Postaram się jakoś łączyć złego i dobrego Diego. Nie wiem czy mi sie to uda. Dziecko jednak zostaje , bez poronienia żeby było ciekawiej.

1) Dlaczego Francesca zemdlała ?
2) Krystian gra fair wobec przyjaciela ?
3) Co postanowi chłopak by zapewnić bezpieczeństwo dziecku ?

sobota, 20 lutego 2016

Rozdział 33

••• Diego •••

Szukam Francescy już drugi dzień. Byłem w mieście , nigdzie jej nie wiedziałem. Krystian mówił , że w burdelu jej nie ma. Wiem , że jest wyznaczona za nią nagroda. Leon pojechał się upewnić , ja pilnuje Violetty. Też się o nią martwi , w końcu jej przyjaciółka.

- Diego ? Mogę o coś spytać ?
- Jak musisz. 
- Po co jej szukasz ? Przecież jesteśmy tylko dziwkami. 
- Nie zrozumiesz tego. 
- Powiedz mi proszę.
- Ona chyba jest w ciąży. 
- Co ? - Spytała zdziwiona 
- Tak ... muszę ją znaleźć nikt nie ma prawa jej tknąć. 
- Zakochałeś się ?
- Nie wiem co to miłość. Wyjaśnisz mi to jakoś ?
- Jak to nie wiesz ?  

Otworzyłem drzwi i usiadłem na schodach. Po chwili obok mnie znalazła się Violetta.  Nie wiem co to miłość , nie wiem czy jestem w niej zakochany. Patrzyłem przed siebie w jeden punkt.

- Nigdy się nie zakochałeś ?
- Chyba nie ...
- Hm ... miłość to dziwne uczucie. Czujesz , że bez tej osoby jest ci źle ...
- Mhm ... wiesz dużo mi to mówi bardzo. - Przewróciłem oczami
- Dobrze ci po prostu z tą osobą.
- W łóżku ? Nawet bardzo. 
- Diego ... po za nim też. Chcesz spędzać z nią czas.  
- Czyli nie jestem zakochany. 
- Nie było ci miło na ślubie z nią ?
- Yyy ...
- Pomyśl przez chwilę czy jest dla ciebie ważna i dlaczego tak naprawdę jej szukasz. Po to by nadal sprawiać jej przykrość czy może by była przy tobie ? Byś ją widział codziennie , mógł przytulić i pocałować.

 
 Kontynuowałam swoją wypowiedzieć. Ja czułem jak coraz bardziej wychodzą ze mnie emocje. Kocham ją , zakochałem się , ale jak. Sądziłem , że to nie możliwe. Jednak to prawda.


 - Muszę ją znaleźć ...
- Dlaczego ?
- Bo muszę ... pojedziesz ze mną ?
- Jasne , ale dokąd ?
- Nie wiem ... w stronę miasta.
 - Przecież tam już szukałeś ...
- Nie poszłaby w drugą stronę. Ktoś musiał ją po drodze znaleźć ...
- Kto ?
- Eh ... niedaleko mnie mieszka Maxi , Wiktor i Sam. Też mają swoje dziwki. Jedziemy tam. Może któryś ją przynajmniej widział.
- Dobrze.
- Musimy ją znaleźć ...
- Płaczesz ? 
 
Nic nie odpowiedziałem. Ogarnąłem się i poszedłem po kluczki od samochodu. Oczywiście wziąłem też ze sobą broń. Jechaliśmy i nic kolejny raz nic.



- Zatrzymaj sie ! - Krzyknęła Violetta
- Co ? Widzisz ją ?
- Nie ... ale cofnij kawałek. - Dałem wsteczny
- Słuchaj ... słyszysz krzyki ?
- No , ale to normalne tutaj mieszka Sam jest do mnie podobny.
 - Może ją widział ?
- Nie tyka co moje , a ja co jego. Nie lubimy się. 
- Lepiej sprawdź. 
- To nie ma sensu. Jedziemy dalej Fran. 
- Violetta. - Uśmiechnęła się
- Powiedziałem przecież Violetta.
- Powiedziałeś Fran. Kochasz ją teraz już to wiem. 
- Oj tam , może ją jedynie lubię. 
- To coś więcej Diego. Zaakceptuj to , a będzie ci lepiej.
- Nikomu nie będzie ze mną dobrze.

