sobota, 26 marca 2016

Wejścia [ 40 000 ]

Hej misie rozdział 4 powinien pojawić 
się w poniedziałek lub wtorek.
Zależy kiedy będę miała czas by go napisać.


Zapomniałam wam podziękować za 40 tysięcy wejść.
Mój cel na ten rok to 50 tysięcy. Jednak jak tam dalej pójdzie ....

Może uda się i więcej. Dziękuje wam za każde wejście ,
 komentarz i hejty , które się pojawiły z waszej strony. 

Dziękuje stałym czytelnikom i tym chwilowym. 
Bez waszej pomocy by się to nie udało.
 Licznik nie zależy od mnie tylko od was.


A na koniec , życzę wam wesołych świąt.
W życzeniach dobra nie jestem niestety więc z neta : 

Z okazji zbliżających się Świąt Wielkanocnych
składam najserdeczniejsze życzenia:
dużo zdrowia, radości, smacznego jajka,
mokrego dyngusa, mnóstwo wiosennego
słońca oraz samych sukcesów.

niedziela, 20 marca 2016

Rozdział 48 [ Koniec ]

••• Krystian •••

  Opowiadałem mu o wszystkim , a głównie o tym że dziecko jest moje. Domyślał się tego od samego początku. Potem do pokoju wbiegła przestraszona Maja , a za nią Kasandra trzymając zakrwawiony nóż. Szybko ją obezwładniliśmy. Zbiegłem do piwnicy , Francesca była związana. Razem z Leonem ją uwolniliśmy i położyliśmy na materacu.

- Krystian ...
- Tak Francesca to ja. Jestem tutaj.
- Przepraszam ...
- Nie masz za co.
- Nie urodzę ci syna ... przepraszam ...
- Spokojnie. Będzie dobrze. 
- Zimno mi ... 
- Yyy ... Maja podaj tamten koc. Gdzie twój tata ?
- Po lekarza ....
- Sucho ... 
- Cholera gdzieś powinna być woda !
- Pocałuj mnie.  

Schyliłem się i złożyłem usta na jej zimnych ustach. Leon powiedział , że Diego śpi na górze pijany. Lekarz zjawił się szybko. Przeniosłem Fran na górę i położyłem na stole. Cała się trzęsła i stawała się sina. Momentalnie miałem łzy w oczach.

- Musimy wykonać szybką operacje.
- Co ?! Teraz ?! Tu ?! 
- Jest mała szansa na przeżycie. Jednak jeśli wyciągnę dziecko ...
- Dobrze. Niech pan to zrobi.
- Musi być zgoda matki.
- Jestem ojcem ! Kurwa ona umiera ! Już !
- Nie ! - Krzyknęła dziewczyna
- Skarbie musimy to zrobić. Ono już nie żyje rozumiesz ? Będziemy mieć ile chcesz dzieci. Dwójkę , trójkę , nawet całe przedszkole.
- Nie mogę ...
- Fran proszę zróbmy to. 
- Diego ?
- Nachlał się , śpi na górze. Proszę ... 
- Dobrze ... 

Mężczyzna wyjął różne przedmioty. Podłączył Francesce do jakieś monitora i kroplówki. Jednak widziałem , że jej stan jest coraz gorszy. Z każdą kolejną minutą traciła krew , a każdy oddech był dla niej coraz cięższy. Patrzyła na mnie przez zmrużone oczy , uśmiechając się. Doktor powiedział , że to przez środki znieczulające.

- Pan pilnuje czy serce bije. 
- Spoko. Śliczna patrz na mnie. 
- Krystian słodziaku. - Zaśmiała się 
- No twój słodziak. Dobrze się czujesz ?
- A ujdzie w tłoko. 
- Okej. Daj mi tutaj twoją słodką rączkę. 
- Masz za mnie wyjść. 
- Spokojnie. 
- Kupisz mi potem lody czekoladowe ? I truskawki !
- Co tylko będziesz chciała. 

 
Uśmiechnąłem się. Przez te środki Francesca zachowuje się jak na początku przez narkotyki. Wiedziałem , że wtedy nie będzie odczuwać bólu. Podczas operacji były małe komplikacje. Musiałem wykonywać resuscytacje gdy mężczyzna kończył zszywać. Ocknęła się z krzykiem. Lekarza poprawił jej koszulkę. Usiadła i wtuliła się we mnie zapłakana.


 - Już dobrze kochanie. 
- Zabiliście je ... 
- Były małe potknięcia , ale powinno być dobrze.
 - Powinno czy będzie ?
- Myślę , że będzie. O ile dziewczyna nie będzie się oszczędzać jak na razie by rany się dobrze zagoiły. I przychodzić na kontrolę.
- Dobrze. Zadbam o nią.

Wyjechaliśmy razem z Violettą , Leonem i Mają. Dziewczynka nie rozumiała czemu Diego nie pojechał z nami. Mieszkamy teraz w samym centrum Los Angeles. Minął już miesiąc od tego zdarzenia. Załatwiłem Francesce psychologa by poukładała sobie to wszystko. Byliśmy też u jej rodziców i wszystko wyjaśniliśmy. Dwa tygodnie temu dostaliśmy wiadomość od Camili , że Diego się powiesił. Ja z Leonem byłem na pogrzebie , ale dziewczyny nie chciały. Rozumiem je.

- Wujek ! - Krzyknęła Maja
- Tak ? Coś z Francescą ! - Krzyknąłem przestraszony
- Fran cie woła. 
- Kocie coś się stało ?
- Ta ... 
- Co się dzieje ? - Usiadłem obok 
- No ten ... psycholog powiedział ... no ...
- No mów.
- Że może jakbym chciała i ty byś chciał ... no to ...
- Fran proszę cie !
- Jestem gotowa na dziecko.
- Co ? To była wpadka.
- Nie chcesz synka ?
- Chce ! Ale myślałem , że ty ...
- Przyzwyczaiłam się , że mam brzuszek. No i , że będę 
mieć dzidziusia w domku. Jakbyś chciał to może ... 
- Całą gromadkę zrobimy. 
- Serio ?
- Tak , ale najpierw za mnie wyjdziesz. 
- Ale oświadczyny.
- Ty mnie o rękę prosiłaś jak byłaś w pół przytomna. 
- Nie pamiętam.
- Maja przynieś pudełko !

Dziewczyna patrzyła zdziwiona na mnie. Klęknąłem , a Maja podała mi czerwone pudełeczko. Francesca , aż się popłakała. Ślub był skromny. Leon , Violetta , która swoją drogą jest w ciąży , Maja i rodzice Francescy. Po dziewięciu miesiącach mieliśmy już synka Fransa , a po dwóch latach córeczkę Krystelle. Po tych ciężkich dla dziewczyny chwilach przyszły tylko lepsze i chociaż dużo się nacierpiała nigdy mi nie wspomniała , że żałuje jakiejkolwiek swojej decyzji.

________________________________________________________________ 

 Jestem zbyt dobra. Miało być złe zakończenie i nie ma. Chyba , że sobie to wyjaśnić że brak Diecescy. Nie mogłam się zdecydować jak zakończyć najlepiej wie o tym Justyna. 

sobota, 19 marca 2016

Rozdział 47

••• Francesca •••

Chwile porozmawiałam z Violettą. Potem poszła do Leona. Wstałam i powoli zeszłam po schodach mocno trzymając się barierki by nie spaść. Ale gdy zobaczyłam co dzieje się w salonie prawie zemdlałam. Jeszcze ją pocałował , jakby wcale mnie nie zauważył. Miałam ochotę mu przywalić od razu. Byłam po prostu wściekła.


- Diego !
- Fran ? Co ty tutaj robisz ?!
- A ty ?! Podobno nie masz dziwki !
- Dieguś kto to ?
- Yyy ... moja narzeczona ...
- Masz dziewczynę ?!
- A co szmato myślałaś , że co ?! Diego !
- Kochanie spokojnie.
- Przed chwilą mówiłeś tak do mnie. Było ci dobrze. 
- Cicho Kasandra.
- Tak załatwiasz ślub ?!
- Zamknij się suko ! - Krzyknął Diego do mnie
- Co ...
- Przepraszam ! Nie chciałem !
- Ale to powiedziałeś.  
- Przepraszam ...
- Zostaw mnie. Baw się z nią.
- Fran to nie tak.

