poniedziałek, 29 maja 2017

Rozdział 23

••• Diego •••

Pierwsza część została wykonana. Francesca już spokojnie leżała. Nie wiem , może miała już dośc po tym mini gwałcie. Mini bo to dopiero początek. jeśli liczy , że tak łatwo jej odpuszczę jest w bardzo dużym błędzie. Niech zapamięta kto w tym naszym niby związku ma władzę , a kto jest jedynie laską do towarzystwa. Odwiązałem ją i podszedłem do stołu. Napiłem się spokojnie wody.

- Masz już dosyć ?  
- Tak ...
- Dobrze o to chodziło , teraz tutaj podejdź. 
- Ale ... - Popatrzyła na mnie i nie dokończyła , mądrze 
- Zagramy w grę. 
- Grę ? 
- Mam dla ciebie kilka kar , podaj liczbę od jednego do dziesięciu. 
- Kar ?
- Nie zadawaj pytań. Wybieraj liczbę.
- Trzy ? 
- No i gitara. Obróć się i wypnij tyłek. 
- Diego ...
- Bez gadania.  

Dziewczyna nie chciał tego zrobić. Wziąłem zamach i uderzyłem ją. To już nie pierwszy raz dzisiaj. Podszedłem do szafki i wyjąłem pasek. Wybrała liczbę 3 , niech jej będzie. Uderzyłem ją raz na goły pośladek. Zasyczała i zaczęła się ruszać na boki. Przytrzymałem ją i dodałem jeszcze dwa uderzenia. Obróciłem do siebie , potem musnąłem delikatnie jej usta.
 
- Podaj kolejną cyfrę.
- Nie chcę ...
- Nie pytam cie o zdanie. Nie chcesz chyba bym cie znowu uderzył ? 
- Jeden ... 
- Doprowadź go do takiego stanu by skończył. 
- Co ?
- Ustami. 
- Ale ...
- Ja ci nie pomagam od ciebie zależy ile będziesz się męczyć. 

Usiadłem na łóżku i czekałem. Dziewczyna przez parę sekund stała i nie wiedziała co zrobić. W końcu się odważyła. Siedziałem sobie wygodnie. Czasem jej pomagałem i przyciskałem jej głowę lub nią ruszałem. Nareszcie jej się udało , chociaż trochę to trwało. Skończyłem w jej ustach. Trzeba to poćwiczyć. 

- Kolejna ?
- Cztery ...
- Idź mi zrób cztery kanapki z czymś dobrym zgłodniałem od tego. 
- Serio ?
- No tak , w ramiach obiadu , może jedna ci dam. 
- Ale tam jest ...
- Nie ma ich , znaczy chyba ... dobra idę z tobą. 
- Mogę się ubrać ?
- Nie ? Masz iść tak. - Założyłem bokserki 

Otworzyłem drzwi , wskazałem ręką by wyszła. Nie chciała. Serio ? Znowu ? Gdy do niej zmierzałem wyszła z pokoju , dobrze boi się że znowu ją uderzę. Szedłem za nią. Fajnie było patrzeć , na jej nagie pośladki , jeszcze kazałem jej tyłkiem kręcić. Zaczęła smarować chleb masłem. Ja patrzyłem. 

- Na dolnej półce jest ketchup. 
 - Ten ? 
- Tak , ale go odłóż. Masz się ładnie wypiąć i go wziąć.
- Diego ...
- No raz dwa , ja czekam. 

Jest taka głupia , robi wszystko co jej każe. Spokojnie zjadłem kanapki , jej też dałem jedną , bo jeszcze mi zasłabnie i będzie słabo. Wskazałem na schody , od razu się skapnęła. Poszliśmy z powrotem do pokoju. Tam rzuciłem ją na łóżko i po raz kolejny dzisiaj zgwałciłem. Dziewczyna już nic nie mówiła. Nie zaprzeczała niczemu , bała się mnie. Podałem jej tabletki i butelkę wody. 

- Co to ? - Powiedziała dysząc
- Tabletka po , nie chce bachora z tobą. 
- Aham ... 
- Ja pierdole Leon ... - Patrzyłem jak idzie z moją siostrą 
- Co Leon ? 
- Nic , nie ważne. 

Zamknąłem drzwi na klucz. Popatrzyłem na dziewczynę. Była wykończona. Nie chciałem jeszcze kończyć tej zajebistej zabawy. Podszedłem do łóżka. Jednak zadzwonił mi telefon i musiałem się cofnąć. To co usłyszałem w telefonie zwaliło mnie z nóg. Założyłem szybko spodenki. Otworzyłem drzwi i zbiegłem na dół. W salonie była moja siostra oraz przyjaciel. Nie umiałem nic powiedzieć. 

- Viola ...
- No co chcesz ?! Mogę chyba z nim gadać co ?!
- Viola ...
- No co jeszcze ?! Ma na mnie nie patrzeć ?!
-  Ale ...
-  Nosz co !
- Leon ... 
- Diego co jest ? Coś się stało ? - Spytał mój przyjaciel 
- T ... ak ...
- Co ?
- Dilerzy ... 
- Co dilerzy ? Nie zapłaciłeś ostatnio ?
- Tak ... 
- No i ? Zaraz zapłacisz i będzie z głowy co za problem ?
- Ale ... oni ...  
- Diego gadaj do cholery a nie się jąkasz ! 
- Oni mają moją matkę !!! 

Wykrzyczałem na jednym oddechu. Zapadła cisza. Po co ją porwali. Bo nie zapłaciłem za dwie działki ? Przecież to nic takiego , jeszcze powiedzieli że jak nie przyjadę za godzinę tam gdzie zawsze z potrójną forsą i dziewczyną na zamianę wyślą jej zwłoki. Viola podeszła do mnie i mocno mnie przytuliła. 

_______________________________________________________________________

Tego raczej nikt się nie spodziewał. Drugi rozdział dziś.
Sumienie mnie zżerało , że tamten taki krótki to napisałam 
jeszcze jeden podobnej długości. Myślę , że wyszedł nieźle , 
a głównie ten ostatni zwrot akcji i chyba zaskoczenie ?

1)  Diego zapłaci okup ?
2) Francesca będzie miała respekt do Diego ? 
3) Dlaczego dilerzy porwali jego matkę ?

Rozdział 22

 Rozdział dedykuje Alexandra
••• Francesca •••

Udało się ? Sama nie wierzę w to co się stało. To był moment postanowiłam zaryzykować i się opłaciło. Prowadziłam samochód może dwa razy. Na całe szczęście ten idiota ma automatyczną skrzynię biegów i nie musiałam się bawić ze sprzęgłem. Wzięłam jego telefon , ale nic mi to nie dało wyładował się. Nie wiem nawet gdzie jestem. Zaczęłam przeszukiwać samochód i mówić do siebie.

- Dobra Francesca myśl. 
- Przecież powinien mieć jakąś mapę chyba ? 
- Uh ... głodna jestem ... 
- A w ogóle ile ja u niego siedzę ? Kiedy ja miałam okres ? 
- Chyba nie ... nie no głupoty gadam. 
- Po prostu mi się spóźnia na pewno. 
- Ty się dobrze czujesz ? - Usłyszałam za plecami , cała zadrżałam
- Diego ... 
- Oh brawo księżniczko chyba mi samochodu nie zarysowałaś ?
- Jak mnie znalazłeś ? - Obróciłam się do niego 
- Moje pojazdy mają czipa bym je namierzył. 
- Jak ...
- Wsiadaj bez gadania później pogadamy.
- Nie chce ... 
- Nie pytam cie o zdanie.
- Ale ...
- Kurwa czy ty jesteś głucha ! Masz wsiadać i nic nie mówić !
- Diego ...
- Teraz Diego ?! A wcześniej uciekasz ! Kobieto lecz się !
- Ja ?
- Niby ja ?! Wsiadaj do cholery !
- Ale ...
- Nosz ...

Podszedł do mnie i nawet nie wiem kiedy wziął zamach. Ból ... potworny ból na lewym policzku .... Siła uderzenia była na tyle mocna , że upadłam na ziemie. Chwycił mnie za ramię i kazał wstać. Czułam łzy , które już spływały mi po policzkach. Otworzył drzwi , a ja wsiadłam. Potem nimi trzasnął i zasiadł za kierownicą. Przeczuwałam , że ten dzień nie skończy się dobrze.

- Diego ...
- Zamknij się !
- Zwolnij ... spowodujesz wypadek ...
-  Co to za różnica , od dziś wszystko się zmieni. 
- Ale ...
- Miałaś moje zaufanie ! Pomyliłem się co do ciebie !
- To ty mnie porwałeś !
- Nie podnoś na mnie głosu ! Jesteś nic nie wartą szmatą !
- Nie ...
- Tak ! Nikt cie nie chce ! Masz szczęście , że masz mnie !
- Diego ...
- Nie wypowiadaj mojego imienia , nie zasługujesz na to. 
- Czemu się tak zachowujesz ?
- Porwałem cie. Myślałaś , że będziesz tutaj jako księżniczka ?
- Ale ...
- Andrea przestań gadać !!!
- Co ...
- Znaczy ...
- Skąd wiesz o Andrei ?
- Wiem dużo. O gwałcie , zmianie imienia.
- Skąd ?
- Nie ważne ... cicho bądź.