 Odpaliłem samochód i pojechaliśmy dalej do miasta. Powoli traciłem nadzieje , że znajdę ją jeszcze żywą. Zniknęła bez śladu. Zrobiłem małe zakupy z dziewczyną i wróciliśmy do domu. Leon powiedział , że gadał z kierownikiem i nie mają żadnej nowej. Wściekły zwaliłem wszystko z szafki. Wyjąłem wódkę , którą Leon od razu wylał. Ma rację , muszę być trzeźwy. Muszę szukać jej i naszego dziecka. Nie poddam się.
_________________________________________________________________ 

'' Nie porzucaj nadzieje , jakoś się kolwiek dzieje. Bo nie już słońce ostatnie zachodzi , a po złej chwili piękny dzień przychodzi ...''  Wiersz Jana Kochanowskiego , którego musiałam się nauczyć na pamięć. Więc teraz on będzie mnie motywował jak pomyśle o odejściu z bloga.

Dzisiaj rozdział w sumie o Diego i jego uczuciach. Powolutku dochodzi do tego , że dziewczyna nie jest dla niego tylko zabawką. Nie jestem pewna czy wróci zły Diego. Postaram sie , ale nie obiecuje.

1) Dlaczego Diego nie zobaczył sukienki ?
2) Jak ją znajdzie ?
3) Co Sam zrobił Francesce ?

czwartek, 18 lutego 2016

Rozdział 32

*** Francesca ***

Po chwili usłyszałam wielki huk. Przez szpary w szafie zobaczyłam  , że drzwi wyleciały z zawiasów. Wszedł tutaj , zakryłam usta by nie krzyknąć ze strachu. Nie mogę pokazać , że się go boję. Zbliżał się , słyszałam jego kroki coraz bardziej. Otworzył szafę. Pociągnął mnie za rękę i uderzył. Pierwsze łzy zaczęły już spływać.

- Co ty sobie myślisz szmato ?! 
- Sam ...
- Gadaj od kogo jesteś ! 
- Co ?
- Od kogo suko. - Ponownie mi się dostało
- Auć ... 
- Zwiałaś z burdelu ? Od Max'a ?
- Yyy ... 
- Cholera no ! 

Zamachnął się i uderzył z wielką siłą. Upadłam na ziemie. Podwinął moją sukienkę i dotknął brzucha. Mam tą bliznę z burdelu , może nie wie co ona znaczy. Po chwili się uśmiechnął , czyli wie. Złapał mnie za ramie i postawił do pionu. Pogładził mnie po włosach.

- To co zrobimy metamorfozę kochanie. 
- Co ?
- Zobaczysz zrobimy golenie. 
- Pogięło cie ! - Krzyknęłam 
- Uhhh ... ja wiem już olśniło mnie. Jesteś tą dziwką pyskatą. 
- Co ?
- Ten ... yyy ... panną na pokaz. Jest za ciebie nagroda. 
- Słucham ?
- No tak. Zobaczymy czy jesteś taka niezła w te klocki suczko. 
- Odwal się !

Ponownie uderzenie. Złapał mnie mocno za nadgarstek i prowadził gdzieś. Jaka nagroda. Diego o tym wiedział. Może jestem w ciąży nie z nim , ale z Krystianem. Zostałam zaciągnięta do jakiegoś pokoju. Tam pchnął mnie na łóżko. Zaczęłam bardzo się bać , nie tylko o mnie.


*** Diego ***

Szukałem Francescy cały dzień i noc. Nie ma , zniknęła po prostu. Nadajnik nie działa. Krystian pojechał do burdelu się czegoś dowiedzieć. Ja jeżdżę po mieście. Nadal nie ma , postanowiłem wrócić do domu. Jednak rzuciło mi się coś w oczy. Wysiadłem z samochodu. Skrawek sukienki , obok papieros. To musi być jej sukienka.


*** Francesca ***

Związał mi ręce i zakneblował usta. Zrobił to zgwałcił mnie. Potem po prostu wyszedł jakby gdyby nigdy nic. Brzuch okropnie nie bolał , podobnie jak cipka. Wstałam i próbowałam odwiązać szmatkę , na marne. Okno było otwarte. Wzięłam swoją podartą sukienkę i powiesiłam ją na jakimś haczyku na rynnie. Zamknęłam je.

- O wstałaś ? Mało ci ?
- No co suczka nic nie powie ?
- A no tak. Nie może jak smutno. 