Zamachnęłam się i go uderzyłam. Oddał mi tak mocno , że upadłam na ziemie. Byłam w szoku i chyba nie tylko ja. Sam też się odsunął , kucnął i złapał się za głowę. Przełknęłam ślinę i wstałam.

- A ja chciałam zrezygnować z Krystiana dla ciebie.
- Co ?
- Gówno ! Jesteś pieprzonym dupkiem !
- Nie podnoś na mnie głosu. 
- Bo ? Co znowu mnie uderzysz ? Proszę bardzo !
- Nie prowokuj mnie Francesca.
- Jak dobrze , że dziecko nie będzie spokrewnione z tobą.
- O czym ty mówisz ? 
- Jesteś bezpłodnym gwałcicielem !
- Yyy ... 
- Dobrze słyszałeś. To na pewno nie jest twój syn !
- Emocje cie ponoszą misiek.
- Nie ! To ciebie ! Z nami koniec !
- Nie masz prawa. 
- Mam ! Daj mi spokój !

Obróciłam się na pięcie. Zaczął mnie strasznie boleć brzuch. Zemdlałam , a gdy się obudziłam byłam związana siedząc na krześle. Tak wszystko wróciło. Mogłam uciec z Krystianem póki był czas. Zobaczyłam zbliżającą się dziewczynę z nożem.

- W końcu się obudziłaś.
- Daj mi spokój !
- Nie krzycz tak bo ktoś usłyszy. 
- Gdzie Diego ?
- Na górze. Jest załamany przez ciebie.
- Fajnie. 
- Powiedziałam , że załatwię to szybko.
- Chcesz mnie zabić ? Proszę nie krępuj się.
- To by było zbyt proste. Musisz cierpieć. Widzieć co się dzieje. 
- W sensie ?
- Rozetniemy brzuszek na początek. Zobaczymy co u dziecka.
- Jesteś chora. 
- Kojarzysz może Krystynę ? Cicha szatynka. Nie chciałaś się z nią przyjaźnić bo była z ubogiej rodziny , a ty z bogatej.
- Co ...
- Tak Francesca to ja. Zdziwiona ?
- Myślała, że ...
- Nie żyje ? Diego mnie wtedy porwał.  

Nie wierze , że to ona. Od zawsze była dziwna zabijała zwierzęta i je wypychała. To dlatego nie chciałam się z nią przyjaźnić. Nagle zniknęła wszyscy myśleli , że wyjechała lub rodzice ją gdzieś zamknęli. Jest jakaś nienormalna , teraz będzie znęcać się nade mną.

- Chcesz Diego ? Weź go sobie.
- Nie Francesca chce zemsty. Najpierw na tobie potem na nim.
- Myślałam , że ty i on ...
- To nie myśl. Porwał mnie. Trochę zabawy i już po nim. 
- Jesteś naprawdę chora.
- Oj. Szkoda , że nikt się o tym nie dowie. 
- Krystian ! - Krzyknęłam nagle bardzo głośno
- Zamknij się ! - Wrzasnęła

Kucnęła przede mną. Trzymała nóż w ręką. Zaryzykowałam i kopnęłam w jej rękę by zyskać na czasie. Nóż wypadł jej z dłoni , a ja ponownie krzyknęłam imię Krystiana , Leona , a nawet Diego. Dziewczyna szybko podniosła wściekła nóż. Spojrzała na mnie i bez wahania wbiła nóż w mój brzuch. Drzwi się otworzyły i usłyszałam Majkę.

- Ciocia ?
 - Uciekaj ! - Krzyknęłam prawie płacząc
- Wracaj ! - Dziewczyna krzyknęła biegnąc za nią
- Tata ! - Słyszałam tylko i patrzył na krew


 Robiło mi się coraz ciemniej przed oczami. Brzuch masakrycznie mnie bolał. Było mi coraz zimniej i czułam suchość w ustach. Wiedziałam , że umieram. Może ja nie zasłużyłam na życie , ale mój syn tak. 

____________________________________________________________

 No udało mi się napisać. Miało to być inaczej , że Diego zabija Fran ale zmieniłam zdanie. Jutro postaram się dodać epilog i kończymy. Mam nadzieje , że teraz aż tak bardzo nie zanudziłam ?

 1) Maja zdąży uciec ?
2) Kasandra/Krystyna zostanie zdemaskowana ?
3) Kto znajdzie ledwo żyjącą Francesce ?
4) Jak skończy się historia ?

Rozdział 46

••• Francesca •••

Poszliśmy po lody i wróciliśmy do domu. Diego wręcz się na mnie rzucił , tuląc mnie mocno. Zaśmiałam się i spojrzałam na Krystiana. Wiem , że go krzywdzę. Usiadł spokojnie na kanapie obok lekarza. Po chwili już były wyniki. Będziemy mieć syna. Diego aż podskoczył z radości i pokazał na mój palec. Krystian się uśmiechnął i wyszedł.

- Ha ! Wygrałem !
- No tak. Fart jakiś. Cieszysz się ?
- Tak. I teraz musisz za mnie na pewno wyjść. 
- No wiem ...
- Ale przed narodzinami. Musimy wziąć ślub teraz !
- Co ! Nie !
- Tak. Nasze dziecko musi mieć rodzinę. 
- Ale ...
- Ja wszystko załatwię.

Wyleciał jak strzała z domu. Violetta składała mi gratulacje z Leonem. Mała Maja skakała z radości na wieść , że będzie mieć chłopca do zabawy. Poszłam na górę i wzięłam szybką kąpiel po czym się przebrałam i zobaczyłam Krystiana. Zaczęłam mówić.

- Wiem co powiesz , że nie powinnam.
- Wyjdziesz za niego ?
- Tak. 
- Jesteś pewna co robisz ? Krzywdzisz naszego syna.
- On nie jest twój.
- Jest Francesca wiesz o tym.
- To dziecko Kevina ...
- Co ? Nie może być ...
- Może ... jeśli będzie blondynem ...
- Fran to nasze dziecko. Jestem tego pewny. 
- Jeśli jest twoje Diego się nie skapnie. Będzie dobrze.
- Może dla ciebie. 
- Daj mi już spokój proszę.
- Kocham cie od początku. Nie widzisz tego ?
- Zmuszając mnie być panną na pokaz ?!
- Serio chcesz do tego wracać ? Fran chciałem byś była przy mnie.
- Jasne ...
- Wychowajmy to dziecko. Poradzimy sobie.
 - Kocham Diego i chce wyjść za niego. Uszanuj to jak mnie kochasz.
- Mam pozwolić mojej ukochanej być z innym i zrezygnować z dziecka ?
- Tak.

Obrócił się i wyszedł z pokoju. Wiem , że zachowuje się nieodpowiedzialnie. Okłamuje Diego , moje dziecko będzie wychowywał on , a nie prawdziwy ojciec. Jednak muszę tak zrobić dla mojego i jego dobra. Diego jest nieobliczalny , gdyby się dowiedział skrzywdził by dziecko i mnie. Krystian nie obroniłby nas.


••• Violetta •••

Zazdroszczę Francesce , że będzie miała dziecko. Niby mamy Maję , ale ona nigdy nie będzie moją prawdziwą córką. Leon chciał o czymś porozmawiać. Poszłam z nim do pokoju , a małą zajął się Krystian.

- Co się stało ?
- Tak Viola. Usiądź proszę.
- Zaczynam się bać Leon ...
- Dobra powiem to szybko. Kocham cie i ...
- Leoś ja nie jestem gotowa na ślub ...
- Co ? Nie teraz skarbie. 
- Nie ?
- Zdradzałem cie z Roxy. Przepraszam ona mnie omotała.
- Co ...
- Ja tak bardzo cie przepraszam ...
- Kiedy ... ile razy ... co ...
- Ona jest tak bardzo do ciebie podobna. Ja jej uległem.
- Czemu mi to mówisz ?
- Bo cie kocham ... źle mi z tym chce byś wiedziała ...
- Więcej tego nie zrobisz ?
- Musisz mi pomóc. Być zawsze przy mnie by ze mną nie gadała.
- Dobrze ...

Podeszłam do niego i mocno się wtuliła. Musi być naprawdę odważy by przyznać się do zdrady. Chyba naprawdę mnie kocha. Jednak ból pozostaje. Nigdy nie przepadałam za tą całą Roxy. Odsunęłam się i uderzyłam z liścia najmocniej jak umiałam. Kiedyś by mi oddał , ale dziś już nie. Patrzył na mnie zdziwiony , namiętnie go pocałowałam.