Skąd on to wie ? Dobra ma dużo informacji , ale tej nie mógł wygrzebać. To bardzo podejrzana. Przecież nawet w internecie jest inne zdjęcie jak byłam młodsza. On za dużo wie i muszę dowiedzieć się skąd. Jechaliśmy dalej w ciszy.




••• Violetta •••

Zasnęłam na górze w pokoju Diego. Rano obudziło mnie światło. To Leon odsunął rolety , spojrzałam na zegarek była jedenasta , no to pospałam. Chłopak podał mi tacę z kanapkami. Odkąd wiem , że coś do mnie czuję jest całkiem inaczej. 

- Jak się spało ?
- Diego znalazł Francesce ?
- Tak namierzyliśmy samochód , już pisał że jadą.
- Zabije ją ?
- Bez przesady , nie jest jakimś mordercą ale karę na pewno dostanie. 
- Mhm ...
- Ślicznie wyglądasz z rana wiesz ?
- Leon nie podrywaj mnie wiesz co mówił Diego. 
- Myślisz , że mnie to obchodzi ?
- On wie co czujemy do siebie. Nie pozwoli nam ze sobą chodzić ...
- Czujemy ? Czyli ty też ...
- Zapomnij o tym ...
- Nie ma się czego wstydzić Violu.
- Ale Diego ...
- On nie musi wiedzieć. Nie musimy mu na razie o niczym mówić.
- Domyśli się.
- Coś wymyślę. 
- Możesz wyjść ? Chce się przebrać ... 

 
Leon bez słowa wstał i wyszedł. Zaczęłam szukać czegoś do ubrania. Znalazłam jakąś sukienkę , pewno Francescy. Nie mogłam przeboleć tego , że się wygadałam. Nie wiem czy go kocham ,nie chce niczego próbować. Zjadłam śniadanie i poszłam na dół. Szukałam czegoś słodkiego w kuchni , zbliżał mi się okres więc dlatego. Usłyszałam głos Leona , obróciłam się i zobaczyłam , że w ręku trzyma batona. Czyta mi w myślach ?



- Tego szukasz? 
- Skąd wiedziałeś ?
- Zgadywałem , proszę.
- Dziękuje , muszę iść. 
- Czekaj , Violu nie chce byś mnie teraz unikała. 
- Ja cie nie unikam ...
- Ja to widzę inaczej , przecież nic się między nami nie zmieniło tak ?
- No tak. - Usłyszeliśmy trzask drzwi 
- Idź na górę do mojego pokoju !
- Diego ...
- Zaraz do ciebie przyjdę ! No idź !
- Chyba ją znalazł ...
- Leon potrzebuje ... gadaliśmy byś się do niej nie zbliżał !
- Ej złościsz się na Francesce nie na mnie i chyba gadać z nią mogę ?
- Nie ważne , zabierz ją z domu. 
- Ah wcześniej nie zbliżaj się , a teraz zabierz ?
- Bo potrzebuje wolnej chaty.
- Będziesz ją karał ? - Spytałam patrząc na brata 
- Musi wiedzieć kto tutaj rządzi. 
- No chyba nie ty , ona nie jest twoją własnością. Porwałeś ją , też bym uciekła.
- Violetta nie zaczynaj tematu.
- Prawda boli co braciszku ?
- Nie denerwuj mnie i ty.
- Wszystko chcesz załatwić przemocą. I wszystkim rozkazujesz. 
- Wcale nie.
- Zabroniłeś Leonowi się do mnie zbliżać !
- Bo jesteś moją siostrą !
- I to go skreśla ? Wiesz co ! Będę się umawiać z kim chce i kiedy chce !
- I fajnie !
- Super ! - Krzyknęłam i wyszłam z kuchni

Jejku jak on mnie denerwuje. uważa , że może robić co chce. Nie jest jakiś panem wszechświata. Każdy ma własną wole i nie może komuś czegoś zabraniać. Zobaczyłam samochód , znalazłam swoje cichy i przebrałam się. Wyszłam na dwór i zaczęłam chodzić.


Miałam totalny mętlik w głowie. Nie wiedziałam czy mam zostać  dziewczyną Leona. Tak naprawdę słabo go znam. Naraziłabym się do tego bratu. Z drugiej strony jest bardzo miły i przystojny. Nie wiem co mam z tym wszystkim zrobić. Nie mam z kim o tym porozmawiać.




••• Diego •••
 
 Byłem i jestem wkurzony na Francesce. Do tego Violetta. Nagle zależy jej na spotykaniu się z Leonem ? przecież ona jest mądra , nigdy by się z nim nie umówiła. Skąd jej nagła zmiana , w co ona pogrywa. Chce się zemścić na mnie ? Poszedłem na górę do swojego pokoju , zamknąłem za sobą drzwi.

- Diego ...
 Cicho !
- Ja wyjaśnię ...
- Nie chce słuchać twoich wyjaśnień ! W ogóle po co tyle gadasz ?!
- Przepraszam ...
- Co mi to da ? Już po sprawie. 
- Ale ...
- Rozbieraj się !

Dziewczyna kiwnęła przecząco głową. To mnie wkurwiło jeszcze bardziej. Podszedłem do niej i uderzyłem ją. Potem wyjąłem z szafki scyzoryk i rozciąłem jej ubranie. Zaczęła płakać i dobrze , niech płaczę będzie ciekawiej. Związałem jej ręce i zabrałem się do roboty.


- Chciało się uciekać ? Dla mnie to nie problem kochanie.
- Diego ....
- Cichutko. - Zakleiłem jej usta taśmą

Zaczęła się zabawa. Całowałem najpierw piersi , potem brzuch na końcu jej największy skarb. Wbiłem się w nią bez ostrzeżenia. Najbardziej brutalnie jak tylko potrafiłem.Choć miała zaklejone usta , dało się usłyszeć jej jęk. Łzy napływały jej do oczu , a mnie coraz bardziej to kręciło. Nie obchodziło mnie już to , że jest moją miłością z dzieciństwa. Liczyła się tylko zemsta i pokazanie kto tutaj rządzi.
______________________________________________________________________

Dziś nieco krótszy rozdział. Jakoś tak wyszło. 
Nie chciałam pisać dalej bo rozdział z karą będzie następny.
Dziękuje za komentarze i zapraszam : http://dars18.blogspot.com/

1) Jak Diego ukarze Francesce ?
2) Violetta zgodzi się chodzić z Leonem ?
3) Diego przeprosi siostrę ?

czwartek, 25 maja 2017

Rozdział 21

••• Leon •••

Violetta nie jest w dobrym stanie przez Diego ,
 to moja szansa. Sam mi pomógł przez swoją głupotę. Nie wierze w to jak jest zapatrzony we Francesce , przepraszam Andre jak uważa. Chodziłem z Violą po mieście. Ciągle rozmawiała o Diego lub Camili albo sukienkach.


- Ej wiem jesteś na niego zła , ale na mnie za co ?
- To nie jest tak , że jestem zła. 
-Wiesz słabo cie znam , ale z tego co mówił gdy jesteś ciągle gadasz.
- Może trochę. Ale na ciebie się nie złoszczę. 
- Czy aby na pewno ? 
- Na sto procent , tylko ty się mną ostatnio interesujesz. 
- Oj na pewno ktoś też. 
- Nie ! Teraz tylko ciągle Francesca. Że porwana , widzisz Diego ! Zapatrzony w nią jak w obrazek , nawet mnie wygania bo ona jest ważniejsza.
- Nie bądź zazdrosna , po prostu jest ładna. 
- Nie wierzę ! Ty jej bronisz ?!
- Nie bronię , ty jesteś o wiele ładniejsza. 
- Wcale nie ...
- Nie chcesz , nie słuchaj idę sobie ...

 
Bez słowa odszedłem. Liczyłem , że pójdzie za mną. Tak się stało , nie zrobiłem nawet 10 kroków , a już mnie zatrzymała. Zaczęła przepraszać. Tłumaczyć się , stwierdziłem że to dobry moment by wejść do akcji.


- Dobra wybaczam.
- Serio ! Dziękuje !
- Ale ...
- Jest jakieś ale ? 
- Pójdziesz ze mną na randkę. 
- Leon teraz nie jesteśmy w szkole , nie musisz niczego udawać. 
- Kiedy ja nie udaję. Naprawdę mi się podobasz. 
- Co ?
- Wcześniej cie nie zauważałem , ale od tej akcji z Federico poczułem coś do ciebie. Wiem , że może ci się to wydać głupie ale zakochałem się w tobie.
- Muszę usiąść ... - Usiadła na ławce 
- Tylko mi nie mdlej. - Zaśmiałem się
- Przestań to poważne ... 
- Przepraszam , ale nie zmienię tego co do ciebie czuje. 
- Ale przecież ty ...
- Jestem przyjacielem Diego i zmieniam laski co chwile.
- Tak ...
- Obiecuję , że z tobą tak nie będzie tylko pozwól nam spróbować. 
- Leon ... Diego ...
- Czyli nie chodzi ci o siebie ? Czujesz coś do mnie ?
-Nie wiem ... może ... to skomplikowane ... jak mnie wtedy pocałowałeś ...
-  Dasz nam szansę ?
- Nie ufam ci w stu procentach ... przepraszam ...
- Rozumiem , ale będę o nas walczyć bo wiem że jesteś tą jedyną. 
- Leon ...
- Nie poddam się i Diego będzie musiał to zrozumieć. 
- Muszę to przemyśleć ...
- Dobrze chodź. 