Ponownie rzucił mnie na łóżko. Teraz klęczałam wypięta do niego. Przycisnął moją głowę do poduszki. Jeden klaps , drugi i trzeci. Potem wbił swojego fiuta w moją pupę. Zrobił to tak mocno , że chociaż miałam zakneblowane usta było słychać mój krzyk. Znowu mnie zgwałcił. Wiedziałam , że to nie jest koniec.
___________________________________________________________

Tak więc nie mam weny i ochoty na pisanie , ale coś jest. Nie wiem czy niedługo naprawdę się nie pożegnamy. Tyle już piszę , że przydałoby się skończyć. Pewno z czasem to nadejdzie.

1) Koniec gwałtów na dzisiaj ?
2) Diego odczyta znak w postaci sukienki ? 
3) Czy nie będzie za późno gdy dowie się gdzie jest ?

wtorek, 16 lutego 2016

Rozdział 31

*** Diego ***

Rozmawiałem z Krystianem. Kompletnie zapomniałem o Francesce. Poszedłem z nim do kuchni i zacząłem robić tosty. Nastraszyłem ją wczoraj , musiałem to zrobić. Gdy weszliśmy do mojego pokoju nie było jej. Postawiłem talerz na stoliku. W łazience też jej nie było. Panicznie zacząłem jej szukać z przyjacielem po całym domu.


- Znowu uciekła ...
- Dziwisz się ? Powinieneś się jej nareszcie pozbyć póki jest okazja.
- Zaraz to zrobię z tobą ! 
- Luz ... tylko się zakochujesz.
- Wcale nie. 
- Po ci ci broń ? 
- Potrzebna. Czip nie działa.
- Co ? 
- Oh Krystian ! Nadajnik w opasce !
- To jak ją znajdziesz ? 

Nic nie odpowiedziałem , nie wiem jak to zrobię. Nie wyrzuciłaby opaski , a nawet jeśli mógłbym ją namierzyć. Ktoś musiał ją zniszczyć. Węszę kłopoty. Nie pozwolę by coś jej się stało , ani naszemu dziecku.



*** Francesca *** 

Pierwsza noc bez Diego. Rana przez chwilę myślałam o wszystkim. Potem wstałam i podeszłam do lusterka. Usłyszałam otwieranie drzwi , na szczęście to tylko Sam. Przez chwile się bałam , złe doświadczenia.

- Hej ,  już wstałaś ? 
- Tak i bardzo ci dziękuje za pomoc oraz nocleg. 
- Drobiazg. Zaraz zrobię śniadanie. 
- Nie trzeba. 
- Trzeba. Potem najwyżej cie podwiozę okej ?
- No skoro nalegasz. 

Uśmiechnęłam się i poszłam z nim. Jest naprawdę sympatyczny. Zrobiliśmy śniadanie i usiedliśmy na kanapie. Zaczęliśmy konsumować. Sam skończył szybciej niż ja. Czułam na sobie jego wzrok. Położył dłoń na moim kolanie i zaczął jechać do góry.
 

- Przestań !
- Oj Francesca. Należy mi się coś za nocleg. 
- Yyy co ? 
- Nie udawaj debilki.
 - Nie ?
- Tak skarbie.
 - Muszę iść ...
- Nigdzie nie pójdziesz !


 Nachylił się do mnie i mnie pocałował. Dostał mocnego liścia , trochę go to zdezorientowało. Wstałam i zaczęłam uciekać. Drzwi były zamknięte , więc wbiegłam do jakiegoś pomieszczenia. Zakluczyłam drzwi i zapaliłam światło. To co zobaczyłam było okropne. Pełno części jakiś dziewczyn. Zamknęłam oczy i szłam przed siebie. Miałam odruchu wymiotne. Otworzyłam szafę , kolejny trup z niej wyleciał. Odepchnęłam go nogą , weszłam do niej i nasłuchiwałam gdzie jest.

- Francesca otwieraj !
- Słyszysz dziwko ! Otwórz te cholerne drzwi !
- Idiotko przegięłaś ! Nie ręczę za ciebie !

Słyszałam coraz więcej jego słów. Moje oczy wypełniły się łzami. Podkuliłam nogi i płakałam. Nic innego mi nie pozostało. Czyli tak będzie wyglądać moja śmierć , zgwałcona przez psychopatę i pokrojona na kawałki. Zaczynam myśleć , że Diego ma rację. Każda dziewczyna jest przypisana do jednego mężczyzny. Nie traktuje mnie jak księżniczki , ale dba o mnie. Ja mogę umrzeć lecz nie moje dziecko. Muszę walczyć , ratować je. On mnie znajdzie wiem to , oby nie za późno. Sam nic nie mówił , to źle wróży.
 ______________________________________________________________

Ja naprawdę straciłam wenę. Nie wiem co będzie dalej , mały zarys jest ale ogólnie nic. Moje pomysły na porwania się skończyły.