- Nigdy więcej !
- Auć ?! Należało mi się. 
- O wiele więcej masz szczęście , że cie kocham !
- Wiem.
- Chce się wyprowadzić.
- Chwila co ?
- Jak najdalej od niej jasne ?
- A Francesca ? Ona jest w ciąży.
- Poradzi sobie. Leoś proszę. Wyprowadźmy się z Mają.
- No nie wiem.
- Chcesz tutaj być blisko Roxy jasne ...
- Dobrze. Pogadam z Diego.
- Dziękuje kochanie ! To ja pójdę do Fran i po Maję.
- Dobrze. Kocham cie. 
- Ja ciebie też Leoś.
- Na zawsze już razem. Obiecuję ci to. 
- Chwila ! Maja idzie z tobą !
- Bo ?
- Bo Roxy ! Idzie i koniec !
- No okej niech ci będzie. Majuś chodź do taty !

Poszliśmy do Krystiana. Maja razem z nim kolorowała. Leon zabrał dziewczynkę , a ja poszłam do Francescy , która płakała. Zamknęłam drzwi przestraszona. Po chwili wszystko mi powiedziała od samego początku. To nie jest dziecko Diego.

- Co ja mam zrobić ...
- Nie wiem ... to skomplikowane. 
- Wiem ! On mnie zabije !
- Nie mów tak. Kocha cię to przecież widać. 
- Nie chce ślubu.
- Jak to ?
- Chce być z Krystianem ... - Powiedziała cicho
- Serio ?!
- Tak. Zrozumiałam to teraz. Diego ciągle gdzieś znika. 
- Fran on cie kocha naprawdę.
- Krystian też ...
- Zawsze miałaś wielkie branie.
- To nie czas na żarty Violetta. Potrzebuje pomocy.
- Wiem przepraszam.
____________________________________________________________

Przepraszam , że tyle nie było rozdziału. Wczoraj to jakaś masakra. Byłam w szpitalu bo miałam za duże ciśnienie , aż wymiotowałam. Dzisiaj jest dobrze. Więc został jeszcze jeden rozdział + epilog.

Myślę , że od pierwszego kwietnia
 powinnam już pisać regularnie na 3 blogach.

1) Co postanowi Francesca ?
2) Czy Leon na pewno zdecyduje się na przeprowadzę ?
3) Krystian odpuści ?

środa, 16 marca 2016

Rozdział 45

••• Diego •••

Nie skończyło się na jednym razie. Zrobiliśmy to chyba z trzy lub cztery razy. Poczułem tą dominacje , której tak mi brakowało. Leżałem z Kasandrą , bawiąc się jej włosami. Minął rok , a nadal jest w tym dobra nawet lepsza. Uciekła mi jako pierwsza i więcej już na to nie pozwoliłem. Położyła głowę na moim torsie , wtulając się.

- Serio byłaś na policji ?
- Nie no coś ty. Nie zrobiłabym tego. 
- Tęskniłaś ?
- Tak odrobinkę może. Dziwnie tak no ... nie mieć pana ta ?
- Tak dokładnie. Też tęskniłem. Gdzie ty byłaś ?
- W mieście. 
 - Jeszcze jedna rundka ?
- A dasz mi podminować proszę ? 
- Jasne. No wskakuje malutka. 

Uśmiechnęła się i usiadła. Odgarnęła swoje brązowe włosy do tyłu. Delikatnie nabiła się na mojego penisa i powoli zaczęła ujeżdżać. Trzymałem ją za pośladki , pomagając przy tym. Robiła to coraz szybciej. Oboje znowu zaczęliśmy szaleć z rozkoszy.


••• Krystian •••

Znalazłem nieprzytomną Francescę w salonie. Zawołałem Leona , który siedział z Mają. Razem ostrożnie przenieśliśmy ją na kanapę. Od razu zadzwoniłem do lekarza. Gdy Fran się ocknęła pierwsze co złapała się za brzuch. Uspokoiłem ją natychmiast. Doktor ją zbadał i na szczęście nic nie stało się jej ani dziecku. Przepisał jej coś na bóle.

- Francesca mogłaś sobie coś zrobić.
- Przepraszam.
- Nie mogłaś kogoś zawołać , że cie boli lub napisać ?
- Wołałam !
- Nie denerwuj się proszę. 
- Gdzie jest Diego ?
- Nie widziałem go od wczoraj wyparował.
- Chodź może pójdziemy na spacer. Musisz się trochę dotlenić. 
- To mi buty załatw. 
- Już chwila.

Poszedłem na górę po baleriny. Potem pomogłem jej je założyć i poszliśmy. Nie chciała ze mną rozmawiać za bardzo. Nie odpuszczę , nie pozwolę by Diego wychowywał moje dziecko. Będę o nie walczył. Usiedliśmy na ławce. Postanowiłem z nią porozmawiać.

- Francesca. 
- Nic nie mów ...
- Wiesz , że tak nie wolno. 
- Wolno. Ja pozwalam i tak będzie. 
- Fran proszę ...
- Czujesz ? - Przyłożyła moją dłoń do swojego brzucha
- Kopie ... nasz syn lub córka ...
- Diego naprawdę no ... nie może mieć dzieci ?
- Tak.
- To takie trudne ...
- Powiedzmy mu prawdę ... zrozumie. 
- Pobije mnie i zabije dziecko ! 
- Pomogę ci ... wam ... Daj nam jedną szansę proszę. Czujesz coś do mnie ? Powiedz całkiem szczerze ...
- Tak ...
- To chodź tutaj do mnie.

Położyła głowę na moim ramieniu , a ja objąłem ją ręką. Uśmiechnąłem się , wiedziałem że ona też. Nie rozumiem Diego czemu tak nagle zniknął. Powinien być przy niej. Tylko traci , a ja zyskam na szczęście.

- Zjadłabym loda.
- Dobrze to idziemy znaleźć budkę i kupimy wymarzonego loda.
- O piętnastej lekarz przyjedzie sprawdzić płeć.
- Jak Diego nie będzie to ja będę.
- Dziękuje Kris.
- Proszę słodziutka.

______________________________________________________________

No jestem , byłam na spacerze dlatego rozdział tak późno.

Uwaga komunikat : 2 rozdziały i epilog.
Skończymy szybciej niż było planowane.

Drugi komunikat : Nie będzie happy endu.
Proszę się już na to przygotować. Ta historia nie skończy się dobrze. 

1) Jaka będzie płeć dziecka ?
2) Diego zrezygnuje z Francescy dla Kasandry ?
3) Leon skończył już z Roxy ?

wtorek, 15 marca 2016

Rozdział 44

••• Diego •••

Długo szarpałem się z Kasandrą. Nie chciałem też , żeby było głośno. Rzuciłem ją na stary materac i wyjąłem nóż z szafki. Nagle zobaczyłem ten strach w oczach , którego tak bardzo mi brakowało. Te pożądanie znęcania się nad kimś , chęć dominacji nad nią.

- Rozbieraj się. 
- Co ?
- Nie ... zaraz tutaj przyjadą. Masz przekichane !
- Zamknij się ! - Podszedłem do niej
- Zostaw mnie ...
- Po coś tutaj przyszłaś. I wiesz po co. Stęskniłaś się ?
- Chyba nie ...
- Kasi rozbierz się ...
- Diego ...
- Będę delikatny jak zrobisz to sama.

Rozciąłem jej bluzkę nożem. Wszystko wróciło. Zapomniałem kompletnie o Francesce. Sam szybko się rozebrałem i zaczęłam całować dziewczynę. Zrobiliśmy to , nie protestowała za bardzo się mnie boi , chociaż sama przyszła.




••• Francesca •••


Nie wiem gdzie jest Diego , wieczorem nie przyszedł jak zawsze. Pewno szykuje jakąś niespodziankę. Rano wstałam i podeszłam do lusterka , widać już brzuszek. Jakby ktoś mi przyczepił taką piłeczkę do brzuszka. Leon wszedł do pokoju i stanął koło stołu. Nie miał ciekawej miny.