Wstała z ławki i powoli szliśmy w stronę samochodu. Czuję coś do mnie , znaczy że mam większe szansę niż uważałem. Muszę tylko to dobrze rozegrać. Ułatwia mi to , że jesteśmy udawaną parą. Swobodnie mogę ją całować i przytulać przy jej koleżankach , a gdy ją całuje sama powiedziała że coś czuje , to dobrze. 




••• Diego •••

Przez chwile było gorąco. Nie wiem dlaczego powiedziałem do niej tak jak mówiłem dawniej. Teraz gdy zdaję sobie sprawę kim jest trudno mi się kontrolować. Do tego moja mama. Poznała ją od razu , szybciej niż ja. Staram
 się jej dać znaki by nic nie mówiła , ale na marne. Fran poszła w końcu do toalety.

- Diego w co ty pogrywasz ? - Spytała matka
- Porwałem ją , ona mnie nie poznaje. 
- Jak cie nie poznaje ? To Andrea tak ?
- Tak , wiem od niedawna zmieniła nazwisko i imię. 
- Chwila porwałeś ją ?
- Tak.
- Czyli Violetta przez ten cały czas mówiła prawdę ? 
- Takie mam hobby nic na to nie poradzisz. 
- Nie wiem gdzie popełniłam błąd ...
- Po co przyjechałaś ?
- Viola dzwoniła.
- Ha ! Poskarżyła się na mnie ? Poważnie ? Co za dziecko ...
- Teraz już wiem dlaczego się tak zachowujesz. Zawsze byliście blisko.
- Ale już nie jesteśmy. 
- No i dlatego mieszka z Leonem.
- Chwila powtórz ...
- Nie wiedziałeś ? Chyba już od pięciu dni. 
- Z moim przyjacielem ? Z Leonem Verdesem ? Dobrze zrozumiałem ?
- No tak.
- Zabiję go ...
- Wróciłam. Kogo zabijesz ? - Uśmiechnęła się Fran 
- Leona ... Violetty nie mogę co nie ? 
- Diego uspokój się ... - Powiedziała moja mama
- No jasne , on może mieć każdą a pieprzy moją siostrę. 
- To nie tak ...
- Francesca nie broń ich. 

Wyszedłem z pokoju i poszedłem na górę. Czyli Francesca mówiła prawdę , chociaż była pod wpływem środków. Nie wierzę , że złamał przysięgę. Zadzwoniłem do Violetty , nie odebrała. Leon w ogóle wyłączył telefon. Pewno się pieprzą. Wziąłem kluczyki i chciałem wyjść , ale drogę zagrodziła mi Francesca.

- Odsuń się !
- Ochłoń najpierw ...
- Zapominasz chyba kto wydaję rozkazy ! 
- Diego oni nic złego nie robią. 
- Jasne ! A tobie się dostanie bo wiedziałaś o tym !
- Obiecałam , że nie powiem. 
- Ale powiedziałaś wcześniej jak ci dałem narkotyki. 
- Co ? Kiedy ?
- Rano.
- Jesteś nie możliwy !
- Wiem , teraz mogę przejść ?
- Ah jaki miły. Jadę z tobą. 
- Nie , zapomnij. 
- To nie było pytanie tylko stwierdzenie faktu. 
- Wiesz jestem pod wrażeniem , że mi się stawiasz ...
- Widzisz.
- Zgoda , ale idziemy już. Pa mamo , zamknij drzwi i zostaw klucz. 
- Nie zabij ich. 
- Nie obiecuje ...
- Przecież nie wiesz gdzie teraz są. 
- Są u mnie w domku nie daleko. Leon pożyczył klucz. 

Byłem wściekły , do tego Francesca zaczęła mi się stawiać a to źle wróży. Nie może się przyzwyczajać do miłego mnie bo to rzadkość. Po paru minutach byliśmy. Dziewczyna wysiadła , zamknąłem samochód i podszedłem do drzwi. Zaczekałem aż zjawi się obok mnie wtedy zapukałem. Nikt nie otwierał to wszedłem. Zacząłem przeszukiwać dół , nie było ich. Fajnie pewno są na górze i wiadomo co robią. W jednym z pokoju zobaczyłem Violettę , od razu się na mnie wydarła. Super sama mnie prowokuje bym ją uderzył.


- Co tutaj robisz !
- Mogę spytać o to samo siostrzyczko. 
- Nie twój interes.
- Gdzie on jest ?!
- Kto ?
- Dobrze wiesz , nie zgrywaj idiotki Leon. 
- Nie ma go tutaj. 
- Jemu dałem klucz nie tobie !
- Ta ... - Leon wszedłem w samych spodenkach do pokoju
- Diego ? - Spytał zdziwiony 
- Zabije cie gnoju ! 
- To nie tak jak myślisz. Ona była smutna i ...
- Matka mi powiedziała. I co niby tak chodzisz po domu bez koszulki ?
- No raczej byłem pod prysznicem. 
- No uważaj bo uwierzę. 
- Chłopaki ... 
- Mówiłem ci coś na jej temat każdy , ale nie ona. 
- Między nami na razie nic nie , tylko przyjaźń. 
- Na razie ?!
- Diego ...
- Viola nie teraz , uważałem cie za kumpla , a ty bierzesz się za moją siostrę ?
- Wszystko ci wyjaśnię. 
- Tu nie ma co wyjaśniać ! 
- Ej ! - Krzyknęła Violetta 
- No co ?! 
- Z kim przyjechałeś ?
- Z Fran. 
- Bo twój samochód przed chwilą odjechał ...
- Co ? 

Zacząłem szukać kluczyków. Przecież zamknąłem go. Kluczę miałem w kieszeni. Kiedy zdążyła je zabrać ? Ona w ogóle umie prowadzić ? Spojrzałem na Leona , kiwnął głową na tak. Ubrał koszulkę i poszliśmy. Jeszcze wrócimy do tego , nie popuszczę mu. Viola nalegała by jechać z nami. Niechętnie ją wzięliśmy. 

- To twoja wina. - Powiedziałem 
- To ty się wydzierałeś zamiast jej pilnować. 
- Bo ty podrywasz Violettę. 
- Nie podrywam jej , Viola nie słuchaj teraz. - Powiedział do niej 
- No jasne tylko masz ochotę bzyknąć. 
- Przestań myślisz , że bym ci to zrobił ? Przecież to twoja siostra.
- No właśnie dlatego jest nietykalna. 
- Ale ja się serio w niej zakochałem.
- Ty nigdy nikogo nie kochałeś. Leon ogarnij dupę. 
- Ty niby kochałeś Andre to ja nie mogę Violetty ?
- To coś innego.
- To jest to samo Diego. 
- Halo ja tutaj jestem. - Zaśmiała się Violetta
- Trudno nie zauważyć Violuś. 
- Weź jej przy mnie nie podrywaj bo ci przywalę. 
- Dobra widzisz ją gdzieś ? 
- Nie ... jak ona zdołała w ogóle mi wyjąć te klucze ? Kurwa pytam jak !
- To policja ? - Spytała Violetta 
- Jadą do nas ? - Minęli nas
- Zabrała mi telefon ... fajnie ...
- I zadzwoniła na psy ? Odważna strasznie i mądra. 
- Weź mi nie mów. Jak ją znajdę to jej się ostro dostanie. 

Jechaliśmy długo i nic. Nawet nie było śladu samochodu. Pojechaliśmy do mojego stałego miejsca zamieszkania , tego gdzie byłem wcześniej. Jeśli naprawdę zadzwoniła na policje mogła podać gdzie była. Jaki ja byłem głupi , wykorzystała moja wściekłość na Leona by uciec. Viola poszła spać , my wróciliśmy do tematu jego rzekomego , nagłego zakochania się w mojej jedynej siostrze.

_______________________________________________________________________

Mamy pierwszą ucieczkę Francescy. Jestem nawet zadowolona z rozdziału. 
Głównie z części o Leonettcie :) Kolejny jak wspominałam w poniedziałek.
Dziękuje wam za dużo aktywność pod rozdziałem.

1) Francesca zadzwoniła na policję ?
2) Diego pozwoli Leonowi spotykać sie z Violettą ?
3) Dziewczyna ponownie zostanie porwana ?

poniedziałek, 22 maja 2017

Rozdział 20

••• Violetta •••

Nie sądziłam , że to wyjdzie tak szybko. Nie rozumiałam dlaczego Francesca to powiedziała. Myślałam , że mamy dobry kontakt. Widocznie to była jej zemsta 
za to , że nie powiedziałam jej o pokrewieństwie z Diego. Chciałam mu powiedzieć prawdę , ale Leon mnie uprzedził. Do tego powiedział nie to co oczekiwałam.

