środa, 6 października 2021

Hello. Witam z zaświatów :)
Przybywam tutaj dzisiaj, z nudów i czystej ciekawości. Sama lubię wrócić do tego co było kiedyś. Jeszcze raz dziękuję za tyle wejść ♥ Czasem chciało by się wrócić do pisania tych opowiadań i czasów Violetty.
Wasza ta sama Dars~

czwartek, 7 stycznia 2021

czwartek, 30 kwietnia 2020

Cześć. Miałam wrócić ale doszłam do wniosku że to raczej bez sensu, także ... wybaczcie ale nie będzie rozdziału. Pozdrawiam Dars

sobota, 18 kwietnia 2020

Rozdział 2 : Spotkanie

••• Diego •••

Federico Ruggero Resto właśnie te trzy słowa wyświetliły mi się na ekranie mojego laptopa gdy go włączyłem. Mam sporo dłużników, więc sam, ustawiam sobie coś w rodzaju przypomnienia o spłacie długu. Minął czas terminu, a na koncie mam zaledwie dziesięć procent. Nie kojarzę go, kto by tylu ludzi spamiętał. Szukam odpowiedniej teczki, są w niej wszystkie dane, które powinny mnie naprowadzić. Jest o dwa lata starszy ode mnie, a w czasie rozmowy był dość cichy. Drukowanymi literami napisałem : NIESZKODLIWY.  Wpisuje jego numer na komórce i dzwonie, brak odpowiedzi z jego strony, tylko głupi głos : nie ma takiego numeru. Tak chce się bawić ? Myślał, że o nim zapomniałem i ucieknie z moją forsą ? Niedoczekanie jego, znajdę go szybciej niż mu się wydaję. Dam mu tydzień, który nie będzie dla niego łaskawy, później go zabiję, a jego organy sprzedam., Nie zwróci mi to całej kasy, ale da satysfakcję. Dzwonie do odpowiednich ludzi, by go namierzyli. Przeszkadzają mi w tym krzyki Violetty. Przewracam oczami i biorę broń, Verdesowi znowu odpierdoliło. Idąc po schodach, słyszę zmieniony głos Castillo, uprawiają seks, dobrze że tam nie wszedłem. Po paru minutach mam jego adres, czekam aż Leon dojdzie co trwa dość długo. Gdy kończy, mówię mu jak wygląda sprawa, a on szybko się zbiera, całując w między czasie ukochaną. Droga mija w przyjemnej atmosferze jak zawsze. Oprócz mnie oraz Leona jest też kierowca i  czterech moich ludzi. Droga zajęła niecałe 40 minut, przy dość sporej prędkości. Zatrzymujemy się niedaleko małego białego domku. Wysiadam jako pierwszy, mam zamiar założyć swoje czarne okulary, które trzymam w ręce, ale ktoś na mnie wpada. Drobna postać, ubrana w krótkie szare spodenki, idealnie pasujący top i czarne trampki, szybko je podnosi z ziemi. Zarzuca swoimi prostymi, czarnymi włosami i podaje mi je. Patrzę na nią przez chwilę nim się do mnie odezwie. Słysze jak drzwi się otwierają, mój ochroniarz chce zainterweniować, ale pcham je z powrotem by się zamknęły. Patrzę na nią jak sęp, by w końcu coś powiedziała. Przekręcam głowę w bok, gdy wykonuje jakiś gest rękami. Jesteś niemową ? To możliwe by taka urocza istota została tak skrzywdzona ? W jej oczach widać zakłopotanie, wie że jej nie rozumiem. Na pewno chciałaś przeprosić i głupio Ci, za to że na mnie wpadłaś.

Nie szkodzi, zdarza się. – Znowu wykonujesz gest, ale nie wiem co znaczy
Nie wiem co pokazujesz, nie rozumiem migów. – Smutno Ci
Myślę, że powinnaś już iść, a raczej biec. – Uśmiechasz się