- Widziałaś Diego ?
- Miałam spytać o to samo. Coś się stało ?
- Mam problem. Wraca dawny Leon. To już za długo. 
- W sensie ?
- Zdradzam Violette chociaż ją kocham.
- Co ? Z kim ?!
- Z Roxy. Próbuje z tym skończyć , ale nie umiem. Ona jest do niej tak podobna. Wyobrażam sobie , że to Viola.
- Załamie się ...
- Pomóż mi z tym skończyć proszę bo ją skrzywdzę. 
- Musimy pozbyć się Roxy. 
- Chwila. Chcesz ją zabić ?
- Co ?! Nie ! Jestem ta dobra. 
- Wiem. Nie mogę jej więcej zdradzić. Pogadaj z Roxy. 
- Ona cie uwodzi ?
- Tak. Ciągle to robi. Zna moje słabości i je wykorzystuje.
- Zdradzasz mame ?
- Majka ? - Spytał Leon , ale dziewczynka uciekła 
- Cholera ! Majka czekaj !

Wybiegł za nią. To się porobiło , nie sądziłam że może ją zdradzać. Nic na to nie wskazywało. Jednak nie mogę się dziwić jego życie wyglądało inaczej. Poczułam silne bóle brzucha. Zaczęłam krzyczeć , ale nikt mnie nie słyszał. Złapałam się za podbrzusze i wyszłam z pokoju. Stanęłam przed schodami , spadłam z nich. Ostatnie co pamiętam to ból całego ciała.



••• Roxy •••

Poszłam na umówione spotkanie z moim bratem i siostrą. Siedzę już u nich miesiąc , a nie ma żadnych postępów. Zabawa z Leonem to przyjemność , ale kiedy w końcu pozbędzie się Violetty.

- I jak siostra ?
- Nijak. Ciągle tam są.
- Obie ? Jak Francesca dobrze się czuje ?
- Tak , a Diego lata wokół niej jak piesek. Masakra jakaś.
- Wszystko idzie zgodnie z planem. Zdobyłaś ich zaufanie jest dobrze.
- No tak. 
- Masz. Dosyp to do picia Francescy.
- A jeśli to twoje dziecko ?
- Trudno. Liczy się tylko by wróciła do burdelu.
- Kasa mimo wszystko.
- Tak. Jakoś trzeba zarabiać. Wsyp całą zawartość. 
- Co to ? 
- Tabletki wczesnoporonne w proszku.
- Sprytne. 
- No. Leć bo zauważą , że cie nie ma.

Swoją drogą są bardzo naiwni. Najbardziej oczywiście Leon. Niby kocha Violetta , ale jednak łatwo go omamić i szybko się ze mną prześpi. Nie rozumiem po co chce z nią być. Może mieć każdą , a chce się związać z jedną. Do tego ta wkurzającą Majka. Biega ciągle , krzyczy i w ogóle jest denerwująca.
_______________________________________________________________

Kolejne informacje. Fani Diecescy nie zabijcie mnie za zdradę. Podobnie za to , że Roxy jest takim tajnym złym szpiegiem. No i za wypadek też mnie oszczędźcie. Pozdrawiam.

1) Violetta dowie się o zdradzę ?
2) Francesce coś się stanie po upadku ze schodów ?
3) Roxy dosypie zawartość torebki do pica Fran ?

niedziela, 13 marca 2016

Rozdział 43

••• Francesca •••

Dziecko rozwija się prawidłowo. To już piąty miesiąc , wszystko moja tak szybko. Diego naprawdę się zmienił , czasem tylko mu odwala i pokrzyczy. Nie wiem czy nie bzyka jakieś lasko , podobno nie. Jednak znając jego może być różnie. Dostałam sms od Krystiana. Odłożyłam szybko telefon.

- Ciężko ci odpisać ? - Zobaczyłam jak wchodzi
- Ciężko ci dać mi spokój ?
- On musi wiedzieć.
- Nic nie musi. Daj mi w końcu spokój. 
- Okłamujesz go. Prosiłaś lekarza by kłamał. To chore.
- Nic nie rozumiesz. 
- Widziałaś papiery on jest bezpłodny ! To moje dziecko !
- Krystian ciszej.
- I co w akcie urodzenia podasz , że dziecko jest pół miesiąca starsze ?
- Tak. 
- Oszalałaś chyba. 
- Ono musi mieć pełną rodzinę. 
- Fran nie pozwolę by mówiło tato do innego faceta.
-  On je zabije. Zmienił się bo jestem w ciąży nie rozumiesz ?
- Ucieknijmy razem. Daleko. 
- Kocham go. 
- Tak ci się wydaję. Bił cie.
- Już tego nie robi.
- Zrobił ci wodę z mózgu. Obudź się proszę. 

Krystian zna całą prawdę. Słyszał jak prosiłam lekarza by powiedział inną datę poczęcia dziecko. Z początku myślałam , że to dziecko Diego. Zaszłam w ciąże w dzień tego trójkąta. Musiałam powiedzieć mu prawdę bo mnie szantażował , że powie mojemu narzeczonemu. Pokazał mi papiery , które ukrył z Leonem by Diego się nie załamał. Wspólnie zrobili podróbkę. Zobaczyłam zadowoloną Violettę.

- Hej kochana. Jak się czujesz ?
- A w miarę. A ty i Leon co tam jest między wami ?
- A byliśmy na randce. Mowie ci jest po prostu boski. Mamy szczęście.
- Tak udało nam się ich zmienić.
- No i ci zazdroszczę. Pierwsza będziesz mieć dziecko.
- Macie Maję.
- Wiem. Jest słodka , ale jednak no nie nasze.
- Mówi do ciebie mamo ?
- A różnie. Zazwyczaj Violetta. Za to do Leona zawsze tato.
- Czyli w sumie masz pierwsza dziecko.
- W pewnym sensie może i racja w malutki.
- Jutro poznajemy płeć.
- Ooo ... to fajnie wiesz już jak chcesz je nazwać ?
- Jeszcze nie wiem ...
- Coś cie boli ? Jesteś jakaś no ... smutna ?
- Wszystko w porządku. Gdzie Diego ?
- Nie wiem tak szczerze.
- Okej. Przepraszam chyba się zdrzemnę. 
- Dobrze. Odpoczywaj kochana , przyjdę może później.

Ciężko jest okłamywać ukochaną przyjaciółkę. Jednak im mniej osób wie tym jest bezpieczniej.  Leżałam i patrzyłam w ścianę. Nie wiem czy robię dobrze , nie chce by Diego się wkurzył.



••• Leon •••

Przez ten miesiąc sporo się zmieniło. Zyskałem córeczkę , z którą bardzo się zżyłem. Przespałem się też kilka razy z Roxy. Źle mi z tym ,  muszę to zakończyć. Jak Violetta się dwie to chyba mnie zabiję.

 - Roxy czekaj !
- No co ? Tak od razu bez gry wstępnej ?
- Nie. Musimy to skończyć.
- Oj Leoś. Nie przesadzaj. Nikt się przecież nie dowie.
- Musimy rozumiesz ?
- Ostatni raz ...

Po raz kolejny jej uległem. Słodki głos , lekki dotyk sprawiają , że przy niej odpływam. Zrobiliśmy to jak zawsze w komórce. Jest zbyt podobna do Violetty moja podświadomość przez to uważna , że to nie jest zdrada. A po wszystkim jak dupek , którym jestem , wróciłem do swojej dziewczyny i córeczki. To jest jak nałóg , ciężko z tym skończyć.

________________________________________________________________

 Ale się porobiło wiem. Pewno zaskoczeni , że to nie dziecko Diego ? A może jednak nie ? A co do Leona , proszę nie bijcie mnie za ten romans. Wiecie trochę dramatu musi być. Zmieniłam wygląd bloga , dodał mi chyba weny bo lepiej mi się pisało.