- Przestań widać , że majaczy. 
- No nie wiem ...
- Dałeś jej narkotyki. Przecież gada do drzewa. 
- Fakt. Przez chwile pomyślałem ...
- Że ja niby mam podrywać Violettę ? Przecież wiem , że nie mam prawa.
- Miałeś jej nie przywozić.
- Stary , ona wie gdzie mieszkam. 
- Nachodziłaś go ? - Uniósł brew
- Wiesz , że jestem do tego zdolna braciszku. 
- Wiem. Dobra chodźcie do środka. 
- Na ręce ?
- Nie ?  Fran jesteś już duża. 
- Czemu dałeś jej narkotyki ? - Spytałam 
- Nie twoja sprawa. Po co przyjechałaś ? 
- Bo musimy pogadać. 
- Nie mam ochoty , jestem zajęty ważniejszymi sprawami.
- Kiedyś byłam ważna ...
- Ale już nie jesteś. 
- Zabolało ...
- Miało zaboleć Viola. 
- Leon odwieziesz mnie ?
- Dobra. Trzymaj się.
- Nie przywoź jej więcej. - Powiedział do Leona

Dlaczego on mnie tak traktuje. Wcześniej pozwalał m przychodzić do siebie , a teraz zachowuje się jakby mnie nie znosił. Wsiadłam do samochodu , Leon na miejscu kierowcy. Pojechaliśmy do domku , który był oddalony 30 minut. Dlatego do niego przyjechaliśmy. Jego przyjaciel powiedział , że się przeprowadził.

- Violetta wszytko okej ?
- Nie ! Nic nie jest okej ! Znowu porwał Fran ! Nie chce mnie znać !
- Nie musisz się wyżywać na mnie.
- Tak ... przepraszam ... jako jedyny zwracasz na mnie uwagę. 
- Oj no chodź już smutasie. - Przytulił mnie 
- Dziękuje , że jesteś.
- Zawsze będę gdy będziesz mnie potrzebowała. Podrywają cie w szkole ?
- No zaczęli jak się dowiedzieli , że z tobą chodzę niby. 
- To trzeba się ich pozbyć ...
- No chyba nie jesteś zazdrosny ? - Zaśmiałam się
- No przecież podrywają moją dziewczynę. Musze z nimi załatwić sprawę.
- Pamiętasz , że chodzimy na niby ?
- Co ? Nie ... nie rań mnie.
- Leon ty chyba nie ...
- Zgrywam się Violetta , spokojnie chodź.

Zaśmiałam się i poszłam za nim. przez chwile
 na prawdę mnie wystraszył. Zrobiliśmy kolacje ,
 a raczej pizze w piekarniku. Siedzieliśmy
 i oglądaliśmy film. Usłyszałam swój 
telefon , wstałam i podeszłam do 
niego. Zdziwiło mnie , że to dzwonił Diego.

 
- To mój brat. 
- Odbierz może chce przeprosić.
- Że niby Diego ? Nigdy ...
- No odbierz. 
V : Tak ? 
D : Mam głupie pytanie
V : Jakie ?
D : Jest może z tobą Francesca ?
V : Czemu niby ? Co zgubiłeś ją ?
D : Można tak powiedzieć ... wyszedłem do toalety. Jak wróciłem nie ma jej.
V : Z nami jej nie ma.
D : Z nami ?
V : Z Camilą i ze mną. Kończę pa !

Szybko się rozłączyłam. Leon popatrzył na mnie rozbawiony. Powiedziałam mu , że chyba Francesca mu uciekła. Chłopak powiedział , że po narkotykach ma fazę i pewno gdzieś się schowała. Nie bardzo mnie tym uspokoił , jak mu uciekła to ma przechlapane. To już po raz drugi będzie mogła komuś powiedzieć.




••• Diego •••

Panicznie szukałem Francescy. Wyszedłem na chwile do toalety , gdy wróciłem nie było jej.  Nawet zacząłem myśleć , że może pojechała z Violettą. Przeszukałem cały dom i nic. Wyszedłem do ogrodu. Zobaczyłem ją na ławce. Usiadłem obok.

- Szukałem cie ...
- Tak ? Po co ?
- Bo się martwiłem , nie rób tak więcej. 
- No dobra. 
- Nigdy więcej jasne ? - Dotknąłem jej policzka 
- Nie dotykaj mnie. - Narkotyki przestają działać
- Choć tutaj bliżej.
- Po co ?
- Nachyl się zdradzę ci sekret , nawet dwa. 
- No ? 
- Jutro jedziemy na zakupy , pokupujemy ci rzeczy.
- Tak ?
- Ale bez numerów bo to będzie pierwszy i ostatni raz.
- A ten drugi sekret ?
- Nigdy nie widziałem tak pięknych oczu jak twoje.

Dziewczyna uśmiechnęła się i nic już nie powiedziała. Nadal była pod wpływem narkotyków , ale nie tak dużo jak wcześniej. 
Jej organizm szybko się regeneruje. Francesca oparła się i patrzyła na rośliny. Ja czekałem na dość ważny telefon w jej sprawie. 


- Długo tutaj będę ?
- Nie wiem zobaczymy.
- A jak ci się znudzę ?
- Francesca nie drąż tematu , rób wszystko by tak nie było.
- Chce do domu. 
- Przecież nie robię ci żadnej krzywdy. 
- Ale moi rodzice się martwią , mam szkołę i nowych znajomych. 
- E tam bez tego da się żyć.
- Może ty potrafisz ja od ... 
- Od ? - Spytałem 
- Nie ważne ... 
- No powiedz mi co może być tak złego ?
- To moja sprawa. 
- Co byłaś dziwką ? Nie miałaś przyjaciół ?
- To pierwsze nie ... drugie owszem. 
- Chodzi o ten gwałt prawda ? Gdy miałaś 10 lat.
- Wiesz o nim ? Skąd ?
- Też mam swoje tajemnice. Wiem o tobie dużo , mówiłem ci.
- Gdy tak z tobą rozmawiam przypomina mi się mój były. 
- Porównujesz mnie do byłych facetów ?
- Akurat on był wyjątkowy nie jak ty ...
- Zdziwiłabyś się jaki potrafię być czarujący. 
- Wiem , nie umiem cie rozgryźć. Teraz gadamy normalnie , jest miło. 
Innym razem zachowujesz się jak psychopata i do tego mnie porywasz.
- Oboje mamy swoje tajemnice.
- Ale moją już znasz. 
- Może kiedyś i ty poznasz moje sekrety. 

Dziewczyna chciała coś powiedzieć , ale zadzwonił telefon. Przeprosiłem ją i odszedłem na parę kroków by nie słyszała mojej rozmowy.  Nie spuszczałem jej z oczy , patrzyła na zeszyt. Nagle zaczęła coś pisać , oczywiście zacząłem się zastanowić co. Mój kolega ciągle gadał , a ja nie mogłem się jakoś skupić.




••• Francesca •••

Mało pamiętam z tego dnia. Obudziłam się na kanapie. No cóż znowu zostałam porwana. Dopisałam do strony zatytułowanej : DIEGO kolejne słowo , a konkretnie tajemniczy. Może dzięki zapiską go rozgryzę. Zobaczyłam zbliżającą się postać. To była kobieta , szła w moją stronę gdy była coraz bliżej miałam coraz większe wrażenie , że ją znam. Stanęła i popatrzyła na mnie. Przede mną stanął Diego.

- Po co przyjechałaś ?
-Diego to jest ...
- To moja dziewczyna Francesca. - Przerwał jej 
- Ale przecież ...
- Tak wiem miałem inną , ale zerwaliśmy. Poznaj Fran. To moja mama.
- Dzień dobry. - Uśmiechnęłam się
- Dzień dobry. Diego ...
- Chodź zrobię cie herbatę i pogadamy. Francesca idziesz ?
- A mogę ?
- Przestań kochanie , przecież tutaj mieszkasz. 
- Dobra. 

Teraz kochanie ? Przy mamie kochanie ? Nagle taki milutki jak nigdy. Nie wiem co z nim jest nie tak , zmienia swoje oblicza co chwile. Jakby zakładał nową tożsamość. Wiem , że to nie grzeczne , ale obserwowałam jego mamę , ciągle miałam wrażenie że ją znam , ale nie wiem skąd mam to uczucie. 

- Andre ....
- Andres jest u siebie. - Przerwał jej Diego 
- No tak , Francesca podasz mi cukier.
- Tak. - Podałam 
- Długo jesteście razem ?
- Przepraszam na chwile , Fran chodź ze mną.
- Po co ? - Pociągnął mnie za rękę do kuchni 
- Zagraj ładnie moją dziewczynę proszę cie ...
- Co będę z tego mieć ? 
- Dwa dni bez seksu. 
- Dwa tygodnie. 
- Zapomnij. Zaraz jej wszystko powiem. 
- Pięć dni ?
- Nie ... za mało Dieguś. 
- Ta ... - Uśmiechnął się 
- No taka prawda ...
- Bo Didi wie lepiej ? 
- Co ? 
- Znaczy ... ja nie chciałem ...
- Skąd wiesz o Didi ? Tak mówiły na mnie tylko dwie osoby ...

Chłopak pociągnął mnie do siebie i namiętnie pocałował. Wow ... cudownie ... jak nigdy ...jednak to nie zmienia faktu , że wie jak na mnie mówili w dzieciństwie. On za dużo o mnie wie , zdecydowanie za dużo ... Oderwał się ode mnie. Popatrzyłam w jego czekoladowe oczy , uśmiechnął się i wyszedł. Jak ? Dlaczego wychodzi i zostawia mnie w takim szoku ? Dlaczego jest taki tajemniczy ?
_______________________________________________________________________

Hej powracam. Myślę , że ta prawie 2 tygodniowa 
przerwa dobrze mi zrobiła. Nadrobiłam już wszystkie zaległości.