1) Co będzie z Francescą ? 
2) Czy Diego zdąż ją uratować ?
3) Dziecko ucierpi ?

niedziela, 14 lutego 2016

Rozdział 30

*** Francesca ***

Po kąpieli zaniósł mnie do pokoju. Położył na łóżku i po prostu wyszedł. Leżałam i myślałam. Dawno nie miałam okresu , co jeśli jestem w ciąży. Dotknęłam swojego brzuch. Wstałam i ubrałam szlafrok. Drzwi były zamknięte. Zaczęłam walić w nie pięściami. Nareszcie otworzył.

- Fran jest późno. Rano pogadamy.
- Teraz ! 
- Francesca nie denerwuj mnie , spać mi się chce.
- Jestem w ciąży !
- Yyy ... powtórz ?
- Dawno nie miałam okresu ...
- Cholera ... przecież brałaś tabletki. Znaczy przez chwile nie ...
- No właśnie ...
- Eh ... nie myśl o tym. Chodź spać.
 

Wziął mnie za rękę i zaprowadził do siebie. Położyliśmy się razem. Długo nie mogłam zasnąć , w sumie nie wiem kiedy i czy w ogóle spałam. Rano Diego nie było. Wyszłam z pokoju , słyszałam jak z kimś. Nie wierze Krystian tutaj jest. Schowałam się i podsłuchiwałam. Rozmawiali chyba o mnie , znowu mnie odda do burdelu. Raczej o dziecku. 



- Jesteś pewny , że jest w ciąży ?
- Nie wiem. Tak mówi. Ale fakt nie miałam okresu. 
- Dobra nie ważne. Musisz się nią zająć.
- Nie jestem na to gotowy.
- Diego opanuj się ! 
- Przecież Francesce mam.
- Nie obchodzi mnie to , ona ci pomoże.
- Musimy się go pozbyć rozumiesz ?
- Oszalałeś ? 
- Nie to już pewne , trzeba ją usunąć póki jest to możliwe.

Nie pozwolę skrzywdzić mojego dziecka. Wciąż rozmawiali , siedzieli na kanapie. Po cichu zdołałam dojść do drzwi. Otworzyłam je i wyszłam. Spojrzałam na dwie drogi. Tym razem wybrałam tą drugą w stronę miasta. Minęło paręnaście minut. Miałam gołe stopy i byłam jedynie w sukience. Po paru godzinach marszu robiło się ciemno. Usłyszałam szmer , cofnęłam się i potknęłam. Straciłam przytomność.
 
- Hej pobudka. 
- Co ? Światło ... - Wydukałam 
- A przepraszam już zgaszam. 
- Kim jesteś ?
- Jestem Sam , a ty jesteś ?
- Francesca ...
 - Mocno się uderzyłaś , ale opatrzyłem rane.
- Dzięki ... muszę iść ...
- Nie puszczę cie teraz. Skąd idziesz ?
- Nie ważne ...


Chłopak już nic nie odpowiedział , wstał i odszedł. Był przystojny i ciągle się uśmiechał. Nie podoba mi się to. Dotknęłam czoła , plaster. Mam nadzieje , że to normalny koleś , a nie gwałciciel lub jakiś psychopata. Nie wierze , udało mi się uciec od Diego. Tutaj mnie nie znajdzie. Chłopak przyniósł mi herbatę. Spojrzałam na niego i powąchałam. Popatrzył na mnie rozbawiony , a ja zaczęłam pić.

 - To mi powiesz co się stało ?
- Nie musisz wiedzieć. 
- No sorka , znajduję laskę. Bez butów , idącą nie wiadomo skąd. Zabieram ją do domu , a ona na mnie naskakuje ? Dzięki wiesz.
 - Przepraszam ...
- Dobra nie ważne. Nocujesz u mnie.
- Dziękuje ...
- Idę ci podścielać na górze.

 Kiwnęłam głową na tak. Ściągnęłam opaskę i wrzuciłam ją do kosza. Nie chce wracać do Diego. Oczywiście moje dziecko nie będzie mieć ojca. Jednak uważam , że lepsze to niż mieć ojca gwałciciela. Sam wydaje się miły , może mi pomoże. Po chwili przyszedł i zaprowadził mnie na górę. Położyłam się i zasnęłam.
 __________________________________________________________

Szczęśliwych walentynek miśki. Tak Fran uciekła , jak zostało zapowiedziane , no i ciąża. Troszkę namieszałam ha ha ha 
Jest 30 rozdział i 30 tysięcy wyświetleń. Dziękuje.