 1) Leon skończy romans z Roxy ?
2) Francesca postanowi uciec razem z Krystianem ?
3) Diego dowie się prawdy ?

sobota, 12 marca 2016

/ LBA / Losy bloga /

________________________________________________________________
 
Dostałam pierwszą chyba nominacje od Rosalie XxXxXxX 

1. Jaką biżuterię lubicie nosić?
Odp. Noszę jedynie bransoletkę.

2. Macie zwierzaka? Jak tak, to jak się wabi? 
Odp. Mój kochany piesek Łatek 

3. Tolerujecie czarnoskórych ? Jak nie to dlaczego? 
Odp. Nie przeszkadzają mi. Każdy rodzi się inny.

4. Lubicie, gdy ktoś robi Wam zdjęcia??
Odp. Szczerze nie. I sobie też rzadko robię zdjęcia.

5. Co jest Waszą pasją?
Odp. Chyba pisanie , jak to pasja. Czasem lubię pośpiewać. 

6. Używacie różnych używek (narkotyki, papierosy, alkohol) 
Odp. Nie.

7. Jaki jest tytuł waszej ulubionej piosenki?
Odp. Work from Home.

 8.  Jaki jest Wasz ulubiony owoc i kwiat. 
Odp. Owoc to winogron. A kwiat na chwile obecną żółta róża.

9. Jak nazywa, się Wasz ulubiony piosenkarz/piosenkarka. 
Odp. Raczej nie mam jeden wybranej osoby.

 10. Jaki macie talent?
Odp. Załóżmy , że śpiew.
 
11. Jakie blogi czytacie najczęściej? 
Odp. tematycznie to jakieś opowiadania , kryminały. 
Najczęściej czytam blog Justyny. Ps. Twój też zaczęłam czytać. 
 
________________________________________________________________
 
 
 Teraz coś o blogu.  Jak widzieliście chce dobić do 50 rozdziałów 
i skończyć obecną historie. Ale co dalej ?

Postanowiłam , że nie odejdę. Zabastuje trochę , czyli zostawiamy tylko dwa blogi na których będę aktywna. Obecnie pisze opowiadania o rodzeństwie i zaczęłam o Diegolettcie. Wybierzcie który mam skończyć. Niedługo dodam ankietę i zobaczymy co wyjdzie.
 
Kolejna sprawa czyli nowa historia. Jakiś zarys w mojej głowie już powstał. Będzie o Diecesce , ale nie będzie porwania. Tak coś nowego. Prolog dodam może nieco wcześniej będzie po prawej stronie.
 
 ________________________________________________________________

piątek, 11 marca 2016

Rozdział 42

••• Diego •••

Minął miesiąc. Przeprowadziliśmy się około dwie godziny drogi od burdelu. Wcześniej udało nam się usunąć nadajnik. Francesca bardzo cierpiała , nie było mnie przy tym. Nie chciałem patrzeć na to jak cierpi. Doszła już do siebie , chociaż przez dłuższy czas każdy ruch sprawiał jej ból i żyła na tabletkach przeciwbólowych. Za pięć miesięcy nasza rodzina się powiększy. Jest pod stałą opieką lekarza. Między nami jest całkiem inaczej niż na początku. Staram się zmienić.

- Hej słońce jak się czujesz ?
- A w miarę. A ty i twoje potrzeby ?
- Jest okej. Ale jak będziesz wypominać to nie będzie.
- Możesz mnie oddać.
- Gadaliśmy już o tym. Kocham cie i chce żebyś urodziła mini Diego.
- To będzie dziewczynka czuje to.
- Zakładzik ?
- Serio ? A co zrobisz jak przegrasz ?
- Co tylko byś chciała. 
- Czyli nawet mnie wypuścisz ?
- Co to , to nie. Chce mieć was blisko siebie. 
- No dobrze to wymyśle. A gdybym jakimś cudem przegrała ?
- Wyjdziesz za mnie. 
- Co ? - Spytała zaszokowana
- Czy za mnie wyjdziesz ? - Wyjąłem pierścionek
- Diego ... 
- Zgodzisz się ?
- Tak ... 

 
Stało się , zgodziła się. Zakochałem się w niej od pierwszego dnia. Jednak trudno było mi przyznać , że moje serce z lodu uległo zmianie. Zresztą nie tylko moje. Dwie przyjaciółki zmieniły dwóch braci. Zeszliśmy na śniadanie.
 - I jak ? - Spytał Leon 
- Będzie ślub. Szykujcie na się na świadków. 
- To ja dzwonie do mamy. 
- Stop ! Nie tak szybko ! - Krzyknąłem 
- Dieguś ... - Dziewczyna się we mnie wtuliła
- No to dzwoń ...
- Mięczak. 
- Tak ? Viola zademonstruj proszę. - Zaśmiała się Francesca
- Jasne. - Pocałowała Leona
- Dobra ... może będą dwa śluby co ? 
- Chyba śnisz. Ja bez męża będę żyć całe życie. 
- Uwaga zaczyna się. - Powiedziałem z Fran i oboje zaczęliśmy się śmiać

Dni mijały spokojnie. Większość czasu spędzałem ze swoją narzeczoną. Czas leciał , nic ciekawego się nie działo. Odwiedziliśmy moją mamę , chciała pojechać do swoich rodziców , ale na razie się nie zgodziłem. Boje się jak mogą zareagować.  Jeszcze ona mnie nastraszyła.

- Diego ... - Dotknęła brzucha
- Co ! Rodzisz ! Nie przeszedłem szkolenia !
- Uspokój się ...
- Kochanie proszę ... nie teraz jesteśmy sami ... nie teraz ...
- Zamknij się ! - Krzyknęła 
- Co jest ? - Wzięła moją dłoń i przyłożyła do swojego brzucha
- Ono ...
- Tak kopie. To piąty miesiąc matole.
- Przepraszam. Nastraszyłaś mnie. Myślałem , że rodzisz.
- Panikujesz bardziej niż ja. 
- Bo jeszcze się nie szkoliłem no. Musisz zaczekać. 
- I co mam powiedzieć ? Stój nie wychodź tatuś nie przeszkolony ?
- Coś się wymyśli. 

Wrócił Leon z Violettą. Powiedział , że mam gościa na dworze. Wyszedłem i nie mogłem uwierzyć stała tam Kasandra. Kiedyś mi uciekła z rok temu. Sądziłem , że nigdy jej już nie zobaczę. 


- Co ty tutaj robisz ?
- Hej. Zdziwiony ?
- Tak. Jak ty w ogóle mnie znalazłaś ? Ty żyjesz.
- Owszem. Nie uciekniesz przed odpowiedzialnością. 
- Niby jaką ?
- Kpisz ze mnie ? Porwałeś mnie , gwałciłeś i przytrzymywałeś.
- No fajnie. Jesteś wolna więc żegnam. 
- Mam donieść policji ?
- Nie zrobisz tego. Za bardzo się mnie boisz.
- Oj , żebyś się nie przeliczył. 
- Nara. 
- Diego jesteś taki naiwny ? 
- W sensie ?
- Zniszczę cie jasne ?
- Przeginasz. Zapominasz się już !

Wciągnąłem ją do domu. Zaczęła krzyczeć , ale zakryłem jej usta dłonią. Zaprowadziłem do piwnicy. Wszystko miało być dobrze i nagle znikąd zjawia się ona. Tylko zepsuje wszystko i wpakuje mnie do pierdla. Muszę się jej pozbyć raz , na zawsze.

________________________________________________________________

Rozdział XLII dla I♥Leonesca

Tak więc dobije do 50 rozdziału i skończę historie. Na razie mamy nową postać , Kasandra troszkę namiesza od razu ostrzegam. 

1) Co Diego zrobi z dziewczyną ?
2) Powie o niej Francesce ?
3) Wymyślcie sami ha ha ha

wtorek, 8 marca 2016

Rozdział 41

••• Diego ••• 

Gdy weszliśmy do domu Violetta od razu przytuliła Francesce. Dopiero kiedy obróciła się do mnie tyłem zobaczyłem niewielkiego siniaka i wgłębienie na jej karku. Podszedłem do niej i dotknąłem dłonią tego miejsca. Syknęła z bólu. Wiedziałem co to jest. Spojrzałem na Leona.

- Zwiąż go. 
- Co ? - Spytał zdziwiony
- Spójrz. Widzisz to ?
- Cholera ! Krystian zostań z dziewczynami. Diego chodź ucieka
 
 Wybiegliśmy za nim. Wiedziałem , że coś nie pasuje. Mój ojciec nie mógłby być założycielem burdelu. Ale ten typ wyglądał przekonująco. Najpierw Fausta i Roxy teraz on. Czemu o tym nie pomyślałem zwiał nam. Wracaliśmy powoli do domu. Znalazłem Francesce , jest u mnie. Ale czy to na pewno ona nie wiem. Kevin nie oddałby jej tak szybko.