Sprawy organizacyjne ?
Rozdział będę się starała dodawać we poniedziałek i czwartek. 
Jednak jeśli się nie wyrobie nie bądźcie źli. Będą 2 rozdziały na tydzień.
Dziękuje za 97 tysięcy wejść :)

1) Matka Diego rozpoznała Francesce ?
2) Violetta wybaczy bratu ?
3) Czy pocałunek znaczył coś dla Diego ?

czwartek, 11 maja 2017

Rozdział 19 [ Elementy erotyczne ]

••• Francesca •••

Kolejne godziny jazdy , nie wiem ile już jadę. Do tego wszystkiego zasnęłam. Obudził mnie Diego gdy byliśmy na miejscu. To był wielki dom , brama od razu się za nami zamknęła. Jesteśmy gdzie indziej niż wcześniej. Poznałam to gdy weszliśmy do środka. Chłopak gdzieś poszedł , poszłam za nim. To kuchnia.

- Dużo masz jeszcze tych domów ?
- Tak.
- Ale ten jest ogromny , mieszkasz tutaj sam ? 
- Teraz i ty tutaj jesteś. Kupiłem go specjalnie dla ciebie. 
- Oh jakiś ty słodki. - Powiedziałam ironicznie
- Dopóki będziesz zachowywać się odpowiednio możesz wychodzić do ogrodu. 
- Poważnie ?
- Tak , ale bez numerów. Wieczorem się kochamy codziennie.
- Nie ?
- Z wyjątkiem jak masz okres. Na indiańca tego nie robimy.
- Co ? - Wybuchłam śmiechem
- Jak cie wołałam masz przyjść. Gdy cie całuje odwzajemniasz. 
- Coś jeszcze pan sobie życzy ? - Uniosłam brew
- Bez głupich numerów i ucieczek , zresztą brama na twoje żądanie się nie otworzy. No i rzecz jasna masz pokój ze mną. Zero spodni tylko sukienki.
-A jak będzie zimno ?
- To nie wychodź z domu chyba logiczne. 
- A brama to czemu się niby nie otworzy. Jest na twój ruch ?
- Żebyś wiedziała. Muszę coś załatwić.
- A ja co mam niby robić ?
- Co chcesz. Ładna pogoda jest idź pozwiedzać ogród. 
- Nie podoba mi się to.
- Pogódź się z tym , że jesteś moją dziewczyną. 
- Kiedy prosiłeś mnie o chodzenie ?
- Nie prosiłem ...

Poszedł sobie ? Dobra coś tutaj nie gra. Czemu wyczuwam , że to podstęp. Podejrzane ... nawet bardzo. Muszę być ostrożna. Wyszłam i zaczęłam zwiedzać jak to powiedział. Na ławce zobaczyłam zeszyt , zaczęłam go przeglądać , uświadomiłam sobie że to mój zeszyt z piosenkami. Diego cmoknął mnie w ucho , prawie dostałam zawału.

- Oszalałeś ?!
- Nie podnoś głosu. Znalazłaś zeszyt ? Nie pamiętałem gdzie zostawiłem.
- Skąd go masz ?
- Od ciebie z domu dzisiaj wziąłem. 
- Jak ?
- Nie ważne. Żebyś się nie nudziła widzisz jaki ja dobry ?
- Bardzo ...
- Parę ciuchów i drobiazgów też wziąłem są u nas w pokoju.
- Dlaczego ...
- Bo nie wiedziałem gdzie je położyć.
- Nie o to chodzi ... dlaczego znowu mnie porwałeś ?
- Oj Fran mówiłem ci już. 
- To chore.
- Wiem gwiazdeczko. 
- Chce do domu ...
- Już w nim jesteś. Pokochamy się za godzinę ?
- Yyy ... nie ? Obiecałeś , że dzisiaj nie ...
- No wiem , ale mi się chce no proszę cie.
- Dzisiaj nie ... daj mi się do tego znowu przyzwyczaić.
- Jakbyś chciała powiedz. Ja zawsze chętny. 
- Okej ...
- Dobra zostawię cie teraz , przemyśl sobie wszystko.
- No ...

Wstał i poszedł. Nie wiem co tutaj myśleć. Przecież mnie porwał nic z tym nie zrobię. Siedziałam bezczynnie , dlaczego on się mnie tak uczepił. Wypuścił mnie było dobrze , nagle znowu jestem u niego. Dotknęłam naszyjnika i zamknęłam oczy. Zaczęłam nucić pierwsze słowa , które przyszły mi na myśl.

 Jestem tutaj, zupełnie sama ...
Nie wiem dlaczego tak mi przykro ...
Wydaje mi się , że to życie nie jest prawdziwe.
Błyskawice , wspomnienia , ogień, który mnie oddziela.

 Chcą mnie , dlatego muszę odnaleźć swoją prawdę.

Łzy napłynęły mi do oczu. Przypomniały mi się słowa babci : Jesteś Andrea i nic tego nie zmieni. Jak bardzo byś próbowała zawsze nią będziesz. Miała racje , zmiana imienia i nazwiska nic nie da. Zawsze cząstka mnie zostanie nią. Nigdy się jej nie wyrzeknę całkowicie. Andrea to moje prawdziwe imię nie Francesca. 




••• Diego •••

Obserwowałem Francesce przez okno. W pewnym momencie wstała , udałem że robię coś do jedzenia. Nie chce by wiedziała , że ją szpieguje. Gdy przyszła poprosiła o długopis , patrzyłem co pisze , pod nosem ciągle to nuciła.

- Dasz mi coś do picia ?
- Tak , już. - Nalałem jej soku z środkami psychotropowymi
- Dziękuje. 
- Spoko , jak twoje przemyślenia ?
- Skupiłam się na piosence. 
- No tak , będę na górze.
- No ...

Wyszedłem z kuchni , muszę chwile odczekać. Tabletka gwałtu nie działa od razu. Normalnie bym się na nią rzucił , ale obiecałem. Dając jej te środki , nie będzie wiele pamiętać więc wcisnę jej kit , a on nadal będzie myśleć że byłem grzeczny. Zszedłem na dół po 30 minutach. Siedziała na kanapie jak pijana. 

- Hej jak się czujesz ?
- Zajebiście ! W ogóle schiza taka widziałam smoka. 
- Smoka ?
- Tak , latał po pokoju , ale uciekł.
- Dałem ci z narkotykami ? Mała wtopa , ale cóż. 
- Jaka stopa ? - Zaśmiała się
- Kochamy się ? 
- Teraz ?
- No tak , chcesz ? Co ty na to ?
- Dla mnie spoko , ale kupisz mi za to jednorożca ?
- Nawet dwa ci kupię.
- Jej ! To chodź tutaj !
- Nie ... poczekaj zamknę drzwi i idziemy na górę. 
- Dobra ...

To będzie prostsze niż sądziłem. Mała wtopa z butelkami , ale źle nie jest. Pomogłem jej wejść na górę. Przyznam , że po narkotykach ma mega fazę. Dobrze wiedzieć , ale że aż przewidzenia ma , ostro. Powoli odpinałem jej sukienkę. Ona ściągnęła moją kurtkę , dobrze że się angażuje. Gdy została w bieliźnie zacząłem ją namiętnie całować. Odwzajemniała każdy najmniejszy pocałunek. Przewróciła się , teraz ona siedziała na mnie okrakiem. Odpięła stanik i rzuciła go za siebie. W ten sposób ukazały mi się dwa piękne skarby. Od razu ją przewaliłem i zacząłem je całować. Coś tam mówiła , ale się nie skupiałem do czasu ...

- Diego , boli mnie głowa. Nie chce ...
- Źle ci ?
- Dobrze ... ale boli głowa. - Podszedłem do szafki
- Masz łyknij to. 
- Co to ? - Ściągnąłem w tym czasie spodnie
- Na ból głowy. - Poważnie kolejne tabletki odurzające  
- Miło z twojej strony ...
- Kontynuujemy ?
- Teraz tak. 
- No i gitara. 
- Gdzie ? 
- Nigdzie ... 
- Przecież powiedziałeś gitara ? Pośpiewamy ?
- Zaraz uprawiamy seks. 
- Ale ja chce zaśpiewać. 
- Fran po seksie okej ?
- Tak ...

Wróciłem do przerwanej czynności. Po chwilowych pieszczotach przeszedłem do działania. Pozbyłem się dolnej części naszej bielizny. Nie zrobiłem tego brutalnie , bo nie było potrzeby. Jeszcze sama mówiła szybciej lub wolniej. No takie wydanie Fran bardzo mi się podoba. Trzeba jej częściej dawać narkotyki bo to dobrze na nią wpływa. Po skończonym stosunku leżeliśmy długo na łóżku.

- Diego ?
- Tak ?
- Wiesz , że naprawdę nazywam się Andrea ?
- Wiem. 
- Skąd ? 
- Wiem o tobie więcej niż ty sama. 
- Obiecałeś mi zaśpiewać. 
- Chcesz ?
- Tak ! Proszę !
- To się ubieraj.

Czyli to prawda ... sama się przyznała. To jest wystarczający dowód. Znaliśmy się w dzieciństwie , nawet byliśmy parą. Po gwałcie się przeprowadziła bez słowa. O tym zdarzeniu dowiedziałem się z gazet , myślałem że nie chce mnie znać. Poszliśmy do ogrodu , po drodze wziąłem gitarę. Normalnie nie zgodziłbym się na śpiewanie , ale i tak nie będzie niczego pamiętać. Usiadłem i zacząłem śpiewać.