1) Czy Sam powstrzyma Diego ?
2)  To koniec historii ?
3) Wymyślcie sami , bo nie chce nic zdradzać ♥

sobota, 13 lutego 2016

Rozdział 29 (Erotyczny)

*** Francesca ***

Przez chwile nie wiedziałam co się dzieje. Byłam obrócona do niego tyłem. Nie słyszałam , żadnych dźwięków. Stanął przede mną , już bez ubrań. W lewej dłoni trzymał taśmę klejącą. Wziął moją rękę i przyciągnął do siebie. Spojrzałam na niego. Złożył moje dłoni razem , jakbym się modliła. Zaczął starannie owijać je taśmą. Potem rzucił ją na łóżko. Złożył delikatny pocałunek na moich ustach.

- Nie za mocno ?
- Za mocno ...
- Fran pytam poważnie. Nie drętwieją ci ręce ?
- Nie ...
- Dobrze przygotuj się będzie ostro.
- Diego dlaczego tak ?
- Słońce dawno nie uprawialiśmy seksu. Wiesz , że mnie to kręci.
- Ale no ... 
- Już cichutko gwiazdko.

Posadził mnie na stole i rozłożył moje nogi. Nie mogłam dużo zrobić. Bałam się , że jak się poruszę to upadnę. W końcu miałam nieruchome ręce. Zaczął obmacywać mnie. Całować piersi , dotykać mojej myszki. Nie obyło się oczywiście bez całowania szyi. Znowu te dreszcze. Po chwili wszedł we mnie. Brutalnie jak za pierwszym razem.

- Aaaa ....
- Już ... wytrzymaj chwila ...
- Diego ... boli ...
- Wiem gwiazdeczko. Bądź dzielna.
- Ahhhh ...
- Mmm ... tak pojęcz mi troszkę ...

 Przez chwile tak mnie brał. Siedziałam na stole , a on wchodził i wychodził. Po pewnym czasie ból zaczął ustawać. Przełożył moje ręce przez głowę i podniósł mnie za pośladki. Jedyny plus jest taki , że dzięki taśmie może nie spadnę. Chyba , że się zerwie. Zaczął porzucać mnie , nabijając na swojego fiuta. Opadałam powoli z sił ,  jęczałam , ale go to tylko napalało. Później położył mnie na łóżku. Głowę miałam na poduszce , pupę wypiętą w górę. Dotykał moich pośladków.

- Kochanie z oliwką czy bez ? - Wyszeptał 
- Ale co ?
- No dupcia skarbie. - Pomału wkładał do dziurki palec środkowy
- Z ...
- Zmęczona ?
- Tak ... nie dam już rady ...
- Dasz kochanie. Jeszcze tylko zaliczę dupcie i usta.
- Usta nie ...
- Wszystkie trzy dziurki.
- Diego ...
- No już bez gadania bo będzie bez oliwki.

Nic nie powiedziałam poczułam jak wylewa oliwkę na mój tyłeczek. Masował moje pośladki , rozprowadzając tą oliwkę. Potem poczułam jak wsuwa główkę penisa do dziurki. Zaczął jęczeć tak samo jak ja. Wsuwał i wysuwał swojego fiuta. Po paru sekundach był już cały. Po prostu mnie rżnął. Nareszcie wystrzelił. Ta biała , ciepła maź  była jak zbawienie. Odpuścił mi usta na szczęście. Wziął nożyczki i odciął taśmę. Ślady taśmy czymś posmarował.

- Chodź słoneczko.
- Nie ... już nie chce ... proszę ...
- Spokojnie kochanie. Idziemy pod prysznic. 
- Na pewno ?
- Sto procent. Nie bój się już. 

Wziął mnie na ręce jak panną młodą. Zaniósł do łazienki. Ostrożnie postawił w kabinie i sam też wszedł. Puścił wodę , popatrzyłam na niego zapłakana. Objął mnie ręką. Wtuliłam się w niego , gładził mnie po włosach.

_____________________________________________________________

Proszę bardzo macie kolejny rozdział. Nie wiem co jest przyczyną tego , że jest mniej komentarzy. No ale mam nadzieje , że ten rozdział was zachęci do ujawnienia się ha ha. Rozdział dedykuje Justynie. Dalej twierdzę , że jesteś od mnie bardziej zboczona.