- Stary tak swoją drogą. Gdyby gadał prawdę.
- Ale nie gada.
- Ja , Cami , Fausta , Roxy i Kevin. 
- Tak dużo bym miał tego rodzeństwa. 
- Powiemy Fran ?
- Nie. Trzeba spytać co jej tam zrobił. No i wybadać czy to ona. 
- Fakt. Tak swoją drogą skąd on bierze ludzi podobnych ?
- Nie wiem. Trzeba się przenieść. 
- Jeszcze dzisiaj. Wszystko już załatwione. Masz Fran ,  a ja Viole.
- No i Roxy jeszcze. 
- Która mnie podrywa. Masakra będzie. 
- Znajdziemy jej jakieś bezpieczne lokum. A ta mała ?
- Nie wiem. Pogadam z Violą. Może u nas zostanie. 
- No jak wolisz. Ja się do tego nie mieszam. Ty decyduj.
- Trzeba się pozbyć nadajnika. 
- Stary ona ma go pod skórą. 
- Namierzą nas wtedy. Podążają za nią. 
- No wiem ... ciepła kąpiel ?
- Nie wiem spróbuj. Ja coś poszukam może w necie. 
- Spoko dzięki. 

Weszliśmy do domu. Z Krystianem zrobiliśmy kolację. Fran pierwszy raz od dawna jest u nas w domu. Nie mogę jej spuścić z oka. Ale ten nadajnik , nie wiem jak go wyjąć. Stosowałem to dwa razy. Nigdy go nie wyjmowałem , wiem że to bolesne. Maja bawiła się z dziewczynami. Potem zrobiłem czarnowłosej kąpiel.

- Kochanie jak się czujesz ?
- Dobrze. Tak się za tobą stęskniłam ... 
- Ja też gwiazdeczko.
- Jestem w trzecim miesiącu ciąży. 
- Co ?
- No lekarz mnie badał. Widziałam taką czarną kropeczkę.  
- Trzy ... pierwszy seks ! Nie dałem ci wtedy tabletek ...
- Wiem ... proszę pozwól mi urodzić ... 
- Słońce spokojnie. Po prostu to do mnie nie do końca dochodzi , że będę ojcem. Urodzisz je i wspólnie wychowamy. Będzie dobrze.

Fran weszła do wanny , wyszedłem z łazienki. Usłyszałem krzyk , nadajnik spowodował zwarcie. Szybko ją wyciągnąłem. Była zdezorientowana. Tak jakby w ogóle nie rozumiała co się dzieje.

________________________________________________________________

Przepraszam. Nie potrafię już pisać tej historii. Chyba ją zostawię. 
Bardzo przepraszam ... 

niedziela, 6 marca 2016

Rozdział 40

••• Diego •••

Weszliśmy do budynku. Był tam Krystian przykuty do grzejnika ,  nieprzytomny.  Zostawili go tutaj na śmierć. W kącie leżało ciało kobiety i mężczyzny. Zapewne to rodzice tej małej. Leon znalazł jakąś siekierę i uwolniliśmy przyjaciela. Sprawdziłem czy na pewno nie żyją. Brat spojrzał na mnie , kiwnąłem przecząco. Wróciliśmy do samochodu. Dałem Majkę do przodu i dokładnie zapiąłem.

- Pan żyje ?
- Tak Maju żyję. Wrócimy teraz do domu. 
- Dobrze , a jak masz na imię. 
- Jestem Diego. 
- Mamusia tam była ? 
- Yyy ... Nie poszła już chyba. Zostaniesz na razie u nas okej ?
- Tak. 
- Siedź grzecznie. 

Po paru minutach byliśmy w domu. Roxy z Cami zajęły się Krystianem. Violetta była już przytomna. Mocno wtuliła się w Leona. Znowu ten cholerny ból , ta tęsknota za Francescą. Usiedliśmy w salonie. Violetta zaczęła wszystko opowiadać od samego początku co się z nią działo. Jak ją zgwałcił i wywieźli Krystiana.

- A Francesca ?
- Nie wiem właśnie. Zabrali ją i nie wróciła. 
- Raz cie zgwałcił ?
- Tak. Potem zabrali Krisa ... następnie mnie. 
- I ?
- Byliśmy razem w samochodzie. Wzięli go do budynku. Były strzały.
- Rodzice Majki ...
- No taka mała dziewczynka. Wybiegła , ktoś ją gonił. Wrócił bez niej.
- Przyszła wtedy do mnie. - Rzekł Leon 
- Potem Kevin się śmiał. Że to już koniec. 
- Mówił coś o Fran ?
- Nie ... tylko , że ja dostałam szanse dzięki niej.
- A potem ?
- Nie wiem ... zrobiło mi się niedobrze i ciemność.
- Narkotyki. Też je stosowaliśmy. 
- Obudziłam się tutaj ... tak się boję o Francesce ..
- Spokojnie będzie dobrze. Obiecuje. - Powiedziałem 

Dziewczyna wtuliła się ponownie w Leona. Poszedłem na górę do pokoju muzycznego. Usiadłem obok pianina. Do pomieszczenia weszła roześmiana dziewczynka. Jak mam jej wyjaśnić , że jej rodzice już nie wrócą. Stanęła w miejscu i patrzyła na mnie. Wyobraziłem sobie jakby to było moje i Fran dziecko. Uśmiechnąłem się , ona też.

- Proszę pana ...
- Mów mi po prostu Diego okej ?
- Ok. Diego tamten pan cie woła. 
- Krystian ? Obudził się ?
- Tak.
- Dobrze em ... masz tamburyno pobaw się ładnie. 
- Dziękuje. - Poszedłem do Krystiana , dziewczyny wyszły
- Siema. Jak się czujesz ?
-Diego ja ... 
- Spoko. Już wiem. Dzięki , że nie wydałeś. 
- Jesteś moim kumplem. Chociaż tego nie popieram , że ty z Fran ...
- Wiem. Mówili ci co z nią ?
- Nie. Ale wiem gdzie może być. Pomogę wam. 
- Nie. Ty musisz odpoczywać. Postrzelili cie ?
- Tak , w nogę. Jakąś dziewczynkę chcieli zabić więc się na niego rzuciłem.
- Ona jest tutaj z nami. 
- Nic jej się nie stało ? 
- Jest cała. Odpoczywaj przyjdę rano. 
- Dzięki.

Pościeliłem Majce w pokoju Francescy. Szybko zasnęła , rano Krystian już był na nogach. Cały on , chociaż trochę kuleje i tak wstanie. Zrobiłem dziewczynce kanapki , tak jakby to była moja dziewczyna. Nie było jej w pokoju , siedziała u Leona i Violetty. Około 10 zostawiliśmy ją z dziewczynami. We trójkę pojechaliśmy ponownie uwolnić Francesce.

- Powinna być w tym budynku. 
- Łagodnie czy brutalnie ? - Zaśmiał się Leon 
- A jak uważasz ? Jeśli mnie zabiją zaopiekuj się nią i dzieckiem. 
- Diego nie gadaj głupot. 
- Jasne ?!
- Tak. 
- Spoko to idziemy. 

Wysiadłem z samochodu. Wszedłem do budynku. Na samym początku zobaczyłem mężczyznę. Gwałtownie się zatrzymałem. Wyglądał jak starsza wersja mnie. Zatrzymał mnie. Leon stał i patrzył z niedowierzaniem. W oddali zobaczyłem też Kevina.

- Diego ? Diego Dominguez ?
- Ta a co ?
- Tyle razy chciałem z tobą pogadać. Jestem twoim ojcem. 
- Gówno mnie to obchodzi !
- Diego posłuchaj.
- Nie ! Masz się nie zbliżać do mojej matki !
- Ja wiem jak to wygląda. Ja chciałem cie poznać ...
- A ja nie ! Muszę odzyskać dziewczynę ! Tylko to się teraz liczy !
- Dziewczynę ?
- Tak ! A ty co zabawiać się przyszedłeś ?!
- To mój burdel. 
- Co ! Cholera oddaj mi Francesce !
- Fran ? To twoja dziewczyna ?
- Tak ! Kurwa gdzie ona jest ! 
- Diego spokojnie. Chodź ze mną. 

Poszedłem z nim. Szczerze go nienawidzę. Nie mogę uwierzyć prowadzi burdel i porywa moją dziewczynę. Francesca siedziała na łóżku. Od razu do mnie podbiegła. Mocno ją przytuliłem. Nie chciałem jej już puścić. Pocałowałem ją delikatnie jednak nie długo bo znowu się wtuliła. Spojrzałem na mojego rzekomego ojca.