- Diego ... ja znam ten głos ...
- Nie znasz , nie możesz znać. 
- Ale ja go znam , naprawdę uwierz mi.
- Violetta ? - Zobaczyłem jak brama się otwiera
- To Leon ? - Spytała Francesca , moja siostra przyszła z nim
- Tak , chodź. 
- Dobra. - Poszliśmy do nich
- Francesca ? - Spytała Violetta 
- Mówiłem byś jej nie przywoził.
- Wiem , ale wydzwaniała do mnie ciągle wiec musiałem. 
- Diego. 
- Zaczekaj Francesca rozmawiam z Leonem.
- Ale to ważne ! 
- Musimy pogadać znowu ją porwałeś ?
- Tak i nic z tym nie zrobisz siostruś.
- Diego ...
- Jaki ty jesteś powalony. 
- Diego ...
- No co ?! Co jest tak ważne teraz Fran !
- Dobra to ci nie powiem , że Violetta mieszka z Leonem !
- Co ? 
- No nie powiem ci tego !
- Ona bredzi prawda ? 

I cisza. Żadne nic nie powiedziało. Przecież ona musi mówić to przez narkotyki. Leon wie , że nie może uderzać do Violetty , żeby mu to nawet przez myśl nie przeszło. Stałem i czekałem na jakieś wyjaśnienia , ale była cisza.

_______________________________________________________________________

Rozdział dedykuje WERONICE. Fragment piosenki Fran to Soy Luna 2 
 La Vida Es Un Sueño. Myślę , że dacie radę z 3 komentarzami ? 
Kolejny rozdział jak będzie właśnie tyle komentarzy. 

1) Violetta powie bratu prawdę ?
2) Francesca będzie coś pamiętać ?
3) Diego ponownie prześpi się z Fran tego samego dnia ?

poniedziałek, 8 maja 2017

Rozdział 18

••• Francesca •••

Po wczorajszych wydarzeniach czuję się dziwnie. Sama nie wiem czy go widziała , czy to tylko moja wyobraźnia. Gdy się obudziłam od razu dotknęłam wisiorka. Okej jest , czyli mi się nie przyśniło. Zjadłam śniadanie i chciałam już wyjść gdy zatrzymali mnie rodzice. Trzeba ich teraz namówić bym mogła dzisiaj pójść sama.

- Poczekaj chwile , znajdę kluczyki.
- Tato , wolałbym iść sama. 
- Córciu wiesz , że nie możesz.
- Nie mogę żyć w wiecznym strachu , pozwólcie mi proszę ... 
- Sama nie wiem ... - Powiedziała moja mama
- Przecież mnie wypuścił. Nie będzie mnie znowu porywał ...
- Nie boisz się ?
- Jakoś nie , proszę zaufajcie mi ...
- Dobrze. 
- Ale po szkole od razu do domu. 
- Jej ! Dziękuje ! Nie zawiodę wam !

Mocno ich przytuliłam , nie mogę uwierzyć , pozwolili mi. Sądziłam , że to nic nie da , a tutaj proszę mogę iść. Diego nie ma , jest we Włoszech , to musiało mi się wydawać. Zresztą nie wypuszczałby mnie by potem znowu porwać. Usłyszałem telefon , zamarłam gdy usłyszałam kto do mnie dzwoni.

D : Hej śliczna.
F : Diego ?
D : Ooo ... moja piękna bardzo spostrzegawcza.
F : Skąd masz mój numer ?
D : Nie ważne , idź prosto , za czerwonym budynkiem skręć w prawo.
F : Nie.
D : Potem w pierwszą alejkę , inaczej sam po ciebie przyjdę.
F : Czego chcesz ?
D : Czekam parę minut , bez numerów skarbie.

Rozłączył się ? Że co ? Skąd on ma mój numer , po co chce ze mną gadać. W ogóle o czym , chce mnie przeprosić ? Nie no to by hańbiło jego męską dumę , a raczej ego. Patrzyłam przed siebie , nie wiedziałam czy iść , ale i tak mnie znajdzie. Jakbym uciekła było by gorzej , może chce tylko pogadać. Poszłam tam , stał oparty o czerwony samochód z tym swoim durnowatym uśmiechem na twarzy.

- Jesteś ... stęskniłaś się? Nie sądziłam , że przyjdziesz.
- Po co mnie tutaj ściągnąłeś ?
- Wsiadaj.
- Co ?
- No wsiadaj to nic ci dzisiaj nie zrobię.
- To miało być pocieszenie ?
- Wsiadaj , zaznałaś tydzień wolności. Powinnaś mi za to dziękować. Dałem ci się zabawić przez tydzień , widzisz jestem świetnym facetem. 
- To żart ? - Zwątpiłam
- Nie , od dzisiaj wszystko wraca do normy. 
- Zapomnij ...
- Ostrzegam cie , wsiądź ładnie do samochodu Francesco. 
- Nigdy. - Podszedł do mnie i mów do ucha
- Jak grzeczna dziewczynka masz wsiąść. 
- Yyy ....
- Tak to są dreszcze , wiem że ci mnie brakuje ...
- To byłeś ty wczoraj ?
- Tak , a ty łyknęłaś haczyk. Uważają cie za psychopatkę.
- Co chciałeś tym osiągnąć ?
- Nie zdziwią się jak znikniesz po tych przewidzeniach. 
- Ale ...
- Usiądź grzecznie proszę. 

Otworzył mi drzwi , ah jaki dżentelmen. Jak wsiądę , porwie mnie , znowu. Jak zacznę uciekać , złapie mnie , mogłam ćwiczyć na wf zamiast się opierdzielać. Diego stał przy tych drzwiach , po dłuższym namyśle wsiadłam. Nie wierze , że sama pozwalam się porwać. Ucieczka by nic nie dała , po raz kolejny zostanę jego ofiarą na własne życzenie. Powiedział bym zapięła pasy. Nie dość , że dżentelmen to jeszcze taki troskliwy. Mijaliśmy znajome mi już budynki , szkołę , sklep.




••• Violetta •••

Po tym jak wczoraj Leon mnie pocałował dziwnie mi z nim rozmawiać. Niby nic nie zaszło , bo zrobił to by nic się nie wydało ,  jednak jest inaczej. Zaczęłam się pakować na ten wyjazd w góry. Do pokoju wszedł zadowolony Leon.

- Hej , pomóc ci w czymś ?
- Nie , dziękuje nie potrzebuje pomocy. 
- Wszystko gra ?
- Tak , czemu pytasz ? Słabo wyglądam ? Źle coś ubrałam ? 
- Nie , pytam bo się martwię.
- O mnie ?
- Nie o twój cień wiesz. Jasne , że o ciebie.
- Dlaczego ?
- Nie wiem , nie ma Diego. Czuję się za ciebie odpowiedzialny.
- To naprawdę słodkie. 
- To gotowa na wyjazd ?
- Tak ... ale wolałabym dzisiaj pójść do szkoły. 
- Dla mnie spoko.
- Serio ?
- Jasne , jutro zaczyna się weekend to akurat , możemy pojechać po zajęciach. 
- Dziękuje.
- Drobiazg.

Jakoś z tej radości przytuliłam go. Nie sądziłam , że się zgodzi. Chciałam z kimś porozmawiać o tym pocałunku. Z Cami nie jest jak dawniej , ale z Francescą bym mogła. Leon odwiózł mnie do szkoły. Ludmiła omijała mnie szerokim łukiem , jakie to było zabawne. Zobaczyłam Camile.


- Hej Viola.
- Hej Cami. Jest już Francesca ?
- Nie widziałam jej dzisiaj. 
- Hm ... dziwne , ale okej. Jadę w góry z Leonem.
- Fajnie masz. Nie mówiłaś , że ci się podoba nigdy.
- Tak wyszło. To był moment. Nie planowałam tego , on nie wiem.
- Raczej od dawna mu się podobasz. Już wcześniej widziałam jak na ciebie patrzy.
- Serio ?
- No raczej. jeszcze to wczorajsze. Mało kto by się odważył pocałować 
dziewczynę w szkole. Wszyscy o tym gadają , w sumie bardziej o was.
- No tak ...

Chciałam jeszcze z nią o tym pogadać , ale zadzwonił dzwonek. Nie mogłam skupić się na zajęciach. Zastanowiły mnie słowa Camili. Co jeśli Leon naprawdę się we mnie zakochał. Może chciał bym z nim zamieszkała bo mu się podobam. Muszę wybadać sprawę , nie che by między nami były nieporozumienia.




••• Diego •••

Andrea ... Francesca jest taka przewidywalna. Sama do mnie przyszła , nie musiałem się z nią nawet szarpać. Jest taka głupia , to nie koniec mojego idealnego planu. Wczorajszy poszedł gładko , łatwo dała się przekonać , że mnie widzi. Niczego się nie domyśliła , wszystko poszło jak chciałem.