Machasz mi i zaczynasz iść przed siebie. Verdas zadaję pytanie czy Cię zabić, kategorycznie mu zabrania. Obserwuje każdy twój ruch, nie obracasz się ani razu, nie zależy Ci by jeszcze raz mnie zobaczyć. Otwierasz bramkę do naszego celu. Nie możesz z nim być, on na Ciebie nie zasługuje, pożyczył pieniądze od gangstera. Nie zarobił sam na ten dom, uciekł jak tchórz w nadziei że go nie znajdę. Nie mogę tam teraz wejść, nie gdy ty tam jesteś. Trzeba odsunąć akcje, muszę się najpierw dowiedzieć kim jesteś i dlaczego się z nim spotykasz, co on ma w sobie że wybrałaś właśnie jego. Wracam do samochodu  i tłumaczę ludziom na czym polega plan. Kupujemy dom niedaleko, obserwujemy Federico (gdy ja będę patrzał na nią), zbieramy potrzebne informacje o nim (o niej), dopiero wtedy zaczynamy działać (wcale nie przedłużam by ją poznać). Carmello znajduje odpowiedni dom i dobija targu, w tym czasie my jemy w restauracji. Popijając martini nie dowierzam. Znowu Cię widzę, tym razem w towarzystwie rudowłosej, siadacie niedaleko, ale mnie nie zauważasz. Kelnerka chyba Cię zna bo od razu nawiązujecie kontakt wzrokowy. Podchodząc pyta czy to co zawsze. Kiwasz głową na tak, naprawdę nie czujesz że na ciebie patrzę ? Twoja towarzyszka dobrze rozumie gesty które wykonujesz. Musicie znać się od dość dawna. Obie dostajecie desery lodowe z ogromną ilością czerwonej polewy. Dośśc wolno jecie te lody, płacicie za posiłek i wychodzicie. Jestem gangsterem co się z tym wiąże jestem czujny i szybko zbieram informacje. Jesteś dość wesołą osobą, stale się uśmiechasz oraz masz dziwną manie poprawiania włosów. Gdy twoja koleżanka co chwile szpera w telefonie ty patrzysz przez okno na przechodniów. Z tego mogę wywnioskować, że nie należysz do dziewczyn nagrywających Tik Tok, Snapchat czy zwyczajnie YouTube. Wcześniej nie zauważyłem jednego szczegółu, masz tatuaż. Jest to prawdopodobnie zarys serduszka bez wypełnienia, masz go na boku palca serdecznego. Dość zaskakujące miejsce na takie rzeczy, ale to bardzo intrygujące. Jestem ciekawy czy masz ich więcej w takich nietypowych częściach ciała. Czuje jak Leon kopie mnie w nogę, wcale ich nie słuchałem.

Martinez powtórz, zamyśliłem się. 
Resto mieszka ze siostrą nazywa się Francesca i chodzi niedaleko do szkoły.
Francesca powiadasz ...
Resto pracuje jako mechanik w salonie Browna.
Dowiedz się więcej o jego siostrze. Bardzo nam się to przyda. 
Do czego ?
Ty tu jesteś szefem czy ja ? No właśnie, więc się zamknij.
________________________________________________________________________

Osiemnasty dzień kwietnia. Tego właśnie dnia Dars wraca na bloga :) Ogólnie mam mega nudy przez te pandemie i wracam na wiele mediów czy gier jak na przykład MovieStarPlanet. Kolejny rozdział zależy od wejść i komentarzy.

1) Czy Francesca nie mówi od urodzenia ?
2) Kiedy Dominguez odwiedzi Federico ?
3) Chcecie Live z pisania rozdziału na Tik Tok ?

środa, 15 kwietnia 2020

Więc ... od dnia 18 kwietnia blog ogłaszam ponownie aktywnym :)

Rozdziały będą częstsze, harmonogram jeszcze wam podam. 

Będę eksperymentować z nowym sposobem pisania.

