Z dedykacją dla Julcix Verdes
*** Narrator ***
Krystian nie potrafił upilnować Violetty. Starał się mieć ją ciągle przy sobie , ale dziewczyna była bardzo mądra. Najpierw pocięła się w łazience , jednak Krystian ją powstrzymał zrobiła tylko dwa cięcia. Oczywiście wybuchła z tego wielka awantura. Chłopak ją uderzył , chociaż lekko się wahał. Gdy to zrobił opamiętał się i mimo tego że go odpychała przytulił ją. Kolejne cięcie zrobiła na jego oczach gdy wszedł ze śniadaniem.
Po raz kolejny zaczęli się okropnie kłócić.
- To już jest choroba do cholery !!!
- Chce umrzeć ! Pozwól mi !
- Nie pozwolę , zrozum to w końcu
- Ale ja chce !
- A mnie to nie obchodzi ! Jesteś mi potrzebna !
- Nikomu nie jestem potrzebna !
- Mi jesteś ! Nie rozumiesz , że przy tobie jestem inny ?
Nie zauważyłaś tego , że cholernie mi się podobasz ?
- Ja ... ja ... chce umrzeć ...
- Żałuje , że ci o tym powiedziałem !
Teraz nie mogę spać bo boje się , że zrobisz sobie krzywdę !
- Pozwól mi umrzeć ....
Podszedł do niej i ją przytulił. Czuł , że emocje nad nim górowały i w każdej chwili może ja uderzyć. Słyszał jak płacze , każda jej łza spadała na jego koszulkę. Nagle jakby coś go uderzyło , wpadł na pomysły.
- Wyjedziemy na małe wakacje
- Co ? - otarła łzy
- A no wakacje nad morzem
- Nie chce ...
- Chcesz skarbie chcesz jedziemy i koniec
- Ale Krystian ...
- Spróbuj mi się jeszcze raz pociąć
- Proszę ...
- Ja proszę. Jedziemy do Polski zobaczysz będzie fajnie
*** Francesca ***
Siedzę w samolocie. Kupiłam tani bilet do Gdańska , nawet nie wiem gdzie to jest. Ale bilet był najtańszy , a chciałam by zostało mi trochę na jakiś hotel. Spróbuje znaleźć jakąś prace , może mi się uda zapomnieć o Diego. Koło mnie usiadł jakiś brunet. Zauważyłam że zmierzył mnie wzrokiem. Powiedział coś , ale w zupełnie obcym dla mnie języku. Patrzył na niego jak jakaś idiotka.
- Nie rozumiem - powiedziałam cicho
- Aaa Włoszka trzeba było tak od razu
- Rozumiesz mnie ?
- Tak uczę się włoskiego chyba już dwa lata
- Po jakim języku do mnie powiedziałeś ?
- Po polsku , przywitałem się
- Nic nie zrozumiałam
- To dlaczego jedziesz do Polski ?
- Gdańsk jest w Polsce ?
- Yyy ... to ty nie wiesz ?
- Wybrałam pierwszy lepszy samolot i trafiło na ten
- Dlaczego tak ?
- Nie ważne ....
- No okej więc. Hej jestem Tomas mogę się przysiąść ?
- Jasne , Francesca
Zapadła cisza , próbowałam ukryć moją rękę na której był bandaż. Modliłam się by już nic do mnie nie mówił.
Po jakiś czterdziestu minutach odezwał się.
- Ktoś cie bił ?
- Nie , skąd niby to pytanie ?
- Bo mam wrażenie że się mnie boisz. Do tego ta ręką , którą tak bardzo chowasz. I wygląda jakbyś nie spała przez kilka dni.
- To nie twoja sprawa co się ze mną dzieje !
- Ciszej Francesca
- Sorka ...
- Wszystko w porządku ?
- Teraz już tak ...
- Uciekłaś od kogoś prawda ? Były chłopak ? Bił cie ?
- Tomas nie zadawaj tylu pytań
Zapadła cisza , podeszła do nas jakaś pani. Zapytała coś po języku , którego nie rozumiałam. Ponownie patrzyłam jak idiotka. Po co ja wybrałam ten samolot. Jadę do kraju , który jest mi całkiem obcy.
- Pyta czy masz dowód
- Nie mam - powiedziałam cicho
On zaczął z nią rozmawiać. Ich język jest dla mnie niezrozumiały. Wciąż nowe słowo. Potem kobieta odeszła. A ja mu podziękowałam i zasnęłam.
______________________________________________________________
A no więc wena mi uciekła.
Za dużo już chyba pisze. Macie tutaj taki rozdział nijaki.
1) Czy ktoś okradnie Fran z samolocie ?
2) Viola spotka Francesce ?
3) Diego szuka czarnowłosej dziewczyny ?