 1) Dlaczego Diego się wystraszy ?
2) Jak dziewczynie uda się uciec ?

Rozdział 28

*** Francesca ***

 Obudziłam się w jakimś pokoju. Wstałam i rozejrzałam się dookoła. Nie poznawałam tego miejsca. Drzwi były zamknięte. O co tutaj chodzi. Usiadłam ponownie na łóżku. Zasnęłam z Diego , ale w innym pokoju. Teraz jestem w obcym miejscu. Po chwili drzwi się otworzył i zobaczyłam szatyna. Uśmiechnęłam się. Położył tacę z jedzeniem , na łóżku obok mnie. Chciałam się do niego przytulić , ale mnie odsunął.

- Diego o co chodzi ?
- Jesteś już zdrowa. Mogłaś uciec. Nie zrobiłaś tego. 
- I ?
- Wszystko wraca do normy. Jesteś moją dziwką.
- Diego ...
- Co ty myślałaś , że będzie miło ? Dałem ci kilka dni dłużej by upewnić się , że szwy nie puszczą. Teraz jestem pewny , że możemy to robić.
- Myślałam ...
- Kurwy nie powinny myśleć. Widzimy się potem.
 
Wyszedł , tak po prostu. Nie mogę w to uwierzyć. Jak to się stało , że wczoraj miły a dzisiaj jest taki. Przecież to nie do pomyślenia. Myślałam , że się zmienił. Po raz kolejny byłam głupia. Mogłam uciec , ale nie głupie sumienie zdecydowało. To była moja szansa. Z tego wszystkiego zaczęła boleć mnie głowa. Pewno coś dosypał , cały on. Po paru minutach przyszedł.


- Jak się czujesz ? - Spytał
- Fizycznie czy psychicznie ?
- Psychicznie mnie nie obchodzi. Kręci ci się w głowie ?
- Powiedzmy , że tak ...
- Dobrze. Idziemy.
- Gdzie ?
- Nauczyć cie szacunku. No raz dwa. 
- Diego ....
- Zamknij swoją mordkę. Bo zaraz cie uderzę !
- Dobrze ....
 - No grzeczna suczka , to mi się podoba.

Zabrał mnie na dół. Tam na stole zobaczyłam bicz. On chyba , żartuje. Nie może tego zrobić. Nie po tym wszystkim. Jednak chyba miał taki zamiar. Stanął i kazał ściągnąć sukienkę. Czułam jak łzy napływają mi do oczu. Patrzyłam na niego w szoku.
 

 - Diego żartujesz ?
- Fran , jeśli lubisz tą sukienkę to zrób to. Mogę wziąć nóż i ją rozciąć.
- Ale ...
- Musisz wiedzieć co ci można. Za dużo luzy miałaś.
- Ale ...
- No raz dwa bo ci się mocniej dostanie.



 Powoli zdjęłam sukienkę. Potem kazał mi zdjąć bieliznę. Po raz kolejny poczułam jak strach bierze górę. Nie czułam tego od półtora tygodnia. Zdjęłam bieliznę , gdy czegoś szukał. Podał mi gumkę do włosów i zdjął moją opaskę. Kazał związać włosy w kucyk.

- No to dzisiaj się zabawimy ...
- Musimy ? 
- Tak. Ręce na stół i się wypnij.
- Diego ... - Zrobiłam to bo się bałam
- Dzisiaj zajmę się twoją drugą dziurką gwiazdeczko. 
- Nie chce ... 
- Chcesz. I masz krzyczeć i jęczeć głośno.

Poczułam jak gładzi moje pośladki. Czułam się upokorzona. Jeden klaps na prawy pośladek otwartą dłonią. Potem kolejny na drugi pośladek. Coraz więcej łez napływało mi do oczu. Poczułam jak staje za mną. Rękami ścisnął moje piersi i przycisnął moją pupę do siebie. Przez chwile się ocierał. Potem wziął bicz , który leżał przede mną. Zamknęłam oczy i zacisnęłam zęby. Czekałam , aż to zrobi. On jednak się droczył. Jeździł po moich plecach i pośladkiem tym przyrządem.

- Gotowa ?
- Nie ?
- Dobrze , zaraz zaczniemy. 
- Diego ...
- Cichutko zrobimy to szybko i boleśnie.
- Pocieszające ...
- Tak wiem słoneczko. 