Pozdrawiam Dars Lovki ♥

poniedziałek, 6 kwietnia 2020

Rozdział 1 : Tajemnice


••• Diego •••

Siedzę na czarnej kanapie, w prawej dłoni trzymając już prawie pustą puszkę piwa. Pokój, w którym obecnie jestem, nie jest duży. Brązowe meble, niebieski dywan, mały stolik, okna są nieskazitelnie czyste, a zasłony śnieżno białe. Wszystko jest posprzątane i idealnie udekorowane, a każdy detal odzwierciedla właściciela mieszkającego w tym domu. Patrzę przed siebie, mój przyjaciel stoi trzymając broń w ręku. Ma on w oczach obłęd, uwielbia się nad kimś znęcać. Ja za tym nie przepadam, wolę rozmowę, więc on odwala czarną robotę. Mężczyzna, który leży na jasnych panelach, ma chyba z dwadzieścia osiem lat. Co z tego, że jest od nas starszy, nie miał szans. Nie przyjechałem tuta tylko z moim kumplem, w sumie jest nas siedmiu. Kevin, bo tak się nazywa, ma zaklejone usta taśmą, ręce ma związane grubym sznurem, podobnie jak nogi. Verdas nagle odrywa mu czarny kawałek taśmy z twarzy, lubi słyszeć krzyki swojej ofiary. Zaciskam dłoń, słysząc jak błaga o litość. Po chwili mój przyjaciel bierze poduszkę i strzela. Nie siedzi w tym od dzisiaj, wie jak skutecznie zagłuszyć dźwięk wystrzału z czarnej "zabaweczki". Błagania ustają, znowu panuje cisza i spokój. Ponownie rozglądam się po pomieszczeniu, moi ludzie zaczynają rozlewać benzynę. Wychodzę jako ostatni, rzucając zapałkę. Obserwuje jak zaczyna płonąć, uśmiecham się i zamykam drzwi. Kluczę rzucam w bok i wsiadam do samochodu. Klepię przyjaciela po ramieniu, lubię widzieć jego radość gdy kogoś zabije. Dla innych to dziwne, ale on ma z tego frajdę. Wystawiam dłoń po pistolet, zabezpiecza go i oddaje. Kilka razy mieliśmy już przypał, że kogoś zastrzelił pod wpływem emocji. Po kilkunastu minutach byliśmy w naszym obecnym domu. On wchodzi do środka, a ja szukam fajek. Po spaleniu dwóch papierosów wchodzę do salonu. Moja gosposia od razu mnie wita, odpowiadam jej tylko uśmiechem i proszę o kawę. Hanna jest ze mną od zawsze, ta kobieta jest przemiła i bardzo wyrozumiała. Nigdy nie podniosłem na nią ręki, chociaż kilka razy byłem pewny, że zaraz ją rozszarpie. Nie lubię gdy zwraca mi uwagę, że robię coś źle. Jednak nie wyobrażam sobie domu bez niej. Usiadłem przy stole w kuchni razem z laptopem. Spojrzałem na kobietę, znowu coś gotowała jak zawsze. Leon pewno gdzieś się zaszył, próbując uniknąć teraz swojej dziewczyny. Wstukałem link odpowiedniej strony, a następnie hasło do niej. Zacząłem przyjmować nowe zlecenia, tym razem bez zabójstw. Dwa pod rząd to dla Verdasa zbyt dużo. Przejrzałem czy wszystkie dostawy zostały dostarczone. Pieniądze się zgadzają, podobnie jak podpisy. Takich podwładnych to ja lubię, wszystko załatwione i nie muszę brudzić sobie rąk czymkolwiek. Po kilku minutach miałem już nałożony obiad. Zadzwoniłem do przyjaciela, ale usłyszałem tylko głośnie : Wypierdalaj. Uśmiechnąłem się do siebie i zacząłem jeść przygotowane danie. Leon, to po prostu Leon. Nie zmieni się go siłą, nie ma nawet co próbować. Powinien być wdzięczny Violettcie, czyli swojej dziewczynie, za to że przy nim jest. Laska zjawiła się nie wiadomo skąd, zakochana w nim po uszy, znosi każdy jego krzyk i krzywdę którą jej wyrządzi. Śmiało mogę powiedzieć, że mu zazdroszczę i nie pogardził bym dziewczyną o silnym charakterze, która nie ucieka gdy usłyszy moje nazwisko, jest pewna siebie oraz nie boi się nowych doświadczeń. Jednak nie mam na co liczyć, takie laski jak Castillo zdarzają się rzadko, zresztą nie miałbym czasu zajmować się firmą i dziewczyną. Może kiedyś jak poznam odpowiednią dla mnie laskę, to zastopuje z wszystkim. Na razie jednak wszystko musi iść do przodu. Podziękowałem za pyszny obiad, po czym udałem się do biura. Po około godzinie usłyszałem krzyki, dobra może źle to nazwałem, to były jęki. Czyli Violettka wróciła do domu, a mój przyjaciel ją bzyka, przepraszam oni mówią na to inaczej. Mój przyjaciel uprawia z nią miłość, kocha się, ewentualnie to szybki numerek. Podobno bzyka się tylko prostytutkę, a kocha ze swoją dziewczyną. W takim razie ja się tylko bzykam. Mijają dwa kwadransy, nareszcie cisza. Wychodzę z gabinetu, wymieniając porozumiewawcze spojrzenie z ochroniarzem. Kiedyś zagłuszali swoje zabawy muzyką, teraz nie, bo po co, niech wszyscy słyszą Castillo. Wychodzę na dwór, od razu odpalam papierosa i kieruje się do ogrodu. Wypuszczam mojego psa z kojca. Cameron od razu się rozgląda, jest szkolony, zawsze mnie broni, dlatego jak pojawi się ktoś nowy, muszę go o tym powiadomić. Siadam na ławce, a on tuż obok moich nóg.