- Wysiadaj. 
- Jesteśmy już ? To jakieś pustkowie. 
- Nie zadawaj głupich pytań. Musimy coś załatwić.
- Czyli co ?
- Powtórzę. Wysiadaj. - Wysiedliśmy z samochodu
- Teraz mnie posłuchaj , nagrasz filmik.
- Po co ?
- Nie przerywaj mi. Naprawdę Fran mogę stracić kontrolę i cie uderzyć. 
A szczerze nie chce mi się tego robić bo nie ma potrzeby.
- Okej ...
- Powiesz rodzicom , że masz chłopaka. Wyjeżdżasz z nim za granice.
- Zapomnij ...
- Nie prowokuj mnie ...
- Ale ...
- Francesca możesz to zrobić sama z dobrej woli. 
- Albo ? 
- Albo będzie po mojemu. - Wyjąłem broń , a jej oczy się zaszkliły
- Więc ? - Patrzyłem na nią
- Nie skrzywdzisz ich ?
- Nawet nie miałem zamiaru. Tylko ty jesteś moja. 
- Zgoda ...
- Grzeczna dziewczynka. Usiądź tam. Bez numerów.

Czarnowłosa usiadła na murku. Wyjęła telefon i popatrzyła na mnie. Kiwnąłem głowę na tak. Trzymałem broń w ręku , ale nie celowałem w nią. Dziewczyna nagrała to idealnie za pierwszy razem. Przy mnie wysłała nagranie. Po tym zniszczyłem telefon i wyrzuciłem go.


- Widzę , że jesteś bardzo posłuszna dzisiaj.
- Eh ...
- Ale to dobrze , zobaczymy jak będzie wieczorem.
- Diego ?
- Co ?
- Dlaczego mnie wypuszczasz , a potem znowu to robisz ?
- Bo mam takie możliwości. Chciałem byś poczuła jak jest beze mnie.
- Było lepiej ...
- Nie kłam widzę twoją radość. Przyzwyczaiłaś się do mnie.
- Wcale nie ...
- Ze mną będzie ci lepiej. Wsiadaj.

Bez słowa wsiadła do samochodu. Spokojnie zapaliłem papierosa. Nie ucieknie , nie ma gdzie uciec. Jest moja czy jej się to podoba czy nie. Nic z tym nie zrobi. Jest już na mnie skazana. Moja Francesca ... moja Andrea ...


______________________________________________________________________

Oto kolejne porwanie Fran. Tym razem inne niż wcześniejsze.
Jestem z tego rozdziału mega zadowolona. Głównie z części samego porwania. 
Leonetta też się pojawia gdzie nie gdzie.

1) Jak rodzice Fran zareagują na filmik ?
2) Cami ma rację ? Violetta wcześniej podobała się Leonowi ?
3) Francesca zaakceptuje to , że jest porwana ?

Drugi blog : http://dars131.blogspot.com/

piątek, 5 maja 2017

Rozdział 17

••• Francesca •••

Kolejny dzień. Mój tato oczywiście jest nadopiekuńczy , przywozi mnie do szkoły , potem po mnie przyjeżdża. To trochę wkurzające bo ludzie tak dziwnie na mnie patrzą.  Wysiadłam z samochodu , on podał mi moją torebkę.

- Andrea tylko uważaj na siebie.
- Co ?
- Znaczy Francesca ... przepraszam tak jakoś mi się powiedziało.
- Nic się nie stało. Idę już. 
- Dobrze córciu.  

Andrea ... moja prawdziwe imię. Jak ja go dawno nie słyszałam. W jednym momencie wszystko mi się przypomniało. Cały gwałt mojego wujka. Poczułam , że robi mi się słabo. Było mi strasznie gorąco. Chciałam usiąść , ale wszędzie były zajęte ławki. Oddaliłam się od szkoły , czułam się coraz gorzej.

- Diego ? - Miałam wrażenie , że go widzę 
- Ej zaczekaj ! 

Wstałam i szłam w jego stronę. Zniknął , rozpłynął się w powietrzu. Dobra mam zwidy , ale dlaczego akurat on. Poszłam do sklepu i kupiłam butelkę wody. Ona mi bardzo pomogła. Szłam do szkoły , po raz kolejny miałam wrażenie , że idzie parę kroków przede mną. Poszedł dalej , ja musiałam iść do szkoły.  

- Hej. Rozmawiałam z Camilą.
- Viola ... przestraszyłaś mnie.
- Coś się stało ?
- Nie ... jak z nią ?
- Wyjaśniłyśmy sobie wszystko. Przyjaciółkami nie jesteśmy , ale jest już dobrze.
- Cieszę się , wiesz co z Diego ?
- Nie , a czemu pytasz ?
- Miałam wrażenie , że go widziałam.
- Nie ... on ma wrócić w przyszłym tygodniu.
- Może mi się wydawało.

Jedna lekcja , potem druga. Nie sądziłam , że tak bardzo będzie mi brakowało szkoły. Gdy człowiek jest zamknięty chce dziwnych rzeczy. Mi szkoła przyniosła ukojenie. Na przerwie widziałam jak chłopaki gadają z Diego. Teraz jestem pewna , że to był on. Nie oszukają mnie. Nie zrobią ze mnie kretynki. Na kolejnej przerwie podeszłam do nich.

-  O czym gadałeś z Diego ?
- Z kim ?
- Widziałam was !
- Francesca o czym ty mówisz ?
- Nie kłam ! Widziałam ! Widziałam go ! Gadałeś z nim !
- Fran uspokój się. - Powiedziała Camila
- Chcecie ze mnie zrobić psychiczną osobę ?! Zapomnijcie o tym !
- Francesca , ale my z nikim nie gadaliśmy. 
- Widziałam ... widziałam go ... 
- Kochana choć do Violetty. 
- Ja naprawdę go widziałam ... nie kłamię ... widziałam ... 

W co oni grają. Przecież dobrze widziałam. Nie jestem głupia , raz mogło mi się wydawać. Teraz widziałam go dobrze z bliska. Nie dam się oszukać , nie ze mną takie numery. Idąc do Violetty usłyszeliśmy jak Pablo mówi przez radiowęzeł.

- Właścicielka naszyjnika proszona o zgłoszenie się do mnie. To naszyjnik 
srebrny w kształcie motylka. Z tyłu jest napis zawsze będę przy tobie.
- To mój. 
- Co ? - Spytała Camila 
- On go wziął. Musiał go przynieść.
- Francesca spokojnie. Jesteś pewna ?
- Tak to na sto procent mój naszyjnik. On tutaj był ! Miałam racje ! 
- Dobra choć sprawdzimy.

Wiedziałam. Przecież ja nigdy się nie mylę. To Diego go zabrał. Musiał tutaj być , nie ma innego wyjścia. W co on pogrywa , czego on chce. Poszłyśmy do Pablo. Odebrałam naszyjnik , który od razu założyłam na szyję.
  



••• Violetta •••

Pogodziłam się z Camilą , nakłonił mnie do tego Leon. Powiedział , że nie warto zrywać tak długiej znajomości , a przede wszystkim mieć wroga w dawnej przyjaciółce , która wiele o mnie wie. Stwierdziłam , że w sumie ma rację. Cami nie chodzi z Federico ,  powiedziała mu że nie potrafi bo mi się podoba.  

- Viola. 
- Leon ? Co ty tutaj robisz ?
 - Pomyślałem , że jakbyś chciała ... może pojechalibyśmy w góry ?
- W góry ? Ale po co ? Nie mam na to ochoty ...
- Porobimy zdjęcia i potem pokażesz koleżanką. 
- W sumie ...mały relaksik by się przydał ...
- No tak , obiecuję że to będzie twój najlepszy wyjazd. 
- Dzięki jesteś kochany.
- Zawsze do usług. 
- Kocham cie , ale oczywiście jak brata. 

Pocałowałam go w policzek i wyszłam. Leon , co ja mogę o nim powiedzieć jest miły. Pomógł mi zniszczyć to uczucie do Federico. W pewnym sensie stać się też gwiazdą szkoły bo chodzę ze starszym od siebie chłopakiem i do tego przystojnym. Fajnie , że poznałam go bliżej. Drogę zagrodziła mi Ludmiła.

- Czego chcesz ... 
- Nie wychylaj się. Pamiętaj , że ja tutaj jestem gwiazdą. 
- O co ci chodzi ?
- Ptaszki ćwierkają , że twój związek z Leonem to fikcja. 
- Że niby co ?
- No tylko udajecie , że jesteście parą. 
- Wcale nie. 
- Oj Violetto nikogo na to nie nabierzesz. 
- Nie muszę ci nic udowadniać. 
- Bo nie masz jak. Twoja gra została zdemaskowana. 
- Mylisz się. - Usłyszałam Leona 

 
Obróciłam się , a on podszedł do mnie z uśmiechem. Po chwili złączył nasze usta. Poczułam te motylki w brzuchu. To było magiczne , nie wiedziałam co mam powiedzieć. Leon ponownie się uśmiechnął i złapał mnie za rękę.


- Masz złych informatorów. Violetta jest moją dziewczyną.
- Ale ...
- Co jeszcze ci mało ? Wiesz , że ze mną mieszka ?
- Co ...
- Ojejku nie wiedziałaś ?  To coś poważnego jak mieszkamy razem co ?
- Uh ...
- Jeszcze raz się do niej zbliż , a nie ręczę za siebie. 
- Ludmiła odchodzi.
- I niech nie wraca. Viola wszystko w porządku ?
- Tak ... 
- Chyba nie jesteś zła?
- Dziękuje ... 
- Powinnaś iść na lekcje.
- Tak ...
- Przyjechać po ciebie ?
- Tak ...
- No to do zobaczenia. 