- Dzięki ...
- Nie wiedziałem , że to twoja dziewczyna. 
- Okej.
- Zabroniłbym ją dotknąć. Nikt miał się do ciebie nie zbliżać. 
- Ta ... ale Kevin.
- Kevin ? Twój brat ją porwał ?
- Co ... 
- Chwila ! Całowałem swoją siostrę ! - Krzyknął Leon 
- Roxy jest u was ? 
- No ...
- Wszystko wam opowiem. Możemy jechać do was ?
- Byś porwał mi Fran ? Nigdy ! 
- Nie porwę spokojnie. 
- Dobra. Ale mam cie na oku. Chodź skarbie do domu

Dziewczyna wciąż się do mnie przytulała. Nie odstąpiła mnie na krok. Mój ojciec wrócił z nami. Nienawiść do niego rosła z każdą kolejną minutą. Jednak chciałem znać prawdę dlaczego zgwałcił moją mamę.

_______________________________________________________________

                                                      Rozdział XL dla ~ Princess Kornelia~

No i jest Happy End. Tak właśnie , nareszcie jest Diecesca razem. No i ojciec wrócił , a z nim kolejne tajemnice i przygody. Tak sobie zliczcie ile Diego ma teraz rodzeństwa ha ha ha Kolejny niestety chyba w środę. Jeśli mi się uda to jutro bo chyba nic nie mam w szkole. 

1) Jaką prawdę skrywa ojciec Diego ?
2) Ile ma rodzeństwa ? ( Matma w sobotę wybaczcie ha ha )
3) Który miesiąc Fran jest w ciąży ?

sobota, 5 marca 2016

Rozdział 39

••• Francesca •••

Mijały dni , nie wiem gdzie jest Violetta i czy jest bezpieczna. Słyszałam raz strzały , ale po chwili cisza. Jestem w całkiem nowym miejscu , w innym budynku. Kevin sam się mną zajmuje , nie każe mi spać z innymi mężczyznami tylko z nim. Ostatnio wymyślił durną zabawę. Przypinał mi klamerki do piersi i się bawił. Nie wiem co z Diego.

- Hej śliczna. Jak nocka ? 
- Dobrze. Co z Diego ? Tęsknie za nim ...
- Nie myśl o nim. Jesteś teraz moja. Tak się umawialiśmy. 
- A Viola ?
- Odwiązałem ją pod ich dom.
- Na pewno ? 
- Tak , jak tam nasze dziecko ?
- Nie jest twoje ... 
- Na pewno moje. Zaraz przyjdzie ktoś by cie zbadać. 
- W jakim sensie ?
- No czy z dzieckiem wszystko dobrze i kiedy dokładnie zaszłaś w ciążę.To na sto procent moje dziecko.
- No dobrze. Ta ... wychowane w burdelu ?
- Nie przesadzaj tak. 
- A jak mam to nazwać ? Co siedzi w twojej głowie ?
- Mózg. 
- W kształcie orzeszka.

Nic nie powiedział po prostu wyszedł. Robi tak gdy go wkurzę i nie chce mnie skrzywdzić. Tęsknie za Diego. Niby tutaj nie jest aż tak źle , ale jednak chce być z Diego. Te parę miesięcy sprawiło , że się w nim zakochałam. Porwał , wiele razy myślałam o śmierci i ucieczce , teraz chce by był blisko mnie. Będziemy mieć dziecko , tak dużo się zmieniło.


••• Leon •••

Akcja nam nie wyszła , tak jakby byli przygotowani. Po czasie okazało się , że Fausta grała nie fair. Musieliśmy się wycofać , Diego chciał uwolnić Francesce , ale nie mogliśmy. Zdrajczyni została w burdelu , ja z bratem i Roxy wróciliśmy do domu. Minęły już cztery dni. Diego prawie odchodzi od zmysłów. Robię wszystko by mu pomóc.
 
- Leon !
- Roxy ? Coś się stało ?
- Chciałam ci coś powiedzieć. 
- Co ? 
- Ja wiem , że ty nie chcesz związku , ale ...
 - Nie mogę Roxy , kocham Violette.

- Ale mówiłeś ...
- Wiem co mówiłem. Wiem też , że liczy się teraz tylko ona. Zmieniła mnie. Kocham ją.
- A ja kocham ciebie ...
- Wybacz Roxy było miło , ale kocham tylko ją.

- On nie żyje ...
- Żyje. Wiem to. Jest silna i mądra. 
- Ale Leon ...
- Przepraszam muszę iść. 
- Gdzie ?
- Tam gdzie mi serce każe.
- Ale ...
- Pa Roxy.


Tak było , szedłem ale nie wiem gdzie. Jakby jakaś siła mnie ciągnęła. Poszedłem do miejsca gdzie spędzałem dużo czasu z Diego w dzieciństwie. Myślałem o Violettcie , o Francesce i moim bracie. My się nie zakochujemy , a jednak dwie przypadkowo porwane dziewczyny to zmieniły. Teraz wiem o czym on mówił. Jakie to dziwne uczucie uświadomić sobie , że to miłość. Podeszła do mnie jakaś dziewczynka.

 - Dzień dobry.
- Hej mała. Gdzie zgubiłaś rodziców ?
- Poszli sobie. 
- Jak to poszli ?
- Jakiś pan przyszedł i ich zastrzelił są w niebie. 
- Co ? Ile masz lat ?
- Tyle. - Pokazała cztery palce
- Masz tutaj kogoś ? 
- Nie. Jestem na wakacjach. 
- Gdzie był ten pan ? Uciekłaś ? Skąd jesteś ?
- Kazali mi biec. A tam jest jakaś pani na ziemi chyba śpi.
- Pani ? Zaprowadzisz mnie ?
- Tak. Jestem Maja.
- A ja Leon. Prowadź malutka.

Nie wiem czemu , z nią gadam. Normalnie by mnie to nie ruszyło. Ciągle są tutaj jakieś zabójstwa , takie miasto. Jednak chwyciło mnie za serce to , że jest tutaj sama. Nie bała się do mnie zgadać. Złapała mnie za rękę i prowadziła do tej kobiety. Widziałem jej zarys już.

- Violetta ... kochanie.
- Znasz panią ?
- Tak. To moja dziewczyna. Pójdziesz ze mną ?
- A gdzie ? 
- Nie wiem. Coś wymyślimy. Pomogę ci dobrze ?
- Tak.
- Leon ...
- Jestem tutaj. Zaraz będziemy w domu.

Wziąłem ją na ręce , była na wpół przytomna. Zabrałem tą małą do domu. Diego się wkurzy , dziewczynka otworzyła drzwi. W salonie siedziała Camila z Roxy. Były bardzo zdziwione , że przyniosłem Violette no i Majka. Położyłem ją na kanapie.

- Krystian ...
- Leon nie Krystian. 
- Stary dom ... białe drzewo ... 
- Majaczy chyba. - Powiedziała dziewczynka
- Strzały ... krzyki ...
- Mamy krzyki. - Powiedziała Maja
- Chwila. Wiesz gdzie to jest ? 
- Tak.
- Zaprowadzisz mnie tam ? Tylko musimy iść po Diego. 
- Zajmę się Violą.
- Dzięki Cami.

Poszedłem do Diego. Jego pokój był cały rozwalony. Stół i krzesła złamane. Musi się na czymś wyżyć. Na podłodze leżała wielka mapa. Siedział na parapecie , wiem co czuje. Podszedłem do niego.

- Diego.
- Co ? Chcesz powiedzieć , że mam być silny ?
- Nie ...
- Gwałciłem ją , biłem , a i tak się zakochałem ? Jakim cudem ?
- Diego ...
- Miałem sie nigdy nie zakochać. 
- Chcesz wiedzieć coś czy nie ?!
- Co ?
- Znalazłem Violette.
- Co ? Gdzie ?
- Niedaleko naszego miejsce. Jakaś dziewczynka mnie tam zaprowadziła. Majaczyła coś tam chyba jest Krystian. Majka wie gdzie. 
- Kto wie ?
- Ta dziewczynka. 
- Przyprowadziłeś tutaj bachora ?! 
- Jej rodzice nie żyją. Kevin ich chyba zabił. 
- Cholera. A Fran ?
- Z Violettą się na razie nie dogadasz , ale Krystian. 
- Dobra jedziemy po niego.
- Ale ja prowadzę bo auto rozwalisz.
- Jasne.