••• Francesca •••

Oddaje białą kartkę papieru z pionowymi i poziomym liniami, jest na niej zapisane mnóstwo cyferek. Kartkówka z matematyki,  niby nie była trudna, ale najwyższej oceny nie dostanę. Siadam na swoi miejscu i patrze na zegarek. Obserwuje wskazówkę, którą kręci się dookoła. Tam również są cyferki. Niby matematyka się tak dużo w życiu nie przydaje, ale jest praktycznie wszędzie. Dzwonek na przerwę jest ulubionym momentem dla ucznia, na lekcje jest najgorszym. Wychodzę z klasy jako jedna z pierwszych. Koło mojego boku zjawia się moja rudowłosa przyjaciółka Camila, po chwili dołączają osoby z naszej paczki. Kierujemy się do sklepiku, gdzie chłopaki jak zawsze kupując coś słodkiego. Dziwi mnie to, że nie mogą zrobić sobie śniadania, zaoszczędzili by pieniądze, czas i kilogramy. Siadamy na dwóch ławkach obok siebie, podaje zeszyt Maxiemiu, by odpisali zadanie z polskiego. Pani zawsze sprawdza jednej osobie pracę domową, więc nie muszę się martwić, że wpadniemy. Na sobie mam czerwony, krótki top, czarne rurki i wysokie czerwone szpilki. Makijaż mam niby delikatny, ale oczy są mocniej pomalowane. Po prostu czuje się dobrze w tej stylizacji. Nie mogę jednak ubierać się jak chce w domu, bo mój brat dostały zawału. Mimo tego, że dawno jestem już pełnoletnia, on traktuje mnie jak swoją małą siostrzyczkę. Nasi rodzice zginęli w wypadku samochodowym gdy miałam siedem lat, słabo ich pamiętam, czasem mam tylko jakby jakąś wizje z ich udziałem. Z początku mieszkaliśmy z siostrą mojej mamy, Federico szybko zaczął pracować, odkładając dla nas pieniądze. Od roku mieszkam z nim w pięknym domku jednorodzinnym, często zastanawiam się skąd wziął na niego pieniądze, ale mów że zaoszczędził. Bardzo różnimy się charakterem, ale by nie robić mu przykrości udaję grzeczną nastolatkę. Czasem marze by wyrwać się na parę dni i poznać prawdziwe życie, gdzie nie jestem pod jego stałą kontrolą. Polski minął szybko, mój przyjaciel dostał piątkę. Wracając do domu, poszłam najpierw do Camili, ubrałam sukienkę, zmyłam tusz z rzęs i przebrałam szpilki na baleriny. Taką lubi mnie mój brat, ale nie ja. Wchodzę do naszej posiadłości, po drodze doglądam kwiatów. Zostawiam torebkę w salonie, Fede jest w kuchni. Witam się z nim i nakładam jedzenie, zajmuje swoje miejsce. Szybko zjadłam, wstałam i umyłam talerz. Idąc do swojego pokoju zabieram ze sobą torebkę. Zamykam białe drzwi od swojego królestwa i włączam cicho muzykę. Patrzę na swoją szafkę, chyba trzeba ją ogarnąć. Nie mam nic lepszego do robienia, więc wywalam z niej wszystko. Z łazienki przynoszę deskę do prasowania i żelazko. Wszystko dokładnie prasuje, składam i kładę na odpowiednie miejsce. Uśmiecham się gdy słyszę trzaśnięcie drzwiami. Sprzątanie zajmuje mi koło dwóch godzin. Później przeglądam Facebooka, Snapchata oraz Instagrama. O dwudziestej pierwszej napuszczam wody do wanny, wlewam odpowiedni płyn przez co robi się różowa, a w całej łazience ślicznie pachnie. Szykuje czyste ciuchy do spania i ręcznik. Związuje swoje czarne włosy w kok, zdejmuje sukienkę, którą kładę na pralce, pozbywam się swojej bielizny i wchodzę do gorącej wody. Zanurzam się w niej, aż do ramion, po czym wynurzam.  Wygodnie siadam i moczę gąbkę, nalewam na nią pachnący żel. Dokładnie mydle swoje całe ciało. Uwielbiam gorące, wieczorne kąpiele, mogłabym tu zostać parę godzin. Spłukuje swoje ciało letnią wodą i wychodzę. Wycieram się, spuszczając w między czasie wodę oraz ubierając koronkowe majteczki i dłuższą bluzkę. Na twarz nakładam pilling, myje mój mały raj, czyli wannę. Zmywam maź z twarzy i wycieram ją. Gaszę światło, staje przed lustrem patrząc na siebie. Po co mi to wszystko ? Mam brata, przyjaciół, ale nie mam osoby która naprawdę mnie pozna i pokocha. Przy, której nie będę musiała nikogo udawać, która zaakceptuje mój ciężki charakter i będzie znosić moje fochy. Już czas kogoś poznać.
________________________________________________________________________

Dodaje opowiadanie, które będzie lekko zmienione, ale tylko delikatnie. Rozdziały będą dłuższe lub mogę dodawać je częściej. Wybór pozostawiam wam. Czy ktoś tu jeszcze jest ? Pozdrawiam Dars :)

piątek, 14 czerwca 2019

Hej, oczywiście wasze komentarze nie są mi obojętne. Wszystkie przeczytałam i wzięłam sobie do serca. Skoro chcecie bym została, co bardzo podniosło mnie na duchu, to kieruje do was pytanie. Dusimy tą historię, czy zaczynamy nową ? Siedzimy w tym razem i chce znać wasze zdanie. Muszę być z niej zadowolona, jak również wy. Czekam jak najszybciej na waszą odpowiedź co robimy dalej.