Pocałował mnie w czoło i poszedł. Dobra nie wiem co tutaj się wydarzyło. Zatkało mnie , prawie nie mogłam wydusić z siebie słowa. Czy to możliwe , że się w nim zakochuje ? Przecież to kumpel mojego brata , jest inny niż ja.

 ______________________________________________________________________

W dzisiejszym wydaniu zwariowana Fran oraz ...
Leonetta ! Macie pierwszy pocałunek.

1) Violetta zakochała się w Leonie ? 
2) Francesca rzeczywiście widziała Diego ?
3) Co wydarzy się na wyjeździe w góry ?

Ps. W niedziele idę na komunie więc postaram się jutro jeszcze coś dodać. Mam wolne jeszcze w poniedziałek (piszą matury) to ewentualnie dodam w pon.

czwartek, 4 maja 2017

Rozdział 16

••• Francesca •••

Minął tydzień ... w domu było pełno policji , kilka psychologów. Nikomu nie powiedziałam prawdy. Jedynie , że zostałam porwana ale nie wiem przez kogo. Zauważyli moje cięcia , powiedziałam że sama to zrobiłam. Oczywiście pytali o odbywanie stosunków przyznałam , że zostałam zgwałcona ale nie chce o tym rozmawiać. Starają się coś wyciągnąć ode mnie ale na marne. Sumienie nie pozwala mi nic powiedzieć , za każdym razem gdy chce powiedzieć jego imię coś się ze mną dzieje. Robi mi się gorąco , a moje gardło zaciska się. W torebce znalazłam karteczkę by nie wsypała Violetty , a jeśli chce jego mogę. Nie wiem dlaczego to zrobił , co go skłoniło do wypuszczenia mnie.

- Córciu gdzie idziesz ? - Usłyszałam ojca
- Do szkoły. Chyba mnie nie wypisaliście ?
- Chcesz tam iść ? Nie jestem pewien czy to dobry pomysł.
- To jest lepsze niż siedzenie w domu w strachu. 
- Jesteś pewna ?
- Tak , chce w końcu spełniać swoje marzenia. 
- Odwiozę cię. 
- Tato nie niańcz mnie. Dam radę sama.
- To dla twojego dobra. 
- No jak chcesz ... 

Uparty jest , ale co się dziwić ja też. W końcu to mój ojciec jesteśmy podobni. Nie wiem czy dobrze robię. Wiem jedno , tam jest Violetta i może ona mi to wytłumaczy. Na chwile obecną nie rozumiem nic , porywa mnie a potem wypuszcza. A wcześniej przed tym zachowuje się jak jakiś psychopata. Do tego to uczucie , gdy zostałam zgwałcona 7 lat temu czułam się okropnie. Teraz jakby nic się nie stało , a przecież mnie porwał i przetrzymywał. To jest dziwne i przerażające.

- Zaczekaj ! Camila tak ? 
- Francesca ? Wracasz do szkoły ? Myślałam , że ... 
- Wiem , wiem. Widziałaś może Violettę ? 
- Violettę ? Nie przyjaźnimy się już ... 
- Jest dzisiaj w szkole ? 
- Z tego co kojarzę poszła do sali śpiewu z Leonem. 
- Dzięki ! Czekaj gdzie to ?
- Tamte drzwi.  

Szybkim krokiem udałam się tam. Zatrzymał mnie jakiś chłopak. Gdy dotknął mojego ramienia przeszły mnie ciarki. Dobra jednak te porwanie zostawiło jakiś uraz , ale nie widoczny. Głęboki wdech i już lepiej. Spytał czy jestem nowa i czy mnie oprowadzić. Powiedziałam , że nie i weszłam do sali śpiewu. 

- Fran ? 
- Violetta ! - Przytuliłam ją 
- Jejku jak ja się martwiłam , co się stało ?
- Mogę spytać o to samo , obudziłam się w domu i nie wiem ...
- W domu ? 
- No tak. Nie wiesz czemu Diego mnie wypuścił ? 
- Nie wiem , powiedział że jedzie do Włoch , myślałam że z tobą. 
- Ze mną ? Nie ... ja byłam w domu i w ogóle policja była , psycholog.
-  On mówił , że musi coś sprawdzić i nie wie czy wróci. 
 - Dziwne ...
- Też tak mówiłam. Leon na pewno coś wiesz ...
- Nie wiem nic ... 
- Jasne , no proszę cie Leon to przecież mój brat. 
- Coś mu się przypomniało i musiał to sprawdzić ...
- Czyli co ? 
- Nie mogę wam powiedzieć. 
- A czemu mnie wypuścił ? Przecież mogłam na niego donieść. 
- Wiedział , że tego nie zrobisz. 
- Niby skąd ?
- Nie wiem tak powiedział. Że i tak nic nie powiesz. 
- A to sukinsyn. - Leon z Violettą na mnie popatrzyli 
- Co ty powiedziałaś ?
- Zabrał mój naszyjnik. On był dla mnie ważny !


Zadzwonił dzwonek. Wyszliśmy z klasy , Leon pocałował Violettę w policzek i wyszedł ze szkoły. Spojrzałam na nią. W drodze do klasy wszystko mi wytłumaczyła , że tylko udają parę. Nie rozumiem tego , ale okej. Uczniowie ponownie dobrze mnie przyjęli. Wcześniej nie zauważyłam jacy są mili. Teraz to widzę.




••• Diego •••

Jestem już od tygodnia we Włoszech. Nie wiem co mnie skłoniło do wypuszczenia Francescy. To była chwila zawahania , wiem że to ona ... dowiedziałem się od znajomego jej rodziny. Zmieniła imię i przyjęła imię matki aby nie wytykali jej na ulicy. Nie wiem co teraz mam zrobić. Siedzę w hotelu , dzwonie do Leona.

- No siema jak tam ? Wiesz coś ?
- Tsa ... to ona na sto procent.
- I co teraz masz zamiar zrobić ? Dasz jej spokój ?
- Nie , obserwowałeś ją ? Wyjechali czy zostali ?
- Aaa miałem ci mówić , wróciła do szkoły dzisiaj widziałem jak gada z Violettą. 
 - Dobrze , obserwuj ją. Jakby chcieli ją wywieść uprowadź ją ją znowu. 
- Jaki plan ?
- Trzeba zniszczyć to uczucie. 
- Czyli ?
- Przekonasz się , ona nie może się tego dowiedzieć.
- Czekaj , masz jej naszyjnik ?
- Tak , skąd wiesz ? 
- Podsłuchałem rozmowę z Violettą , mówiła że jest dla niej ważny.
- Dałem jej go na ósme urodziny.
- To długo go już trzyma ... 
- Tak. 
- Leon z kim gadasz ? - Usłyszałem głos Violetty 
- To moja siostra ?
- Co ? Nie ... no coś ty ... twoja siostra u mnie ? Oszalałeś ?
- Na pewno ? A kto to był ?
- Koleżanka.
- Czyli moja siostra ? Leon przecież poznaje głos siostry.
- Wydawało ci się. Musze kończyć. 

Rozłączył się ? Coś tutaj śmierdzi , zadawał mnóstwo pytań czyli kłamie. Dobra nie to teraz jest ważne , trzeba ponownie ją porwać. Jakiś kretyn , nie wskazywać palcami , ją wypuścił. Cóż trzeba naprawić ten błąd. Jeśli myślała , że tak łatwo się mnie pozbędzie , myliła się. Przypominam jestem Diego Dominguez i zawsze dostaje to czego chce. A w chwili obecnej potrzebuje kogoś do zabawy.




••• Leon •••

 
Prawie wszystko by się wydało. Violetta bezmyślnie weszła do pokoju i zaczęła mówić. Nie pomyślała , że rozmawiam z jej bratem. Przyniosła mi nuty , chciała byśmy razem zaśpiewali bo musi poćwiczyć. Nie bardzo 
jej to szło. W ogóle nie miała humoru , starałem się ją rozbawić ale na marne.


- Wszystko gra ?
- Nie czuje tej piosenki ...
- Kto ją napisał ?
- No ja ...
- Może wprowadzę parę poprawek i jutro spróbujemy. 
- Byłam bym ci wdzięczna.
- Ale nie tylko o to ci chodzi. Co się dzieje.
- Brakuje mi Diego , tęsknie za nim ...
- Przecież ja tutaj jestem.
- Wiem jesteś jak brat dziękuje. 
- Ta ... - Pocałowała mnie w policzka i poszła

Jak brat ... najgorsze słowa jakie może usłyszeć facet od dziewczyny. Ona nie miała mnie traktować jak brata , zamieszkała u mnie to miał być przełom. Wyszło jeszcze gorzej niż było wcześniej. Zaraz mają wolne , muszę zaprosić ją w góry. Cały plan ułożyła moja kuzynka Ambar. Jak on nie wypali to jestem stracony.

_______________________________________________________________________

Jest rozdział. Miał być wczoraj , ale nie zdążyłam go dokończyć.
Dziękuje za wczorajszą aktywność 138 wejść. W końcu coś co jest powyżej 100 :D
Chciałam również podziękować za pytania i czekam na kolejne.

1) Kiedy Diego porwie Francesce ?
2) Dziewczyna rozpozna w nim miłość z dzieciństwa ?
3) Violetta zgodzi się jechać z Leonem w góry ?