Po chwili pierwsze uderzenie. Drugie i trzecie. Z każdym bolało coraz bardziej. Straciłam rachubę ile tego było. Moje pośladki były rozpalone i obolałe. Usłyszałam , że rozpina rozporek. Czyli to nie było najgorsze. On ma jeszcze ochotę na coś jeszcze. Oszalał.
______________________________________________________________

Powoli zbliżamy się do 30 tysięcy wyświetleń. Bardzo dziękuje. Więc dzisiaj bicz , jutro lub jeszcze dzisiaj część erotyczna. Od poniedziałku szkoła. W poniedziałek wątpię , że będzie rozdział. We wtorek już powinien być. Osoby które mają ferie niech się za mnie wyśpią.

1) Co Diego jeszcze przygotował ?
2) Skąd wzięła się jego zmiana ?
3) Czy będzie ostry tylko w przypadku seksu ?

piątek, 12 lutego 2016

Rozdział 27

*** Diego ***

Obiecałem mamie , że nie rozwalę śluby. Dotrzymam słowa , dziewczyny to zrobią. Bieliznę Francescy już włączyłem. Violetta stoi zbyt daleko. Pewno potem dostanie jej się od Leona. Musiałem to zrobić , ten typ wygląda podejrzanie. Fran spojrzała na mnie.


- Wyłącz to. - Powiedziała cicho
- Ale co ? - Zagrałem głupa
- Wiesz ... prosze Diego zrób to ...
- Fran ...
- Tylko raz. Zrób coś dla mnie ...

Uległem jej , wyłączyłem to. Zmienia mnie to , źle. Muszę szybko coś wymyślić. Zbliżają się słowa przysięgi. Tort za daleko. Do tego Francesca trzyma mnie za rękę. Spojrzałem na Leona , olśniło mnie. 

- Stop ! - Krzyknąłem 
- Diego ... - Wyszeptała Fran
- Mamo mówiłaś zawsze , że chcesz byśmy z 
Leonem zaśpiewali na twoim ślubie. 
- Po ceremonii. 
- O nie ! Lepiej teraz.
- Diego ...
- Wymyśl coś proszę ... dostaniesz co zechcesz. - Wyszeptałem

Wyszedłem na środek za mną Leon ze skwaszoną miną. Muzycy puścili nas na małą scenę. Dogadałem się z nim jaką piosenkę śpiewamy. Spojrzałem na Francesce. Po chwili zaczęliśmy grać. 
*** Francesca *** 
Nie wiedziałam co mam zrobić. Podeszłam do Violetty i chwile z nią rozmawiałam. Ona ma coś w postaci szóstego zmysłu. Powiedziała mi , że ten typ wygląda podejrzanie i jest też za rozwaleniem ślubu. Chłopaki skończyli śpiewać. Violetta wiedziała co robić , ale mnie nie wtajemniczyła. Podeszła do Leona , Diego zmierzał w moją stronę.

- Jesteś pewna ? - Spytał Leon 
- Tak ... na sto procent , Fran też go poznaje. 
- Francesca ? To prawda ? Próbował ją zgwałcić ?
- Yyy ... - Spojrzałam na nią a ona kiwnęła na tak
- No kiedyś ... to chyba on.
- Zabije gnoja !

Leon podszedł i przywalił panu młodemu. Jego mama patrzyła ze zdziwieniem. Po chwili wykrzyczał , że już nigdy nie tknie Violi i jego mamy. W rezultacie razem z Diego szybko się go pozbyli. Nie mogłam po prostu uwierzyć , że mu pomogłam.

- Tak więc ... to chyba tyle ... - Powiedziała ich mama
- O nie mamusiu ! Idziemy na impreze. 
- Diego ... - Wyszeptała 
- Nie ma , żadnych ale !

Tak jak powiedział , tak się stało. Poszliśmy na sale. Wszyscy bawili się bardzo dobrze. Dużo tańczyłam z Diego. Potem zasnęłam na górze w jego ramionach. Po raz pierwszy nie uprawialiśmy seksu. Mam nadzieje , że on się zmienił i zawsze będzie miło.
______________________________________________________________ 
Więc w ten sposób kończy się dobry Diego. Od przyszłego rozdziału zaczynamy erę złego chłopca. Nie mam weny niech ktoś pomoże. 
I ferie się kończą ... kto zaczyna ? 

1) Co przyniesie nowy dzień ?
2) Czym chłopak zaskoczy Francesce ?
3) Po co przyjdzie Krystian ?

środa, 10 lutego 2016

Rozdział 26

Poszłam z Diego na dół. Nie był zadowolony ze ślubu. Usiadłam na kanapie z dziewczynami. Po chwili z Leonem przyszli trzymając wino. Chłopak podał mi lampkę i usiadł obok , obejmując mnie.