Jeśli ktoś ma jakiś pomysł może napisać parę zdań, a może natchnie mnie i wena szybko wróci. Pozdrawiam wszystkich dzięki, którym zostałam Dars.

środa, 12 czerwca 2019

Hej. Chciałam was powiadomić o tym, że rozdział w tym tygodniu się nie pojawi. Tak naprawdę nie wiem czy w ogóle kiedyś się pojawi. Nie mogę jakoś wejść w tą historię, zaczęłam i jestem niezadowolona. O wiele lepiej pisać mi na innym blogu i chyba na razie zajmę się tamtym opowiadaniem. Bo czy jest sens po raz kolejny zaczynać coś nowego na tym blogu ? No właśnie ... sami sobie na to opowiedzcie. Na pewno wezmę to pod uwagę w swojej decyzji na temat dalszej działalności.

Czy to pożegnanie ? Nie wiem, przekonamy się niebawem. Pamiętajcie o odpowiednim nawodnieniu w upalne dni. Przepraszam oraz pozdrawiam Dars. 

sobota, 26 sierpnia 2017

One Shot : To wszystko nie tak miało wyglądać ...

Pocałuj mnie ... dotknij mojej dłoni ... no spójrz na mnie ... Czy ja naprawdę wymagam zbyt wiele ? Nie chce żebyś się na mnie rzucił , nie oczekuje zbyt wiele , jedynie twojej uwagi ... Dlaczego akurat ja musiałam ciebie pokochać ? Istnieje tyle facetów , mijam ich w szkole , a akurat ty siedzisz mi w głowie i sercu ? Dlaczego tak trudno wyznać mi swoje uczucia ? Bo jesteś najpopularniejszym i najprzystojniejszym chłopakiem w szkole. A ja ? Jedynie szarą myszką , minimalną cząstką tego wielkiego świata. Kocham cie , ale nigdy ci tego nie wyznam Diego ...

Zamknęłam swój pamiętnik i schowałam do torby.  Głośne westchnięcie ... taki odgłos wydobył mój mały organizm. Wstałam i udałam się w stronę klasy gdzie miała odbyć się lekcja polskiego. Siadam obok Camili , z którą mam dobry kontakt jednak to nie jest przyjaźń. Do naszej ławki podchodzi on ... czy ja śnie ? Jeśli tak nie budźcie mnie. Niepewnie spoglądam na chłopaka , którego kocham.
- Hej.  Cami masz zadanie ? 
- Tak czekaj. - Wyjmuje z torby zeszyt
- Dzięki ... - Odchodzi od naszej ławki 
- Zazdroszczę ci ... on nawet nie zna mojego imienia ...
- Przestań chodzimy razem do klasy na pewno zna.
- Raczej wątpię ... do ciebie zawsze zgada , a do mnie ... no sama wiesz ... 
- Wymyślasz Francesca.  
- Ta ... załóżmy ... 
- Dzisiaj jest impreza idziesz ?
- Nie chodzę na imprezy ...
- Kiedyś musi być ten pierwszy raz. Diego też pewno będzie no dajesz.
- Jakoś podziękuje Cami. 
- Dzięki za zadanie kiedyś się odwdzięczę. - Oddał zeszyt

Polski minął szybko , prawie całą lekcje patrzyłam na swojego ukochanego.  Nie wiem co mam zrobić. Całkiem się zmienić ? Być jak te wszystkie wystrzałowe , wymalowane dziewczyny by w końcu mnie zauważył ? Potem była lekcja wiedzy o społeczeństwie. Diego został wytypowany do odpowiedzi , szło mu nawet dobrze. 
- Hm ... teraz coś innego ... - Powiedziała nauczycielka
- Tak ?
- Co myślisz o zmienianiu się na siłę ?
- To raczej zły pomysł , po co się zmieniać skoro tego się nie chce ? Lepiej zaakceptować samego siebie , a jak się komuś nie podoba ma pecha.  
- Dobrze siadaj cztery plus. 
- Dziękuje. - Usiadł w ławce 
- Kartka do ciebie. - Podał mi papier Maxi
- Do mnie ?
- Tak. 
- Od kogo ?
- Nie wiem ... ja tylko przekazuje. 
Otworzyłam kawałek papieru i zaczęłam czytać w myśli : Spotkajmy się przed szkołą po tej lekcji mam sprawę , dzięki. Kompletnie nie miałam pomysłu od kogo to. Rozglądnęłam się po klasie , nikt nie patrzył w moją stronę.