Zeszliśmy na dół , Diego przyjeżdżał się Violettcie. Podwinął jej koszulkę i wskazał na małą ranę w kształcie V. Zamknął na chwile oczy i wyszedł z domu. Wziąłem na ręce Maje i poszliśmy. Jeździliśmy tym samochodem z pół godziny. Nie dziwie się ma cztery lata. Diego już się wkurzał. Nareszcie jesteśmy , stary budynek białe drzewo. Zostawiliśmy Maje zamkniętą w samochodzie. Weszliśmy do środka.
____________________________________________________________

 Rozdział XXXIX dla Martyny

Tak wiem więcej jakoś o Leonettcie. Jakoś lepiej było mi pisać. Nie wiem czy blokadą jest brak zainteresowania Diecescy. Może w tym tkwi problem. W kolejnym już znajdą Francescę nie będę przedłużać chyba.

1) Czy Krystian będzie w budynku ?
2) Dziewczynka zostanie u chłopaków na stałe ?
3) Jak chłopak namierzy Francesce ?

wtorek, 1 marca 2016

Rozdział 38

••• Francesca •••

Rzeczywiście przyszli po nie. Jednak nie wzięli mnie siłą jak 
w przypadku Violetty. Spokojnie z nimi wyszłam. Zaprowadzili mnie do pokoju który już znałam. Bardziej to biuro , pierwsze miejsce gdzie znalazłam się gdy Diego mnie tutaj przywiózł. Kevin siedziałam i czekał na mnie. Wstał i wyszliśmy na zewnątrz. 
Pokazał kciuki w górę i zostaliśmy sami , zamknięci na balkonie.

- Czego chcesz ? 
- Spokojnie. Usiądź sobie. Nie możesz się denerwować. 
- Całe , życie się denerwuje. 
- Ale nie powinno się jak nosisz w łonie dziecko. Zdziwiona , że wiem ?
- Skąd wiesz ? - Wysyczałam 
- Mam swoje źródła. A i nie łódź się , że przyjdzie. Znaczy wiesz. Niby przyjdzie. Prosto w zasadzkę i będą dwa trupy. Czaisz ?
- Nie rób mu krzywdy ...
- Oooo .... sunia się zakochała ? Dobrze. Możemy się umówić. 
- W sensie ?
- Powiesz mu , że ci tutaj dobrze. Że nie chcesz do niego wracać i sobie to obliczyłaś więc dziecko jest moje. Zrozumiałaś ?
- Głupia nie jestem. Co ty chcesz tym osiągnąć ?
- Dużo nam zysku przyniosłaś. Polubiłem twoją wyszczekaną mordkę. Mogę ci obiecać , że zadbamy o twoje dziecko.
- I zrobicie z niej dziwkę ?
- Dziewczynka ?
- Nie wiem ... wypuścisz Violette ?
- W sumie ... jak będziesz grzeczna i zerwiesz z nią kontakt to tak.
- Dobrze ...
- Umowa stoi ?
- Jak nie skrzywdzisz moich przyjaciół i chłopaka. 
- Obiecuje.  

Kevin wstał uśmiechnięty. Nie chce by Violetta cierpiała lub Diego. Nie wiem czy dotrzyma słowa jednak muszę spróbować. Chłopak zapukał w szklane drzwi i oni je otworzyli. Chcieli mi dać jakieś owoce , ale im nie zaufałam. Przewrócił oczami i wziął mnie za rękę. Prowadził gdzieś , mijaliśmy wiele drzwi , pokoi i drzwi wyjściowe. Wyjął w lodówki dwa jabłka i podał mi je. Starannie je umyłam , a potem wytarłam.

- Ty to słoneczko za ostrożna jesteś. 
- Nie mów do mnie słoneczko. 
- Masz siostrę ?
- Bo ?
- Jak taka wyszczekana jak ty to mógłbym ją ściągnąć. 
- Bla bla ... gadasz głupoty. 
- Jasne. Czekaj dzwonisz. Znaczy twoja podróba dzwoni. 
- Co ? 
- Oj nie ważne.

Chłopak zaczął rozmawiać. Przy wyjściu stało dwóch kolesi , pilnują mnie. Wzięłam nóż do ręki w celu obrania jabłka. Jeden od razu się na mnie rzucił , blondyn stanął przede mną pokazując by się odsunął. Czuje się jak księżniczka wśród ochroniarzy. Usiadłam na krześle i zaczęłam obierać jabłko. Kevin skończył już rozmawiać.

- Rzucił się na mnie !
- Myślał , że chcesz mnie zadźgać czy coś.
- A jakbym to zrobiła ?
- Nie miałabyś serca. Jesteś na to zbyt poukładana. 
- Taki pewny ?
- Zdecydowania. Masz coś w tej główce. I nie naraziłabyś dziecka.
- Załóżmy.
- Który miesiąc ? Może być moje ?
- Em ... najbardziej chyba Diego. Krystiana , może twoje nie wiem. 
- Będzie prezent niespodzianka. 
- Załóżmy. Wypuść mnie. Masz tyle tutaj dziewczyn. 
- Żadna nie jest taka pyskata. Mam z kim się podroczyć.
- Proszę ... 
- Marcin zaprowadź ją do alkowy. 
- Co ? - Zaśmiałam się
- Sypialni no. Słów podstawowych nie znasz. 
- A Violetta i Krystian ?
- Nie martw się o nich. Idź już z nim bo się mega wkurwi. Bądź grzeczna.

 Poszłam z nim , zaprowadził mnie  do pokoju z białymi drzwiami. gdy weszłam zamknął je. Była to sypialnia tak jak mówił. Miała odcienie bało-fioletowe. Położyłam się na łóżku. Zamknęłam oczy , moje myśli od razu przeniosły się do Diego. Tyle już przeżyłam , przyjdzie po mnie. Musi przyjść jak nie po mnie to po dziecko.


••• Diego •••

Robi się ciemno. Postanowiliśmy wyjechać o dwudziestej trzeciej. Ciągle o niej myślę ,  Roxy jest miłą dziewczyną. Opowiedziała nam dużo jest siostrą Kevina podobnie jak Fausta. Wychował je , a raczej burdel. Mają po osiemnaście lat. Od trzech lat zmusza je do sypiania z facetami. Powiedział , że jak załatwią tą sprawę to da im sprawę. Fausta robi kłopoty , wdała się w niego.


- Uspokoisz się w końcu ?
- Nie !
- O co ci chodzi co ? Pomóż nam tylko. 
- Nigdy !
- Wcześniej się śmiałaś , przytulałaś. To nie była gra. 
- Była ! 
- Fausta mamy podobne charaktery. Obje sądzimy , że miłość nie istnieje. Jednak ja się zakochałem. Trudno mi to przyznać.
 - No i ?
- Pomóż mi odzyskać ukochaną. Proszę.
- Nie mogę ...
- Pomogę wam. Nie dotknie was obiecuje. Ochronie was.
- Wiem gdzie ona jest dokładnie ...
- Wiesz ? 
- Tak ... nie pozwól mu skrzywdzić Roxy ...
- Nie pozwolę skrzywdzić żadnej.
- Daj kartkę wyjaśnię ci gdzie to jest.

 Podałem jej kartkę i zaczęła mi tłumaczyć. Zrozumiałem mniej więcej. Poszliśmy do jej siostry i Leona. Omówiliśmy cały plan odbicia dziewczyn. Fausta powiedziała nam też gdzie powinien być Krystian , bardzo nam pomogła. Nie wiem czy gra fair. Wyjechaliśmy samochodem. Zatrzymaliśmy się niedaleko budynku. Fausta związała włosy i założyła czarną perukę i czapkę z daszkiem. Zaczęliśmy nasz plan. Leon z Roxy na razie zostali by po chwili wkroczyć.
 _________________________________________________________________

Rozdział XXXVIII dedykuje Klaudii Jabłońskiej

Uh ta nauka mnie dobija. Na szczęście tylko w poniedziałek i wtorek mam osiem lekcji. Jutro sześć więc może coś napiszę. 

1) Kto nie wróci z budynku żywy ?
2) Co nie wypali w planie ?
3) Czy Fausta i Roxy grają fair ?