- To co wynajmujemy laski na ślub ? - Spytał Leon 
- Idę z Francesca. 
- Oszalałeś ?! Porwałeś ją !
- To co ? Idziesz ze mą prawda ?
- Jasne. - Wzruszyłam ramionami 
- Serio oszalałeś. Jak coś odwali będziesz miał przejebane ! Ja Violetty na pewno nie zabiorę. A ty nie zabieraj jej. 
- Masz pecha. Fran idzie ze mną i tyle. 
- Odwala ci ?
- Raczej tobie ! Moja decyzja jest prosta. Jak coś idę z Francescą. Albo z nią , albo rozwalę ślub. Co wolisz ?
- Twój wybór. 

Cieszyłam się , że gdzieś wyjdziemy. Wiem , że to moja szansa by uciec. Jednak mi zaufał , potrzebuje mnie. Dlaczego nie potrafię się cieszyć , z tego , że mogę uciec. Minęły trzy dni , uprawiałam z nim seks jak zawsze ale nie był on ostry. Namówił też Leona by poszedł z Violą. Kończyliśmy szykowanie się na ślub. On coś kombinuje wiem to , ale nie chce mi powiedzieć. Oczywiście była pogadanka , jak mam się zachowywać. Jestem Francesca i chodzę z Diego od trzech miesięcy. Ogólnie niby szczęśliwa para. Niech mu będzie , zrobię tak.
 
- Leon rób zdjęcie. - Powiedział 
- Serio ?
- Tak , bez gadania pamiątka musi być. No chodź tutaj Francesca.
- Macie. Przesadzasz. 
- Oj Leon zamknij się. 
- Zazdrosny. - Zaśmiała się Cami
- Najwidoczniej.


Ślub odbywał się na powietrzu. Prowadził Diego , ja siedziałam obok. Włączyłam radio , zerknął na mnie i kierował dalej. Zaczęłam grzebać w kieszeniach jego marynarki. Nie reagował , jest czysty. Czyli dowody zbrodni musi mieć w spodniach. Muszę go powstrzymać przed popsuciem ślubu jego mamy. Byliśmy na miejscu , otworzył mi drzwi i szepnął bym była grzeczna. Zaufał mi , chyba pierwszy raz.

- Mamę widzę ! - krzyknęła Camila 
- Diego w porządku ? - Spytałam cicho
- Tak ... 
- A jeszcze jedno.- Zaczęłam go przeszukiwać 
- Seks potem słońce.
- Co ? Nie ! - Zaśmiałam się 
- Co teraz masz ochotkę ? Nie ma problemu ja zawsze gotów. 
- Przestań !
- Tak wejść w ciebie głęboko ... 
- Diego !
- Ssać twoje sutki ...
- Proszę cie !
- Zerżnąć tak jak lubisz. - Uśmiechnął się 

Klepnął mnie w tyłek , auć przez sukienkę zabolało. Schował kluczę do kieszeni i wziął mnie za rękę. Podeszliśmy do kobiety. Nie była podobna do Diego , chyba odziedziczył cechy taty. Była  blondynką o niebieskich oczach. Przywitała się z Diego i spojrzała na mnie.

- Mamo to jest Francesca moja dziewczyna. 
- Ooo ... nie wspominałeś mi. Jestem Luisa.
- Miło. - Spojrzałam na Diego gdy usłyszałam to imię 
- Ciesze się , że jesteście. Diego bądź grzeczny. - Powiedziała 
- Tak. Obiecuje nie rozwalę ślubu. 
- Mam nadzieje. 

Chłopak uśmiechnął się i spojrzał w moją stronę. On coś kombinuje teraz to wiem. Zajęliśmy swoje miejsce. Po paru minutach ceremonia się zaczęła. Wszyscy stali i zaczęło się. W pewnym momencie poczułam mrowienie w okolicy mojej cipki. Stawało się ono coraz mocniejsze. Rozśmieszało mnie to i podniecało.

________________________________________________________________ 

Wiem późno dzisiaj , ale nie miałam neta i byłam na zakupach. Ważne , że jest. Z tym mrowienie pewno się domyślacie , że sprawka Diego i magicznej bielizny ha ha ha Liczę , że ktoś jeszcze dzisiaj wejdzie.

1) Jak skończy się wesele ?
2) Czy to koniec planu Diego ?
3) Dziewczyna postanowi uciec ?