Lekcja się skończyła. Zabrałam swoje rzeczy i wyszłam przed szkołę. Minuta minęła , nikt nie przychodził. Usiałam na ławce. Pewno ktoś ze mnie zażartował.
- Sorry , że czekałaś. - Ja śnie ? To Diego ? 
- Nie no spoko ... - Powiedziałam niepewnie
- Musiałem jeszcze coś załatwić. Dzięki , że przyszłaś. - Usiadł obok mnie
- Co chciałeś ?
- Potrzebuje korepetycji z matematyki , a wiem że jesteś w tym dobra.
- Mam cie uczyć ?
- Jakbyś mogła byłbym wdzięczny. 
- Ale przecież nie masz kłopotów z matematyką.
- Wiem , ale te funkcje liniowe mi całkiem nie wychodzą. Strasznie ciężkie są.
- No okej ...
- Zgadzasz się ?
- Tak.
- Kiedy pierwsza lekcja ?
- Jak chcesz nawet dzisiaj.
- Po szkole ? Tylko tak z godzinę bo o osiemnastej jest impreza. 
- Dobrze. 
- To po zajęciach spotkamy się tutaj obok tej ławki okej ?
- Tak. 
- Dzięki.
Wstał i wszedł do budynku. Diego Dominguez prosi mnie o korepetycje. To będzie mój najlepszy dzień w życiu. Spędzę godzinę sama z chłopakiem , który bardzo mi się podoba. Kolejne lekcje mijały szybko. Ja wciąż myślałam o nim ... to prawie jak randka. Czy ja mam w ogóle czysto w pokoju ? Chyba tak ... albo nie ... dla pewności wysyłam sms'a mamie by ogarnęła mój pokój bo przyjdę z kolegą. Wysłała mi tylko uśmiechniętą minkę. W końcu lekcje się skończyły !!!

Czekałam na Diego. Z nudów usiadłam na ławce. Pięć minut minęło , dziesięć. Zażartował sobie ze mnie ... a ja głupia uwierzyłam. Wstałam i zrobiłam parę kroków w przód. Jestem po prostu idiotką , po chwili usłyszałam jego głos.
- Hej sorry. Nie chciałem by ktoś nas razem zobaczył.
- Okej ...
- Idziemy do ciebie ? U mnie lekki nieporządek w pokoju.
- No możemy. 
- Dobra to prowadź.
- Jasne ...
No tak to przecież gwiazda. Pokazanie się ze mnie to by był totalny wstyd. Poszliśmy do mnie , mama zrobiła kanapki i kazała nam zjeść. Przynosi mi mega obciach ... tłumaczyłam mojemu ukochanemu matematykę. Zachciało mi się do toalety więc wyszłam. Gdy wróciłam trzymał w ręku pamiętnik. Czy on go czyta ?
- Co ty robisz ?
- Nie mogłem się po prostu powstrzymać.
- To moje ! - Wyrwałam go
- Mrrr ... Francesca pokazała pazurki ?
- Przestań ! Wyjdź !
- Każesz mi wyjść bo ci się podobam ? 
- Co ...
- Przecież to żaden wstyd. - Uśmiechnął się
- Proszę wyjdź ... 
- Oj przestań ... też jesteś niezła jak tak się wkurzasz. 
- O czym ty mówisz ?
- Zaczęłaś mi się przed chwilą podobać.
Chłopak podszedł do mnie. Przyciągnął mnie do siebie za moje biodra. Patrzyłam co robi , przed chwilą byłam na niego wściekła , a teraz ? Stoję bardzo blisko mojej jedynej miłości. Chłopak dotknął dłonią mojego lewego policzka. Po chwili złożył na moich ustach pocałunek , po prostu w to nie wierzę. Jak ja go kocham. 
- Przyjdziesz na imprezę ?
- Mhm ...
- Tylko pamiętaj ... to impreza z przebraniami.
- Dobrze. 
- Będę czekał ... 

Długo myślałam czy pójść na tą imprezę. Normalnie bym nie poszła , ale przecież to on mnie zaprosił. Na szybko wybrałam kostium. Założyłam najbardziej elegancką sukienkę jaką miała. Na głowę nałożyłam diadem. Ah ale ze mnie księżniczka. Uczesałam się , umalowałam , jeszcze czarno-niebieska maska i gotowe. Gdy przyszłam impreza już trwała. Po raz pierwszy jestem na jakiejkolwiek imprezie.
- Zatańczymy ? - Podszedł do mnie jakiś chłopak
- Em ... 
- No chodź Fran ja cie poprowadzę. 
- A ty jesteś ...
- Nie poznajesz mnie ? 
- Powinnam ? 
- Owszem. 
Nachylił mnie i wtedy poczułam jego usta na swoich. Poczułam te cudowne perfumy. Czy ja właśnie całuje się z Diego po raz drugi dzisiaj ? Poszliśmy na parkiet. Jak mówił poprowadził mnie. Cały wieczór spędziłam z nim. Czułam się jak Kopciuszek na balu. On był moim księciem , z taką różnicą że jako jedyny wiedział kim jestem. Poznałam Cami , ale prosił bym dzisiejszy wieczór spędziła z nim. Po imprezie odprowadził mnie do domu i po raz kolejny dzisiaj pocałował. Czułam się po prostu nieziemsko. Wszystko z dokładnością opisałam w pamiętniku.

