••• Diego •••
Spałem dzisiaj na kanapie. Nie chciałem przez przypadek obudzić Francesce. Muszę jak najszybciej ją stąd zabrać. W jakieś bezpiecznie miejsce z dala od Krystiana , Kevina i innych osób. Gdzieś gdzie będzie mogła odpocząć , spokojnie żyć podczas ciąży nienarażona na jakikolwiek stres. Usłyszałem kroki to była Violetta.
- Viola , chodź tutaj na chwilę.
- Em ... po co ? - Usiadła obok
- Leon jeszcze śpi ? Bo tak bez niego zeszłaś.
- Tak.
- Po co ci zerówki ?
- Do włosów pasują. Muszę się do nich przyzwyczaić.
- Kupi sie farbę i będzie spoko. Co wam tam zrobili ?
- Nie wiem ... nie pamiętam.
- A Fran ? Nie skrzywdzili jej ?
- Jak widzisz nie.
- Nie chodzi mi o to wiesz ...
- Yyyy ...
- Siema wam. Violetta buzi bym dostał co ? Tak mi uciekłaś.
- Leon ...
- Gdzie Fran ?
- Na górze w tym no ... gdzie instrumenty.
- Dobrze. Pójdę do niej. Miłej zabawy.
Zaśmiałem się i poszedłem do dziewczyny. Stała przy oknie. Stanęłam przed nią i dotknąłem jej bioder. Podskoczyła ze strachu. Nie przemyślałem tego. Słodko się zaśmiała , obróciła i przytuliła mnie. Uniosłem ją lekko do góry.
- A dobrze.
- Dobrze się czujesz ? Nic nie nie zrobili ? Przywalić im ?
- Nie Diego. Spokojnie.
- Bym ich zabił wszystkich.
- Słodko ...
- Jesteście dla mnie wszystkim.
- Ja z Violetta ?
- Nie żartuj słońce.
Wziąłem ją za rękę i zeszliśmy na dół. Tam Violetta kłóciła się z Leonem. Poszliśmy do kuchni zrobić śniadanie. Zjedliśmy je , poszliśmy do salonu. Siedzieli na kanapie. Usiedliśmy obok nich.
- Ja tak nie mogę ... - Powiedziała Violetta
- Jak ? - Spytałem
- No ...
- Zamknij się Viola ! - Krzyknęła Francesca
- Kochanie spokojnie. Wiem , że się denerwujesz.
- Tak ...
- One tam cierpią !Krystian też ! Wiesz o tym !
- Zamknij się powiedziałam !
- Chwila co ? - Spytał Leon
- Nic. - Zaśmiała się Fran i wtuliła we mnie
- Ja im powiem.
- Tylko spróbuj. - Wysyczała
Violetta wstała , Francesca patrzył groźnie na nią. Nigdy nie widziałem tego wzroku. Objąłem ją ręką. Wzięła jakaś kartkę i długopis. Fran chciała wstać , ale ją przytrzymałem. Leon podszedł i patrzył co dziewczyna pisze. Moja dziewczyna krzyczała i wyrywała się.
- Jesteś idiotką ! - Wykrzyczała
- Diego ... to nie Francesca. - Powiedział Leon
- Wiem. Ona by się tak nie uniosła. I nie krzyczała by na przyjaciółkę.
- Zamknij Fauste w pokoju.
- Fausta ta ? Ciekawie. - Złapałem ją za ramię i wyprowadziłem
- I co to za ściema ?
- Kevin nas wynajął byśmy udawały. Jestem Roxy.
- Czułem , że to było zbyt proste. Ale czemu powiedziałaś ?
- Nie chciałam tego. Trzeba im pomóc. Ale on mnie zabije.
- Nie bój się. Nic ni nie zrobi. Pomogę ci znaczy wam ...
- Wiesz gdzie one są ?
- Wywiózł je do innego budynku.
- Cholera. Są tam już dzień prawie ... wiesz gdzie dokładnie ?
- Chyba tak. Ale je pilnują.
- Trzeba będzie je odbić ...
- Zdecydowanie. Pomożesz nam ? - Spytał Leon
- No tak ...
- A i nieźle całujesz. - Uśmiechnął się
- Ty też , nie najgorzej.
••• Francesca •••
Jesteśmy w jakiś pokoju. Na szczęście we dwie. Nie wiem co się stało. Siedziałyśmy w pokoju , nagle zemdlałam. Jakiś gaz usypiający czy coś w tym stylu. Violetty przez pewien czas nie było. Mówiła , że chcieli z niej wyciągnąć słabe punkty chłopaków. Nic im nie powiedziała , więc ją pobili. Zlitowali się jednak i dali jakieś plastry więc opatrzyłam lekkie rany. Jesteśmy im potrzebne żywe , nie zabiją nas. Na pewno nie mnie.
- Lepiej się czujesz ?
- Tak. Po ciebie pewno też przyjdą.
- Wiem ... coś wymyśle.
- Nie powiesz im chyba ?
- Jasne , że nie powiem.
- Mam nadzieje , że nas znajdą. Pamiętaj o dziecku.
- Wiem ... znajdą nas na pewno.
Usłyszałyśmy otwieranie drzwi. Do pokoju wpadł pół przytomny pobity Krystian. Wstałam z kanapy. Nie wiedziałam czy mu pomóc czy patrzeć jak cierpi. Niby przez niego tutaj jestem. Podeszłam do niego i kucnęłam. Leżał na ziemi i patrzył w sufit.
- Kris ?
- Fran ? Jesteście we dwie ?
- Zdziwiony ? Jesteśmy przez ciebie.
- Auć ... zostaw ... nie przez ze mnie. Nic im nie powiedziałem.
- Nie ?
- Nie wydałbym Diego lub ciebie.
- Myślałam , że ...
- To nie myśl ... nie mów im o ciąży ...
- Wiem. Wstań pomogę ci.
- Nie trzeba. To już koniec ...
- Nie mów tak. Violetta pomóż mi proszę on gada głupoty.
Pomogłam mu wstać i razem z przyjaciółką posadziliśmy go na krześle. Dałam mu szklankę wody i zaczęłam opatrywać rany. Wierze mu , że nic nie powiedział. Inaczej by go tutaj nie było. Chyba , że to jakiś chory plan. Siadłam na kanapie i czekałam aż po mnie przyjdzie.
______________________________________________________________
Lektura na dobranoc hahaha. Miłego czytania , dostałam nagłej weny tak wyszło. Czy ktoś przeczyta , zobaczymy. Pewno tak , chyba że mnie zaskoczycie i nikt nie skomentuje. Ale myślę że coś będzie.
1) Chłopaki odbiją dziewczyny ?
2) Kevin dowie się o ciąży dziewczyny ?
3) Roxy pomoże chłopakom ?