Następnego dnia wstałam cała w skowronkach. Po wczorajszym dniu oraz wieczoru liczyłam , że coś się zmieni. Jednak on po raz kolejny mnie unikał. Chciało mi się płakać gdy mijał mnie obojętnie na korytarzu. Teraz mamy godziną wychowawczą. Nauczyciel coś gada o nowym planie lekcji. Diego stanął obok.
- Dobrze teraz wasz kolega chce coś powiedzieć.
- Mało osób wie , ale jutro wyjeżdżam do Anglii. Nie będę tu chodził do szkoły , chciałem podziękować znajomym , przyjaciołom za każdą chwilę.
- Czemu wyjeżdżasz ? - Spytał ktoś
- Moi rodzice przejmują firmę. Dlatego się przeprowadzam.
- Wrócisz kiedyś ?
- Chciałem też podziękować dziewczynie , z którą wczoraj spędziłem wieczór.
- Właśnie nie byłeś na imprezie !
- Byłem , ale nie sam. Francesca przepraszam , że wcześniej się nie zeszliśmy.
- Co ! - Krzyknęli wszyscy
- Byłem w tobie zakochany od dawna , ale myślałem że mnie nie lubisz.
- Diego .... - Wyszeptałam , byłam mega speszona 
- Mam nadzieje , że kiedyś naprawię swój błąd i pójdziemy na prawdziwą randkę. 
- Mhm ...

Tak skończył się mój dzisiejszy dzień. Wszystko się wyjaśniło. Mój ukochany wyjeżdża. Razem z nim wróciłam do domu. Siedział u mnie długo , wszystko mi wyjaśnił. Czuł coś do mnie od dawna , ale bał się zagadać. Diego ? On się bał ? To w ogóle możliwe ? Rano poszłam z nim na pociąg , pożegnałam się. Po raz kolejny mnie przeprosił , poczułam jego ciepłe wargi na swoich ustach. Patrzyłam jak miłość mojego życia odjeżdża. Moje oczy napełniły się łzami.

Minął rok , dalej nie mogę o nim zapomnieć. Nie odzywa się , widocznie on o mnie zapomniał. Do pokoju weszła mama , podała mi kopertę. Otworzyłam ją , w środku była kartka.  Na niej pisało od Diego. Zaczęłam ją czytać na głos :

Francesca tak bardzo cie przepraszam. Byłem tchórzem wiem. Bałem się wyznać ci moje uczucia i prawdę. Teraz to zrobię. Wyjechałem do Anglii , miałem raka , a tylko tam mogli mnie wyleczyć. Proszę cie nie mów tego nikomu , tylko ty ze znajomych będziesz znała prawdę bo ci ufam. Byłaś , jesteś i zawsze już będziesz ważna. Bardzo cie kocham ... Jeśli czytasz ten list prawdopodobnie wysłała go moja mama. Napisałem go w dniu kiedy po raz ostatni całowałem twoje ciepłe , miękkie usta. Napisałem go w tym pociągu ... walczyłem ale widocznie nie dałem rady. Przepraszam ... mam nadzieje , że znajdziesz wymarzonego chłopaka który będzie silny i zawalczy o tak piękną i mądrą kobietę jak ty. Jeszcze raz przepraszam ... ale ja nie żyję ... Kocham cie Diego.

Rzuciłam kartę na łóżko i wybuchałam płaczem. On naprawdę nie żyję ... Dlaczego ja wcześniej nic nie zauważyłam. Teraz jest za późno ... mój ukochany nie żyję , już nigdy go nie zobaczę i nie przytulę. To tak cholernie boli. Nie rozumiem gdzie popełniłam błąd. Przecież on miał całe życie przed sobą ... Oczywiście poszłam na pogrzeb choć to było ciężkie ... cały czas płakałam. On odszedł na dobre ... 

Po dwóch latach wykryli u mnie jakąś chorobę serca. Wciąż mnie badają , podają jakieś tabletki , ale ja czuję się coraz gorzej. Może i dobrze ? W ten sposób będę mogła być z Diego ... już wiecznie ... i nikt nas wtedy nie rozdzieli ...
_______________________________________________________________________

Hej wybiło 115 000 wyświetleń. Więc jak obiecałam jest OS , który wysłałam na konkurs. To mój pierwszy one shot od bardzo dawna , zawsze uważałam że nie potrafię ich pisać. Przyznam szczerze , że jest z niego zadowolona. 
Kolejny One shot 23 września tym razem o Leonettcie.

piątek, 25 sierpnia 2017

Rozdział 70 (Epilog)

••• Violetta ••• 

Biała suknia ... idealnie ułożona fryzura ... piękny makijaż ... ludzie których uwielbiam ... Tak to mój ślub. Za parę minut oficjalnie zostanę Violettę Verdes. Za pięć miesięcy na świat przyjdzie kolejny członek rodziny Verdesów. Postanowiliśmy nie sprawdzać płci.
Leon już na mnie czeka. Gdy tylko podeszłam powiedział te dwa słowa , które uwielbiam słychać. Powiedział , że mnie kocha. Ślub to podobno najwspanialszy dzień w życiu. Ja na pewno nie zapomnę tej chwili. Leon z przyjaciela mojego brata stał się moim mężem.
To wszystko jest jak z bajki. A Francesca ? Została porwana , nie wróżyłam dobrze mojemu bratu. Teraz jest inaczej , zostali parą , Diego chodzi do psychologa. Ich miłość przeszła dużo , ale nie zrobiła tego na marne. Dzięki temu są szczęśliwi niż kiedykolwiek indziej.


Minął rok , jest nasza pierwsza rocznica ślubu. Prowadzę swój kanał na YouTube pomaga mi w tym Leoś. A no właśnie urodziłam synka , nazwałam go Jorge. Leon wybrał imię gdyż wygrał zakład. Imię nie jest takie złe , dobrze że nie Parówka. Jeśli chodzi o Diego i Francesce , wyjechali. Opiekujemy się Vanessą. Oni powinni trochę odpocząć , z tego co wiem Diego chce jej się oświadczyć nad morzem. Ju nie bierze narkotyków , nie dotyka też alkoholu nawet na imprezach nie weźmie łyka. Wcale mu się nie dziwie. Bardzo cieszę się z ich szczęścia.

- Najlepszego kochanie. 
- Leon wystraszyłeś mnie.
- Masz coś na sumieniu ? 
- Nie ... po prostu myślałam o tym wszystkim o Diego i Francesce.
- Aaa no właśnie Fran zmienia imię na swoje stare.
- Serio ?
- Tak bo Diego często mówi do niej Andrea. 
- Rozumiem.
- Proszę. - Podał mi paczkę
- Co to ?
- Prezent na rocznice. W sumie jego część. 
- To pamiętnik ? I album ?
- Do albumy wkleiłem wszystkie nasze zdjęcia , które znalazłem. A w 
pamiętniku ... hm ... z tego co kojarzę chyba ci się skończył ? 
- Jestem już na to za stara Leon.
- Moja żona nigdy nie jest za stara. Możesz zapisywać coś o Jorge.
- Dobrze , dziękuje.
- Zaraz zawiozę dzieciaki do babci. Jedziemy do ogrodu japońskiego.
- Poważnie ?!
- No tak , przecież chyba chciałaś go zobaczyć ?
- Tak bardzo cie kocham !
- Ja ciebie też Violetto Verdes. 

Na tym nie skończyły się niespodzianki Leona. Zabrał mnie do wytwórni płytowej. Tam podpisałam kontrakt na nagranie piosenki. Około godziny dwudziestej dostałam sms'a od Francescy. To było zdjęcie pierścionka na jej palcu. Będzie wesele ! Mój brat wyszedł na ludzi choć trudno mi to przyznać. To Francesca go tak zmieniła , no i Vanessa. Oboje bardzo się zmieniliśmy.
_____________________________________________________________________

Na samym początku PRZEPRASZAM !!!! 
Nienawidzę pisać końca historii , nie wychodzi mi to i się przyznaje.
Starałam się jak mogłam , ale i tak jestem nie zadowolona. 

Po drugie przepraszam JORTINI BLANCO. Widzisz ja oficjalnie cie przepraszam ! Ha ha ha ha. Dobra a konkretnie za to , że kończę tą historię. Proszę żebyś mnie nie znienawidziła. Wiesz , że cie uwielbiam ale nie mam już na nią pomysłów. 

W dalszej części posta chciałam podziękować wszystkim osobą które czytały opowiadanie. Szczególnie dziękuje też osobą które komentowały. Nie będę wymieniać po kolei bo mogłabym kogoś pominąć , a tego nie chce.

Jak niektóre osoby wiedzą w nowej historii będzie mnóstwo Leonetty.
Zmieniłam też nazwę , dziękuje za pomysł przyjacielowi (Kris♥).
Dzisiaj pojawią się bohaterowi oraz post organizacyjny. 
Zapraszam serdecznie , pamiętajcie na 115 000 wejść OS ;)